Czas fantastycznych dokonań – podsumowanie roku w wykonaniu Polskiego Cukru

0
1519

Rok 2016 z pewnością na długo zapadnie w pamięci kibiców Polskiego Cukru Toruń. Podopieczni Jacka Winnickiego przyzwoicie zaprezentowali się w poprzednim sezonie, awansując do ćwierćfinału. Co jednak najistotniejsze, klub przeprowadził bardzo dobre ruchy transferowe, efektem czego była niesamowita seria 12 zwycięstw z rzędu. 

Upragniony awans i niepowodzenie w play-off

Na rok 2016 patrzyliśmy z wielkimi oczekiwaniami i nadziejami na awans toruńskiej drużyny do fazy play-off. W sumie we wszystkich tegorocznych meczach rundy zasadniczej torunianie wygrali 13 meczów, a przegrali tylko 5. Szczególnie w naszej pamięci zachowało się spektakularne zwycięstwo nad mistrzem Polski Stelmetem. W Arenie Toruń toczył się wówczas niezwykle zacięty bój, w którym o zwycięstwie przesądzono dosłownie w ostatnich sekundach. Polski Cukier odniósł bardzo prestiżowe zwycięstwo, co na pewno dodało skrzydeł naszym koszykarzom. Zwycięstwa nad Treflem, Anwilem i Polpharmą tylko potwierdziły apetyty torunian na awans do najlepszej ósemki.

SONY DSC
Torunianie pokonali Stelmet 83:80 (fot. Krzysztof Maliszewski)

Z początkiem roku swoją przygodę z Polskim Cukrem rozpoczął Tomasz Śnieg. Wieloletni reprezentant Polski nie od razu był do dyspozycji Jacka Winnickiego. Z gry wykluczał go bowiem – odniesiony jeszcze za czasów gry w Enerdze Czarnych Słupsk – uraz pachwiny. Klubowi fizjoterapeuci szybko jednak uporali się z tym problemem, a Śnieg stał się świetną alternatywą dla Danny’ego Gibsona. Sam Amerykanin, podobnie z resztą jak jego rodak Markeith Cummings, spisywał się świetnie. O sile ofensywnej zespołu stanowił także Michał Michalak czy niezawodny Łukasz Wiśniewski. Do klubu powrócił także Sean Denison, jednak Kanadyjczyk nie do końca spełnił nasze oczekiwania. Chimeryczną formę miewał także Stefan Milosefić czy Maksym Kornijenko.

Skład jakim operował Polski Cukier wystarczył jednak do wypełnienia zamierzonego celu. Torunianie imponowali skutecznością, odnosili ważne zwycięstwa i – co najważniejsze – plasowali się w górnych częściach tabeli. Polski Cukier zajmował nawet miejsca na podium, dzięki czemu jeszcze przed decydującymi meczami, zapewnił sobie udział w fazie play-off. Ostatecznie przez porażki z Rosą Radom i Energą Słupsk, zajął czwarte miejsce. Najważniejsze było jednak, że plan minimum został wykonany, a czwartą pozycję torunianie bez wątpienia przed sezonem wzięliby w ciemno.

Tuż za Twardymi Piernikami na piątym miejscu uplasowała się Energa Czarni Słupsk i to własnie ona była rywalem torunian w ćwierćfinale Polskiej Ligi Koszykówki. Pierwsze starcie różnicą raptem trzech punktów zwyciężyli słupszczanie. W drugim spotkaniu, rozgrywanym po raz kolejny w Arenie Toruń, lepsi byli podopieczni Jacka Winnickiego. Na półmetku rywalizacji nic jeszcze nie było przesądzone, a szanse awansu miały obie ekipy. Dopiero w dwóch kolejnych spotkaniach pewne zwycięstwa odniosła Energa i tym samym Polski Cukier zakończył swój udział w play-off na ćwierćfinale.

– W play-off toczyliśmy zacięty bój z Energą Czarnymi Słupsk, którzy ostatecznie zdobyli brązowy medal. – powiedział Tomasz Śnieg. – Tak więc nic nam nie oddaje chluby, że przegraliśmy z nimi ćwierćfinał. To był naprawdę dobry zespół. Wiadomo aspirację były duże. Wyciągnęliśmy z tego należne wnioski.

Twarde Pierniki zakończyły swój drugi sezon w PLK na czwartym miejscu w rundzie zasadniczej. Walkę w fazie play-off dla wielu zakończyli przedwcześnie i choć na pewno jest to duży sukces, niedosyt pozostał.

Mam trochę mieszane uczucia co do play-off – powiedział po sezonie Łukasz Wiśniewski. – W trakcie rozgrywek, gdy udzielałem wywiadu, powiedziałem, że chciałbym byśmy potwierdzili miejsce z sezonu zasadniczego. Ostatecznie przypadła nam czwarta lokata. Nie wszystko potoczyło się po naszej myśli i pozostał pewien niedosyt.

Toruń na ustach całej koszykarskiej Polski

Okres wakacyjny to czas przygotowań, szlifowania formy na następny sezon i wielu zmian kadrowych. Działacze Twardych Pierników zdecydowali się na sprowadzenie kilku nowych zawodników, ale także zachowanie sprawdzonych graczy. W klubie pozostali choćby Krzysztof Sulima, Aleksander Perka, Tomasz Śnieg i Łukasz Wiśniewski. Do zespołu dołączyli za to Kyle Weaver, Jure Skifić, Obie Trotter czy Bartosz Diduszko. Dla wielu najważniejszym ruchem było jednak pozostawienie na stanowisku szkoleniowca Jacka Winnickiego. Jak pokazał następny sezon, transfery okazały się strzałem w dziesiątkę, a sam trener odegrał niezbędną rolę w niezwykłych dokonaniach w obecnym sezonie.

_dsc3849
Polski Cukier w odmienionym składzie (fot. Krzysztof Maliszewski)

Do ligowych zmagań Twarde Pierniki powróciły 9. października. W Arenie Toruń odniosły zwycięstwo nad Stalą Ostrów Wielkopolski. Wówczas nikt się nie spodziewał, co przyniosą następne miesiące. Toruńscy koszykarze miewali w zarówno słabsze, jak i lepsze momenty. Bywało, że musieli odrabiać spore straty, a nieraz to oni bronili sporej przewagi. W trudnych momentach zespół podrywał Jacek Winnicki, a decydujące punkty zdobywano nawet w końcowych sekundach. Co jednak najważniejsze, Polski Cukier zawsze wychodził zwycięską ręką. Seria 12 meczów bez porażki zachwyciła całą koszykarską Polskę. Nawet ubiegłoroczny mistrz nie był wstanie tak efektownie zakończyć roku. Torunianie miażdżyli absolutnie każdego napotkanego przeciwnika i w fantastycznych nastrojach zakończyli rok.

Po ostatnim sezonie zmienił się trochę nasz skład. – podsumował Tomasz Śnieg. – Doszło paru nowych obcokrajowców i Bartosz Diduszko. Tworzymy naprawdę super kolektyw, co widać na boisku. Zdarzają się trudne momenty, ale wszyscy się wspieramy. Każdy daje z siebie na boisko, efektem czego są te zwycięstwa.