Elana Toruń zdobyła kolejne ważne 3 punkty w kontekście utrzymania w III lidze kujawsko-pomorsko-wielkopolskiej. W sobotę żółto-niebiescy odnieśli wysokie zwycięstwo nad znajdującą się o pozycję niżej od torunian Unią Swarzędz. W wygranym 5:2 spotkaniu ujrzeliśmy aż 3 rzuty karne
Ciężko było wskazać jednoznacznego faworyta tego spotkania. Co prawda był to pojedynek sąsiadów z tabeli, w której z lepszej pozycji przystępowała Elana, jednak poprzednie spotkania torunian pokazały, że żółto-niebiescy są drużyną nieobliczalną. Dowodów na to było już w tej rundzie aż nadto – wygrana z liderem z Jarocina, nieoczekiwana porażka z Wdą i jeszcze bardziej zaskakująca przegrana z Centrą oraz ostatnie odmienienie losów spotkania w Kleczewie. Koniec końców Elanie w sobotę udało się odnieść pewne zwycięstwo i wskoczyć do pierwszej ósemki tabeli III ligi.
Pierwszy gol w tym meczu padł po kwadransie gry. Autorem trafienia został Patryk Aleksandrowicz, który zdecydował się na uderzenie z dystansu z ponad 20 metrów. Piłka odbiła się po drodze od nogi jednego z obrońców Unii i przelobowała bramkarza gości. Torunianie prowadzeniem nie nacieszyli się zbyt długo. Dwie minuty później na tablicy widniał już wynik 1:1. Zawodnicy ze Swarzędza wykonywali rzut wolny w okolicach połowy boiska, długie dośrodkowanie wprowadziło sporo zamieszania w szeregach żółto-niebieskich, w którym najlepiej odnalazł się Przemysław Kędziora. Napastnik gości uderzył pod poprzeczkę i pokonał bezradnego golkipera Elany. Kolejne minuty należały już tylko do torunian, jednak liczne ataki nie przynosiły pożądanego skutku w postaci ponownego prowadzenia. Stało się tak dopiero pod koniec pierwszej części gry. Kolejnym idealnym dośrodkowaniem z rzutu rożnego w tej rundzie popisał się Bartosz Żurek. Najwyżej w polu karnym wyskoczył Cezary Michalak i to on zdobył gola do szatni.
Druga połowa rozpoczęła się idealnie dla drużyny z Grodu Kopernika. Już w 51. minucie gry Elana prowadziła 4:1. Kolejnymi świetnymi zagraniami popisał się Żurek, który przy bramce na 3:1 zbiegł prawą stroną do końcowej linii boiska i idealnie dograł futbolówkę na głowę Krystiana Tomaszewskiego. Chwilę później były zawodnik Legii Warszawa popisał się kapitalną akcją z Dawidem Zamiatowskim, po której Aleksandrowicz po raz drugi tego dnia umieścił piłkę w siatce. Od 60. minuty do głosu zaczęli powoli dochodzić goście, jednak ich groźne akcje nie kończyły się strzałem albo były one zbyt lekkie, by zaskoczyć bramkarza torunian. W 69. minucie było jednak 4:2. Huberta Świtalskiego z 11 metrów pokonał Mateusz Molewski, po wcześniejszym faulu Zamiatowskiego na Kędziorze. Chwilę później dwie doskonałe szanse miał Tomaszewski. Najpierw napastnik żółto-niebieskich chciał sam wykończyć akcję, lecz jego strzał z ostrego kąta minął bramkę rywali, a kilkadziesiąt sekund później znalazł się on sam przed bramkarzem Unii, ale zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału. Nie udało się z akcji, jednak udało się z 11 metrów. Niespełna minutę później sędzia podyktował karnego po faulu na Żurku, a jedenastkę na gola pewnie zamienił Tomaszewski. Na pięć minut przed końcem spotkania, sędzia podyktował kontrowersyjnego karnego. Zawodnik Unii wbiegł w pole karne i rozpędzony wpadł w Świtalskiego. Sędzia nie miał wątpliwości co do przewinienia golkipera torunian, przeciwnie do sztabu szkoleniowego Elany. Można powiedzieć, że sprawiedliwości stało się jednak zadość, bowiem tym razem Świtalski nie miał większych problemów z obronieniem strzału Molewskiego.
Zwycięstwo cieszy, ale należy zwrócić uwagę na nie najlepszą postawę defensywy torunian, która w ostatnich czterech ligowych spotkaniach dopuściła się straty aż 9 bramek.
– To jest obecnie dla nas największy problem – mówi Tomasz Asensky, trener Elany Toruń. – Nie potrafimy utrzymać koncentracji, mamy mecze pod kontrolą i nagle w nasze szeregi wdaje się rozluźnienie. Nie będę tego akceptował i mimo tego, że chłopacy dziś wygrali i zdobyli aż 5 bramek to bardziej będę ich ganił za te stracone i za sytuacje, w których źle reagowaliśmy. Tak frywolnie nie można postępować w obronie.
Sobotnia wygrana pozwoliła przesunąć się Elanie na 8. miejsce w ligowej tabeli. Przed sezonem zakładano, że będzie to miejsce bezpieczne w kontekście utrzymania w III lidze, jednak czy tak będzie? Tego na dzień dzisiejszy z pewnością nie wie nawet zarząd Polskiego Związku Piłki Nożnej, więc najlepszym wyjściem dla zespołu Tomasza Asensky’ego będzie kontynuowanie marszu w górę tabeli.
Kolejny mecz torunianie rozegrają 30 kwietnia w Kaliszu z tamtejszym KKS-em 1925.
Elana Toruń – Unia Swarzędz 5:2 (2:1)
Bramki: Patryk Aleksandrowicz 15, 51, Cezary Michalak 45, Krystian Tomaszewski 50, 76 (k) – Przemysław Kędziora 17, Mateusz Molewski 69 (k)