Hit piątej kolejki Tauron Basket Ligi kobiet miał pokazać jak mocna jest drużyna Energi i jak wypadnie w meczu z czołową drużyną ligi. Koszykarki z Torunia zdały test na piątkę, a przed kolejnymi spotkaniami będą stawiane w roli zdecydowanego faworyta.
Pierwsza kwarta nie zapowiadała tęgiego lania, jakie urządziły koszykarkom z Bydgoszczy podopieczne Elmedina Omanicia. Bardzo dobra gra bydgoszczanek i pewna postawa powracającej do drużyny Julie McBride sprawiła, że w pewnym momencie drużyna Tomasza Herkta prowadziła już 9 punktami. Jednak od tego momentu to gospodynie rządziły na parkiecie. Celne rzuty Maurity Reid i lepsza postawa w obronie spowodowała znaczne zmniejszenie strat. Po pierwszej części meczu, torunianki przegrywały tylko 21-23.
– Od początku wiedziałyśmy jak trudnym przeciwnikiem jest Artego – powiedziała po meczu jedna z bohaterek spotkania, Aleksandra Pawlak. – Zarówno my, jak i przeciwniczki z początku trochę się stresowałyśmy i nie wszystko wychodziło. Całe szczęście opanowałyśmy sytuację i narzuciłyśmy bydgoszczankom swój styl gry.
W drugiej odsłonie meczu na parkiecie rządziła już tylko jedna drużyna. Energa w pełni kontrolowała przebieg spotkania, a trio Aleksandra Pawlak – Maurita Reid – Amanda Jackson brylowało w rzutach za trzy i pod koszem. Kolejnym problemem bydgoszczanek była bardzo słaba gra w ataku. Koszykarki Artego psuły proste akcje, popełniały wiele błędów pod koszem i nie dawały sobie rady ze świetnie dysponowanymi toruniankami. Efekt takiej gry mógł być tylko jeden – na przerwę Energa schodziła prowadząc 48-37, w pełni kontrolując przebieg spotkania.
Trzecia kwarta to potwierdzenie dominacji Katarzynek. Torunianki popisywały się prawie stuprocentową skutecznością rzutów za trzy punkty i ilością zbiórek w defensywie. Mimo szybkich reakcji trenera Herkta, bydgoszczanki nie były w stanie odpowiedzieć na grę torunianek i przewaga gospodyń zwiększała się w szybkim tempie. Po celnym rzucie Aleksandry Pawlak, przewaga drużyny Omanicia wzrosła do 20 punktów, co praktycznie przesądziło o wyniku meczu. Po trzeciej odsłonie na tablicy widniał wynik 69 do 49 dla Energi.
Początek czwartej kwarty zwiastował, że Katarzynki będą próbowały zdobyć przed toruńską publicznością magiczne sto punktów. Dużo świeżości i pomysłu wniosła wprowadzona z ławki Katarzyna Suknarowska. Po jej rzucie za trzy punkty, Energa prowadziła już 30 punktami. W tym momencie do głosu doszły bydgoszczanki, które chciały odrobić jak najwięcej strat. Torunianki nie pozwoliły jednak na wiele i cały mecz skończył się wynikiem 92-71.
Po meczu trener Elmedin Omanić chwalił swoje zawodniczki
– To dopiero piąta kolejka ligowa – studził nastroje bośniacki szkoleniowiec. – Wiele drużyn będzie biło się o najwyższe lokaty, liga jest wyrównana i możemy się tylko cieszyć, że pokonaliśmy tak mocnego przeciwnika.
Mocnych słów użył natomiast trener drużyny gości, Tomasz Herkt.
– Mamy gorszy zespół i potwierdziło się to na parkiecie – powiedział szkoleniowiec Artego. – Tylko pierwsza kwarta była po naszej myśli, w następnych częściach nie byliśmy już równorzędnym rywalem dla Energi.
Energa Toruń – Artego Bydgoszcz 92:71 (21-23, 27-14, 21-12, 23-22)
Energa: Reid 23, Pawlak 19, Jackson 16, Suknarowska 9, Makowska 8, Harris 7, Velinovic 6, Ajdukovic 4, Peckova 0
Artego: Carter 26, McBride 12, Mowlik 11, Bekasiewicz 6, Koc 6, Nwagbo 5, Gala 3, Krężel 2, Szybała 0