Nesta Mires Toruń przegrała w meczu 11. kolejki Polskiej Hokej Ligi na własnym lodowisku z Unią Oświęcim. Po dwudziestu minutach torunianie prowadzili 3:0, lecz później przyjezdni zdobyli aż sześć bramek i to oni mogli cieszyć się z kolejnych trzech punktów
Torunianie zaczęli od mocnego uderzenia. Po niespełna czterech minutach gry Nesta prowadziła 2:0 po bramkach zdobytych przez Bartosza Fraszkę i Dienisa Trachamowa. Gospodarze próbowali jeszcze swoich sił, ale dobrze w bramce gości spisywał się Michal Fikrt. W 19. minucie gry na 3:0 gola strzelił Daniel Minge, który w pięknym stylu wykorzystał podanie Siarhieja Kukuszkina. Niestety, to było wszystko na co było stać w piątkowy wieczór podopiecznych Leszka Minge. Gole zdobywali już tylko goście.
Po bramkach strzelonych przez Radima Haasa, Martina Kasperlika i Jana Daneczka na Tor-Torze był remis po trzy. Wydawało się, że jeszcze gdzieś tliła się nadzieja na korzystny rezultat.
W 42. minucie gry na 4:3 dla Unii strzelił ponownie Danecek, a pięć minut później prowadzenie podwyższył Łukasz Bułanowski. Oświęcimianie grali w tym czasie w przewadze, ponieważ na ławkę kar powędrował Daniel Minge za zahaczanie. Wynik spotkania strzałem do pustej bramki ustalił Peter Tabaczek. W 58. minucie doszło do drobnych uprzejmości pomiędzy Jakubem Stasiewiczem z Nesty Mires oraz Janem Daneczkiem. Obaj otrzymali łącznie po 4 minuty kar.
Ponownie nasza drużyna nie wykorzystała gry w liczebnej przewadze. Ten element jest zdecydowanie do poprawy przez toruńskich hokeistów.
Kolejne spotkanie Nesta Mires Toruń rozegra w niedzielę o godz. 18.00 na wyjeździe z Tempish Polonią Bytom. Na Tor-Torze ponownie zagrają 21 pażdziernika, kiedy to do Grodu Kopernika przyjedzie PGE Orlik Opole.
(fot. Krzysztof Maliszewski)