Chciał przypomnieć, czym jest barbering. Zrobił to na szczycie Tatr

0
2897

Przemysław Sikora postanowił w całkiem oryginalny sposób przypomnieć Polsce, czym jest barbering. Toruński fryzjer wszedł na Rysy – najwyższy szczyt Tatr i ogolił tam cztery osoby!

Na co dzień pracuje w salonie Barber Shop Toruń, lecz tym razem postanowił przenieść pracę, a zarazem swoją pasję na szczyt Tatr. Dla Przemysława Sikory było to nie lada wyzwanie, któremu mimo obaw podołał.  

Pomysł podsunął mi mój szef – istny zapaleniec do gór – wspomina Sikora. – Chcieliśmy zrobić coś oryginalnego, by wypromować barbering. Nigdy nie byłem w górach, nie mam dwóch dysków w plecach, stąd byłem pewien, że nie dam rady. Z drugiej strony pomyślałem, że warto spróbować swoich sił i tak ruszyliśmy.

Dla Przemysława Sikory przede wszystkim liczyło się wypromowanie profesji barbera. Swoim wyczynem chciał pokazać, że taka forma fryzjerstwa również istnieje i wcale nie jest równoważna z fryzjerstwem damskim.

Nie chodziło o samo wejście na Rysy, lecz pokazanie wszystkim, czym jest barbering – wspomina nasz rozmówca. – W Polsce zostało to poniekąd zapomniane. Dla przykładu, gdy ktoś chce zostać fryzjerem męskim, musi przejść przez szkolenie na fryzjera damskiego. To są dwa różne zawody. Ja jestem czeladnikiem fryzjera męskiego i chciałbym zrobić tytuł mistrza, ale w fryzjerstwie męskim jest to niemożliwe. Można powiedzieć, że wrzucono nas do jednego kotła z fryzjerami damsko-męskimi.

Po wejściu na Rysy, toruński fryzjer bardzo szybko znalazł chętnych do skorzystania z jego usług. W sumie ogolił bądź ostrzygł cztery osoby.

Nietrudno było znaleźć chętnych do takiego oryginalnego strzyżenia – dodaje Sikora. – Ludzie zgodzili się od razu. Oczywiście uprzedziłem, że jestem doświadczonym barberem i to nie jest żaden żart. Wiele osób się tym zainteresowało, robiło zdjęcia. Szybko znalazłem kolejnych chętnych. Dla nich również było to spore przeżycie. Strzyżenie na szczycie Tatr nie zdarza się w końcu na co dzień. Co ciekawe, spotkaliśmy nawet torunian. Ucieszyli się z faktu, że również pochodzę z Torunia i powiedzieli, że chętnie skorzystają z moich usług już w salonie.

(fot. nadesłane)