W piątkowy wieczór niestety FC Toruń przegrał z Pogonią 04 Szczecin 1:2. Detale oraz minimalne szczegóły zadecydowały, że po bardzo wyrównanym i zaciętym meczu, to szczecinianie wywieźli trzy punkty z toruńskiej hali Uniwersyteckiego Centrum Sportu UMK
Z pewnością, niejeden kibic po obejrzeniu spotkania FC Toruń z Pogonią 04 Szczecin powie, że była to prawdziwa walka o medale w Futsal Ekstraklasie, gdzie każdy z piłkarzy był skoncentrowany i bardzo dobrze przygotowany pod względem taktycznym. Jednakże to ostatecznie gracze Łukasza Żebrowskiego mieli odrobinę więcej szczęścia od torunian i byli skuteczniejsi o „tę jedną bramką”.
Zespół FC Toruń chciał dobrze wejść w mecz, zaczynając odważnie i kreując sobie sytuacje pod szczecińską bramką. Pogoń również nie pozostawała dłużna i atakowała toruńskie pole karne. W 5. minucie „Portowcy” objęli prowadzenie, gdy po szybkiej akcji po prawej stronie parkietu, Michał Kubik wstrzelił piłkę przed bramkę, a tam niefortunnie futbolówkę dotknął Michał Suchocki, kierując ją do naszej bramki. Gospodarze jednak odpowiedzieli zaledwie minutę później. Po precyzyjnym dograniu Cleversona Pelca, w sytuacji sam na sam, gola strzelił Michał Wojciechowski. Po tym trafieniu, obie drużyny bardzo uważnie broniły dostępu do własnej bramki. Praktycznie każda sytuacja zostawała zażegnana lub kończyła poza światłem bramki. Pierwsze 20 minut zakończyło się remisem 1:1.
Tempo i koncentracja nie obniżyły swojego poziomu w drugiej połowie. Można było już wtedy stwierdzić, że to jeden błąd którejś z drużyn zadecyduje o zwycięzcy tego meczu. Po 9. minutach i serii nieskutecznych ataków z obu stron, to szczecińscy zawodnicy wykorzystali nieporozumienie w naszej defensywie i strzelili drugą bramkę. Do siatki Nicolae Neagu trafił najlepszy strzelec „Portowców”, Artur Jurczak, dla którego było to 12. trafienie w tym sezonie. FC Toruń rzucił się do odrabiania strat, lecz szczecinianie zatrzymywali większość ataków toruńskich zawodników. W tym czasie nasi rywale też potrafili zagrozić, a najlepszą sytuację po strzale głową Daniela Maćkiewicza, wybronił Nicolae Neagu, wykazując się świetnym refleksem. Po kolejnej serii naszych akcji podbramkowych, szczęście nie dopisało ani Michałowi Suchockiemu, ani Marcinowi Mikołajewiczowi. Finalnie mecz zakończył się zwycięstwem Pogoni.
– Jest to dla nas drugie zwycięstwo w nowym roku. Tak, jak w Wieliczce, tak w Toruniu chcieliśmy wygrać i z takim nastawieniem będziemy podchodzić do kolejnych meczów – przyznał zawodnik „Portowców”, Dominik Solecki – Spotkania z FC Toruń zawsze są dla nas trudne, ale i otwarte. My lubimy taki futsal.
– Nie chcieliśmy tylko kreować ataków i wygrywać wszystkich piłek, ale także czekać na błąd rywala. Wytrzymaliśmy ciśnienie i za to chwała moich zawodnikom – powiedział po meczu trener Pogoni 04 Szczecin, Łukasz Żebrowski. – Myślę, że mecz był bardzo wyrównany, lecz ostatecznie z lekkim wskazaniem na nas.
– Pogoń wykazała się świetną grą w obronie, potrafiła przewidzieć nasze zagrania, ale uważam, że także zagraliśmy dobrze. – stwierdził Klaudiusz Hirsch, szkoleniowiec FC Toruń. – Byliśmy przygotowani, wiedzieliśmy jak mocnym zespołem jest Pogoń. Brakowało nam trochę szczęścia, lecz nie mamy prawa też spuszczać głów. Musimy dalej nasz potencjał wykorzystywać.
– Mogę zapewnić wszystkim kibiców, że postaramy zmazać plamę z dzisiejszej porażki. – zadeklarował kapitan FC Toruń, Marcin Mikołajewicz. – Wyjdziemy jeszcze bardziej zmotywowani do następnej rywalizacji z AZS UG Gdańsk!
Po 13. meczach, FC Toruń zajmuje 6.miejsce w tabeli, utrzymując dorobek 19. punktów na koncie. W następnym tygodniu naszą drużynę czeka drugie z rzędu spotkanie we własnej hali, tym razem z AZS UG Gdańsk.
FC TORUŃ – POGOŃ 04 SZCZECIN 1:2 (1:1)
Bramki: Michał Wojciechowski 6′ – Michał Suchocki (samobójcza, 5′), Artur Jurczak (29′)