Czy toruńska Policja i Straż Miejska budzi społeczne zaufanie? [ANKIETA]

0
2955
Specjalne oświadczenie w sprawie artykułu o mobbingu w toruńskiej Straży Miejskiej (fot. archiwum)

Instytucje, które z założenia mają wzbudzać u obywateli zaufanie i poczucie bezpieczeństwa, często są odbierane w zupełnie odwrotny sposób. Debacie publicznej towarzyszy nieustannie sporna kwestia finansowania poszczególnych służb mundurowych, a nawet ich całkowitej likwidacji – o czym przekonały się na własnej skórze jednostki Straży Miejskiej w niektórych regionach. Czy w Toruniu mundurowi budzą respekt i zapewniają bezpieczeństwo?

„Ja, obywatel Rzeczypospolitej Polskiej, świadom podejmowanych obowiązków policjanta, ślubuję: służyć wiernie Narodowi, chronić ustanowiony Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej porządek prawny, strzec bezpieczeństwa Państwa i jego obywateli, nawet z narażeniem życia” – słowa przysięgi na ślubowaniu policyjnym

W USA „chronić i służyć”, w Polsce „służyć wiernie Narodowi i strzec bezpieczeństwa”. Brzmi bardzo podobnie, prawda? W przypadku służb funkcjonujących za oceanem nie ma jednak zbyt wiele miejsca na dyskusje, ponieważ swój zawód traktują bardzo poważnie, nieraz do niezrozumiałej przesady. W naszej długości i szerokości geograficznej zdarzają się również przypadki inspiracji, gdyż niejeden polski mundurowy chciałby zapewne zostać przysłowiowym strażnikiem Teksasu. Jedyny problem polega na tym, że nieraz ambicje są niewspółmierne do czynów, które wykonują na co dzień.

Zapotrzebowanie na osoby wykonujące zawód policjanta pozostaje niekwestionowane. W kraju gdzie nie ma powszechnego dostępu do broni oraz odpowiedniego przeszkolenia zapewniającego skuteczną samoobronę, służby mundurowe mają szczególne zadanie chronienia obywateli i strzeżenia porządku. Oczywiście wartym podkreślenia jest fakt, że w większości przypadków policjanci wypełniają swoje obowiązki z należytą pieczołowitością oraz rozsądkiem, co owocuje przychylną opinią społeczeństwa – według badań CBOS (raport z badań zaufania społecznego, luty 2016 – przyp. red), aż 65% ankietowanych przyznało, że darzy Policję zaufaniem. Jest się zatem czym chwalić, chociaż wynik nadal jest daleki od idealnego.

Mimo korzystnego bilansu zaufania, historia zna przypadki, w których zawód policjanta nie był ukazywany w korzystnym świetle. Mundurowi często są posądzani o nadmierną agresję podczas interwencji, gdzie na pierwszy rzut oka nie jest ona wymagana, a jedynie od subiektywnej opinii funkcjonariusza zależy, jak potoczy się akcja. Z drugiej strony funkcjonuje również odwrotny biegun jednego z najczęściej postrzeganych wizerunków policjanta – lenistwo. Z pomocą w dokumentowaniu podobnych zdarzeń przychodzi Internet oraz jego użytkownicy, którzy nierzadko umieszczają w sieci filmiki, komentarze i opinie, gdzie przedstawiają służby w bardzo pejoratywny sposób.

Jak czytamy na jednej z większych toruńskich społeczności na Facebooku: „(…)razem z przyjaciółką przechodziłyśmy obok opuszczonego szpitala wojskowego przy Dąbrowskiego. W oknie na parterze zobaczyłyśmy mężczyznę, który się masturbował i w ogóle nie był skrępowany tym, że go widzimy(…); Komisariat był niedaleko, więc stwierdziłyśmy, że poczekamy(…); minęło 40. minut, postanowiłyśmy zadzwonić jeszcze raz, zapytać się, czy jakiś partol ma zamiar w ogóle się zjawić(…); Koniec końców mężczyzna wyszedł z opuszczonego budynku, a policji brak.”

Jak widać sytuacja, o ile ma potwierdzenie w rzeczywistości, nie skłania do pozytywnych wniosków na temat służb, które podobnymi zgłoszeniami powinny się zainteresować. Opinie użytkowników, którzy komentowali wspomniany wpis, również w większości przypadków nie były przychylne. Najczęściej wytyka się funkcjonariuszom interweniowanie w sytuacjach, które tego nie wymagają lub nie stwarzają w oczach obserwatorów żadnego zagrożenia.

A wystarczyło powiedzieć, że pod szpitalem stoi samochód zaparkowany na kopercie bez oznaczenia, że niepełnosprawny. Nie zdążyłybyście się rozłączyć i już by byli – komentuje Laura.

Ożywionej dyskusji towarzyszyły również komentarze broniące mundurowych. Wśród nich były głosy, które poddawały w wątpliwość konieczność interwencji, ponieważ… co służby miałby z takim człowiekiem zrobić? Często słyszy się również, że policjanci nie chcą wykonywać obowiązków Straży Miejskiej. Natomiast ci drudzy kontrują, że nie chcą zajmować się sprawami Policji. Tak zamyka się błędne koło, a w środku jesteśmy my – obywatele, obserwujący pracę naszych protektorów.

