Arkadiusz Jakubik to niewątpliwie wszechstronny artysta, o którym w ostatnim czasie można dużo usłyszeć. Na ekranach sieje zamęt film Wołyń, w którym zagrał jedną z pierwszoplanowych ról. Niebawem ukaże się ekranizacja Jestem mordercą, gdzie zobaczymy go w roli głównej, a niedawno również spróbował sił jako reżyser w filmie Prosta Historia o morderstwie. Aktor, reżyser, ale również muzyk odbył wczoraj spotkanie z publicznością w ramach Forte Artus Festivalu
Bo ja muszę być bliżej państwa – przybliżył swoje krzesło do zebranych i rozpoczął spotkanie z widownią.
Arek Jakubik na spotkaniu przypomniał początki swojej kariery aktorskiej. Nie były one łatwe i wymagały od niego wytrwałości oraz cierpliwości. Dla Jakubika były one pasem cierpień, które zniechęciły go do aktorstwa. Rodzice marzyli, aby syn został aktorem. Zaprowadzili go w wieku 7 lat na casting do filmu Okrągły tydzień. Jako młodziutki, dobrze zapowiadający się aktor wcielił się swoją pierwszą postać. Rola jaką zagrał, wymagała od niego pokazania się na ekranie „jak Bóg go stworzył„. To właśnie po tym filmie Arkadiusz Jakubik został prześmiewczo mianowany przez swoich szkolnych kolegów Pisiorem. Wspomina, że w tamtym czasie nie chciał zostać aktorem. Wyśmiewany przez rówieśników, długo przeżywał nieszczęsny początek swojej kariery. Jego spojrzenie na aktorstwo zmieniła polonistka, która zaszczepiła w nim zamiłowanie do teatru, literatury i sztuki. Polonistka – jak sam mówi – zmieniła jego spojrzenie na życie, co doprowadziło do marzeń o aktorstwie. Tak się zaczął kolejny etap życia młodego aktora, który także nie należał do tych najłatwiejszych. Zainspirowany sztuką postanowił pójść do szkoły teatralnej. Opowiadał o mamie, która za ostatnie pieniądze wynajęła korepetytora, mającego pomóc Arkowi w dostaniu się za mury szkoły. Kończąc nauki, zapytał swojego nauczyciela o szanse dostania się do wymarzonej placówki, po czym usłyszał Daj sobie stary spokój. Po raz kolejny świat zwalił mu się na głowę, zniechęcając do dalszych kroków w stronę aktorstwa. Ostatecznie spróbował sił w szkole teatralnej. Trudy tym razem zakończyły się sukcesem. Jakubik wspomina te etapy swojego życia z uśmiechem i ogromnym dystansem.
Najbardziej lubimy razem milczeć – mówi o przyjaźni z Wojciechem Smarzowskim.
Arkadiusz Jakubik przybliżył na spotkaniu swoją współpracę i przyjaźń z Wojciechem Smarzowskim. Opowiedział o swoim pierwsze spotkaniu z reżyserem. Skończywszy w tamtych czasach nieznaną szkołę aktorską, borykał się z brakiem pracy. Telefony milczały. Kolega ze szkoły zaproponował mu casting do epizodycznej roli filmowej w Małżowinie, początkującego reżysera Wojciecha Smarzowskiego. Na planie tego filmu, Arek Jakubik po raz pierwszy spotkał Wojtka Smarzowskiego, z którym dzisiaj łączy go przyjaźń oraz regularna współpraca. Jak mówi o reżyserze – Wojtek nie jest wylewny. Mimo, że aktor przyznaje się do „gadulstwa”, to na spotkaniach ze Smarzowskim poza planem potrafi milczeć – rozumie się z reżyserem bez słów.
Wracając do początków swojej kariery, Jakubik opowiada o pracy w Toruniu zaraz po szkole aktorskiej. Zaproponowano mu wyreżyserowanie bajki dla dzieci w teatrze Wilama Horzycy. Jak wspomina – Byłem wtedy leniem i nygusem. Stworzyłem pierwszy akt spektaklu, a za trzy dni miały być próby. Przypomina, że na trzy dni został zamknięty w biurze, w celu zmuszenia go do napisania kolejnych aktów przedstawienia.
Wyimaginowany świat staje się rzeczywistym – mówi aktor o rolach filmowych.
Arkadiusz Jakubik opowiadał także o trudnych rolach w filmach, które pokazują wstrząsające historie. Mówił, że relacje na planie filmowym stają się w pewnym stopniu prawdziwymi relacjami, w których odczuwa się miłość, przyjaźń, ból i cierpienie. Kiedy kończą się zdjęcia do filmu, pozostaje pustka. Wspomina koniec pracy nad filmem Dom Zły, po którym nie potrafił powrócić do codziennego życia i funkcjonowania. Ten okres był dla niego ciężki. Zamykał się w domu i spał. Po skończonej pracy nad filmem Wołyń, poradził sobie zdecydowanie lepiej, ponieważ jak sam powiedział, jest już bardziej doświadczony. Teraz znam lekarstwo. Trzeba sobie wszystko zaplanować. Trzeba mieć inny świat, alternatywny świat, który pozwoli zapomnieć.
Arkadiusz, opowiedział, także o wchodzącym do kin filmie Prosta historia o morderstwie, którego jest reżyserem. Przybliżył jego główny wątek – przemoc domowa. Podczas pracy nad filmem zagłębił się w problemie przemocy, który wywołał u niego ogromne emocje, co zobaczyć mogliśmy w sposobie opowiadania o filmie i problemie.
– Pisanie scenariusza jest ciągłym zadawaniem sobie pytań i szukaniem odpowiedzi – mówi Jakubik. – Zawsze można coś ulepszyć, poprawić.
Aktor nawiązał także do filmu Jestem mordercą, który ukaże się niebawem na polskim ekranie. Scenariusz filmu został napisany z myślą o Arkadiuszu Jakubiku, który ma wcielić się w rolę głównego bohatera. Aktor mówi, że był bardzo zdziwiony, a zarazem szczęśliwy, że scenariusz został stworzony z myślą o jego osobie, jako głównym odtwórcy pierwszoplanowej roli.
Niezapomniany Dr Misio
Gość specjalny przypomniał także o swoim zespole Dr Misio, który wyda niebawem swoją trzecią płytę. Muzyk zdradził prawdopodobny tytuł krążka – Zmartwychwstanie. Zapowiedział, że nowa płyta jest całkiem inna od poprzednich. Będzie dużo elektroniki, elektronicznych beatów. Będzie kompletnie inna. Na zakończenie, Arkadiusz Jakubik z szerokim uśmiechem na ustach serdecznie przeprosił wszystkich obecnych za to, że jest gadułą i przez całe spotkanie wszyscy musieli go słuchać.