Powrót do przeszłości – Komorowski w toruńskim sądzie

0
2051
31/01/2013 Warszawa Oficjalne Portrety Prezydenta Bronislawa Komorowskiego. Fot. Wojciech Grzedzinski/KPRP

Ponad rok temu, gdy w Polsce toczyła się kampania wyborcza przed wyborami prezydenckimi, do Torunia na wiec przyjechał Bronisław Komorowski. Do aktualnego wówczas prezydenta próbował się dostać niejaki Remigiusz Dominiak. Torunianin został jednak zatrzymany przez funkcjonariuszy BOR-u i przekazany w ręce policji. Aktualnie trwa proces 35-letniego mężczyzny, który został oskarżony o usiłowanie napaści na głowę państwa. W procesie bierze udział sam Bronisław Komorowski

Były prezydent zeznawał w piątek w toruńskim Sądzie Okręgowym w sprawie Remigiusza Dominiaka oskarżonego o podjęcie próby napaści na głowę państwa w maju zeszłego roku. Cała sprawa odbiła się szerokim echem w mediach. Bronisław Komorowski podczas piątkowej rozprawy twierdził, że  odebrał zachowanie Dominiaka jako atak wymierzony w jego stronę.

Młody mężczyzna wybiegł z podniesioną ręką i rzucił się w moją stronę – relacjonował podczas rozprawy polityk. – Coś miał w ręku. Odebrałem to jako atak i zagrożenie. Poczułem się zagrożony wskutek gwałtownego skoku i uniesienia ręki oraz faktu, że coś w tej ręce mężczyzna trzymał. Nikt chcący mi coś wręczyć nie skacze w górę z uniesioną ręką. Powtórzę jeszcze raz: odebrałem to jako atak wymierzony we mnie.

Przypomnijmy w tym miejscu, jak wyglądało całe zdarzenie. Incydent zarejestrowały kamery TVP Info.

https://youtu.be/E1cJ7MkkTgQ

Głos zabrał również sam oskarżony, który jest członkiem ruchu antyaborcyjnego „PRO – Prawo do Życia” i jak twierdzi, chciał tylko przekazać prezydentowi ulotkę organizacji.

Nie żywię żadnych negatywnych uczuć wobec prezydenta, funkcjonariuszy BOR ani policjantów. Nigdy ich też nie obrażałem słownie – mówił na pierwszej rozprawie Remigiusz Dominiak.

Jeszcze przed rozprawą z udziałem byłego prezydenta, odbyła się rozprawa, podczas której obecni byli trzej policjanci, którzy podczas incydentu obezwładnili Dominiaka. Co ciekawe, ich zeznania są niespójne. Jeden z funkcjonariuszy twierdził, że zachowanie oskarżonego było agresywne i odebrał je, jako szkodliwe dla bezpieczeństwa prezydenta. Z kolei drugi uważa, że w postępowaniu Dominiaka nie doszukał się agresji. Zastanawiający jest fakt, że ów funkcjonariusz dzień wcześniej złożył zeznania obciążające Dominiaka, który rzekomo miał go uderzyć w twarz. Trzeci policjant potwierdził, że oskarżony zachowywał się agresywnie.

Nie wiadomo jeszcze, jaki finał będzie miała cała sprawa. Jedno jest pewne – oskarżonemu Remigiuszowi Dominiakowi grozi kara do pięciu lat pozbawienia wolności.

(Źródło: „Nowości”)