ZAPRASZAMY DO WYPEŁNIENIA NASZEJ ANKIETY ONLINE

[poll id=”3″]

„Ślubuję uroczyście służyć Państwu i wspólnocie lokalnej, chronić porządek publiczny i bezpieczeństwo ludzi, przestrzegać porządku prawnego i dyscypliny służbowej, dbać o etykę i dobre imię służby” – słowa przysięgi na ślubowaniu strażników miejskich

Mogłoby się wydawać, że w Polsce jedynie policjanci wzbudzają szereg zróżnicowanych emocji. Nic bardziej mylnego. Władze miejskie, które powołują do życia instytucje utrzymujące powszechny spokój i porządek, próbują w ten sposób zawrzeć z mieszkańcami pewien rodzaj umowy, w ramach której wspólnymi siłami te dwie rzeczy osiągniemy. Czasem jednak nie wszystko toczy się według założonego planu. Niemały wpływ na nieporozumienia na linii municypalnych z osobami postronnymi ma pogardliwy sposób postrzegania działań strażników w sferze publicznej. Coraz częściej komentatorzy określają zawód strażnika miejskiego jako coś kompletnie zbędnego, co jedynie pochłania spore sumy pieniędzy z miejskiej kasy, a powierzone zadania spokojnie mogłaby wykonywać policja.

W mojej opinii taki strażnik miejski jest niezbyt kompetentną osobą do wykonywania powierzonych obowiązków – mówi pan Zbigniew, mieszkaniec Torunia – W Policji jest jakiś rygor, wymagane jest przejście odpowiednich testów, selekcja. Sądzę, że do Straży Miejskiej jest się o wiele łatwiej dostać i nie przykłada się zbytniej uwagi do wyboru odpowiednich ludzi. Jak na moje, to powinni zlikwidować tę niepotrzebną instytucję, a pieniądze dać Policji, zainwestować w lepsze szkolenie tych ludzi (policjantów) i poszerzyć kadrę, przez co będzie bezpieczniej. Obecnie taki strażnik ma prawie identyczne prawa do interwencji wobec obywateli co policjant. To jest absurd! – kończy.

W lutym tego roku na nowo rozgorzała wrzawa na temat Straży Miejskiej (LINK). Ponownie pojawiły się głosy sprzeciwu wobec służb, które w opinii komentujących nie posiadają odpowiednich kompetencji do wykonywania zawodu. Zaczęły się nawet zawiązywać oddolne akcje społeczne, które zbierały podpisy pod petycjami, mającymi pokazać niezadowolenie obywateli i doprowadzić do zlikwidowania zapotrzebowania na strażników miejskich w Grodzie Kopernika.

Wśród wspomnianych służb można znaleźć oczywiście wiele pozytywów oraz przykładnego wypełniania swoich obowiązków. Na nieszczęście dla funkcjonariuszy, ponownie na pierwszym planie pojawia się Internet, który pod względem bazy materiałów oraz nieprzychylnych opinii pozostaje nieubłagany. Razem z wymienionym wyżej przykładem z Torunia, w parze idą również słynne „podpisujesz czy gaz” ze Szczecinka oraz znienawidzona przez polskich drogowców sprawa mobilnych fotoradarów, które z korzyścią dla zmotoryzowanych zostały w zeszłym roku zniesione. Kolorytu dodaje również powszechna opinia niezadowolonych obywateli, którzy częste interwencje strażników określają jako „nękanie”.

W przypadku tego „rozrywkowego” pana z opuszczonego budynku myślę, że powinna się tym zająć właśnie Straż Miejska, a nie Policja. Z tego co wiemy interwencji chyba nie było ze strony żadnej ze służb – komentuje Krzysztof, student mieszkający w Toruniu – Bardzo często natomiast widzę zupełnie niepotrzebne akcje strażników, którzy przyczepiają się dosłownie do wszystkiego. Nie potrafię zrozumieć, co złego robią ludzie, którzy w ciepły wieczór usiądą sobie na ławce i wypiją w spokoju piwo, a potem rozejdą się do domu?

O ile w powyższym przykładzie mamy do czynienia z odgórnym ustaleniem statutu miejskiego oraz przepisów o zakazie spożywania alkoholu w miejscach publicznych, tak w niektórych sytuacjach można zaobserwować rzeczywisty brak rozsądku w działaniach strażników.

Miałem kiedyś przygodę z tymi panami. Dwa lata temu zostałem wysłany z firmy po odbiór pewnych materiałów w okolicach Starego Miasta. Wjechałem od strony aresztu. Na rozwidleniu przy teatrze nie zauważyłem znaku i wjechałem w uliczkę na wprost (Franciszkańska – przyp. red.). Nie ujechałem zbyt daleko, bo nagle machnął ręką gość w kamizelce. Z tego co widziałem, to „obsługiwali” kilka samochodów na raz, bo przede mną ustawiła się niezła kolejka. Pytam, co się stało. W odpowiedzi słyszę, że to droga dla zaopatrzenia i będzie mandat. Wychodzę z auta, pokazuję, że samochód firmowy, spieszę się z powrotem, bo niedługo koniec pracy. Nikomu nie zawadziłem, nie stworzyłem zagrożenia. Pan w odblasku popatrzył na mnie chwilę, spojrzał na samochód i beznamiętnie stwierdził, że można z zaopatrzeniem tu wjechać, ale tylko do określonej godziny. Ręce opadają w takich momentach – podsumowuje Marcin, pracownik firmy spedycyjnej.

A co nasi Czytelnicy sądzą o działaniach wspomnianych służb mundurowych w naszym mieście? Zachęcamy do wypełnienia naszych ankiet online, których wyniki pozwolą wyciągnąć odpowiednie wnioski dotyczące społecznego zaufania do mundurowych wśród mieszkańców Torunia.

ZAPRASZAMY DO WYPEŁNIENIA NASZEJ ANKIETY ONLINE

[poll id=”5″]

[poll id=”4″]