Nie tak to miało wyglądać – porażka Elany na inaugurację

0
2048
SONY DSC

Toruńska Elana nowy sezon III ligi rozpoczęła w nie najlepszym stylu. W domowym meczu z Gwardią Koszalin, żółto-niebiescy przegrali 0-1, chociaż przebieg meczu układał się korzystniej dla nich. Niestety, sprawdziło się stare piłkarskie porzekadło, że zmarnowane sytuacje się mszczą i Elana musiała uznać wyższość rywali

Elana mecz rozpoczęła w całkowicie odmienionym składzie. Na boisku nie pojawił się żaden z zawodników z poprzedniego sezonu, a sami nowi piłkarze, którzy dołączyli do zespołu w okresie przygotowawczym. Niemal połowę wyjściowej jedenastki stanowili byli gracze Pelikana Niechanowo. Wydawało się, że kolektyw wybrany przez trenera Jerzego Cyraka spełni swoje zadanie i zdobędzie bramkę. Elana grała bardzo dobrze już od pierwszego gwizdka. Żółto-niebiescy zdecydowanie dominowali na boisku i przez długi czas okupowali bramkę Adriana Hartleba. Pierwszą groźną sytuację gospodarze stworzyli sobie już w piątej minucie. W sytuacji sam na sam z bramkarzem gości znalazł się Tomasz Bzdęga, ale Hartleb znakomicie wyczuł jego intencje i wybronił strzał piłkarza Elany. Torunianie podejmowali kolejne próby strzelenia gola. Pozwalali im na to piłkarze Gwardii, którzy pierwszą połowę spędzili na bronieniu swojej bramki i rzadko zapędzali się w pole karne gospodarzy. Niestety, mimo bierności przyjezdnych, Elana nie potrafiła znaleźć drogi do bramki. Najbliżej otworzenia wyniku był Łukasz Zagdański, który w 40. minucie prawie pokonał golkipera gości strzałem głową. Piłka przeleciała jednak obok bramki i pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem.

Zupełnie inaczej ułożyła się druga część spotkania. Elana kontynuowała dobrą grę pod polem karnym przeciwników, ale i oni w końcu się przebudzili, co poskutkowało przeniesieniem gry w na środek boiska. Groźniejsze akcje były już tylko wynikiem kontrataków, z których lepsze sytuacje stwarzali sobie goście. Mimo to w 57 minucie Elana mogła prowadzić 1:0, ale znów na posterunku był Hartleb. Dobra postawa koszalińskiego bramkarza pozwalała swobodnie operować grą w ofensywie. Co prawda mozolnie wyprowadzane akcje nie przynosiły Gwardii żadnych korzyści, ale stałe fragmenty już tak. To właśnie z rzutu rożnego padła jedyna bramka w tym spotkaniu. Dobre dośrodkowanie jeszcze lepiej wykorzystał Sebastian Ginter i to Gwardia objęła prowadzenie. Niestety, pomimo dwóch dogodnych sytuacji, Elanie nie udało się zmienić rezultatu i sezon rozpoczęli od porażki.

Powiedzieli po meczu:

Adrian Hartleb (bramkarz Gwardii Koszalin): Od początku meczu założyliśmy sobie, że wyjdziemy lekko cofnięci i postaramy się, żeby bramki nie stracić. To nam się udało i jesteśmy zadowoleni ze swojej postawy. Początek sezonu jest ważny. Nam udało się zwyciężyć na inaugurację i mam nadzieję, że podobnie będzie w następnych meczach.

Tadeusz Żakieta (trener Gwardii Koszalin): To był bardzo trudny mecz, w którym wynik wciąż był kwestią otwartą. Elana w pierwszej połowie naprawdę mocno nas docisnęła i raz była blisko strzelenia gola. Na szczęście udało nam się tego uniknąć, bo ten mecz z pewnością inaczej by wyglądał. My zbyt dużo sytuacji przed strzeleniem bramki sobie nie stworzyliśmy, co wynikało z naszej taktyki: nie stracić bramki i próbować grać z kontrataku. Czasem to wychodziło nam nieporadnie, ale upatrywaliśmy też szansy w stałych fragmentach, a to właśnie one przyniosły nam bramkę.

Michał Steinke (kapitan Elany Toruń): Nie udało nam się wykorzystać trzech stuprocentowych sytuacji. Popełniliśmy błąd przy stałym fragmencie gry. Nie ma co chować głowy w piasek. Pozostaje nam przeprosić tylko kibiców za dzisiejszy wynik, a w następnym meczu będzie tylko lepiej.

Jerzy Cyrak (trener Elany Toruń): Gratuluję trenerowi Żakiecie i rywalom. W stu procentach wykonali swój plan. Jeśli chodzi on nas, to zostaliśmy zmuszeni do gry w ataku pozycyjnym, co, na szczęście dla nas, skutkowało groźnymi sytuacjami. Natomiast jeśli się z takich akcji nie zdobywa gola, to konsekwencją tego może być tylko porażka.

Już za tydzień nadarzy się okazja do rehabilitacji. Podopiecznych Jerzego Cyraka czeka wyjazd do Świecia, gdzie zmierzą się z tamtejszą Wdą.