Aż sześciu setów w dniu dzisiejszym potrzeba było do wyłonienia zespołu, który na koniec sezonu Orlen Ligi zajmie 7. miejsce. W Bielsku-Białej byliśmy świadkami niezwykle wyrównanego pojedynku. Górą wyszły z niego gospodynie, które wygrały 3:2 a „złotego seta” 15:12 i to one zajmą ostatecznie miejsce w górnej połowie tabeli
W dzisiejszym meczu do ligowych statystyk liczyły się wyniki uzyskane w pięciu pierwszych setach. W nich znakomicie radziła sobie Rebecca Pavan, która zdobyła aż 29 punktów. Również Patrycja Polak, do czego zdążyła nas już przyzwyczaić, popisała się świetną skutecznością – 23 punkty. Bardzo dobry początek spotkania zanotowała z kolei Sylwia Wojcieska. Po stronie rywali najskuteczniejsze były Sona Mikyskova (26 pkt.) i Jaroslava Pencova (18 pkt.).
Już pierwszy set zwiastował, że spotkanie nie będzie należało do najkrótszych, a co za tym idzie – będzie bardzo wyrównane. Lepiej w mecz weszły przyjezdne z Torunia, które szybko chciały uzyskać bezpieczną przewagę, zarówno w secie, jak i w dwumeczu. Od stanu 2:5, podopieczne Nicoli Vettoriego zaczęły jednak popełniać błędy, co wykorzystały gospodynie doprowadzając do remisu. Na nieszczęście bielszczanek, one również coraz częściej się myliły. Wynik długo oscylował w granicy remisu, choć wkrótce skuteczne ataki Giacomini Budowlanych pozwoliły odskoczyć rywalkom na wynik 17:21. W tym momencie Tore Aleksandersen zdecydował się wziąć czas, a przerwa w grze wyraźnie pomogła siatkarkom BKS-u. Dzięki skutecznym atakom Perlińskiej, Mikyskovej i Muchy wyszły one na prowadzenie i jako pierwsze miały piłkę setową. Bielszczankom nie udało się jednak wykorzystać tej przewagi, podobnie jak toruniankom, które taką okazję miały trzykrotnie. Udało się za czwartym razem i pierwsza partia zakończyła się wynikiem 28:30 dla przyjezdnych.
Drugi set rozpoczął się od serii błędów po obu stronach. Więcej jednak popełniły ich gospodynie, co pozwoliło Giacomini Budowlanym osiągnąć czteropunktową przewagę. Utrzymywała się ona przez bardzo długi czas, głównie dzięki udanym atakom Lewandowskiej, Pavan i Wojcieskiej. Rywalki poderwały się do walki dopiero od stany 15:19. Najpierw doszło do wymiany punkt za punkt, a następnie całkowicie przejęły inicjatywę wygrywając sześć kolejnych akcji i zwyciężając tego seta 25:22.
Po regulaminowej przerwie w grze, oba zespoły przystąpiły do trzeciej partii z dużym spokojem. Po wymianie ciosów punkt za punkt, swój szturm na rywalki rozpoczęły torunianki, wychodząc na prowadzenie 8:4. Nie trzeba było długo czekać na reakcję szkoleniowca BKS-u. Aleksandersen zdecydował się wziąć czas i od tego momentu bielszczanki odpowiedziały tym samym, uzyskując minimalną przewagę. Tę utrzymały już do końca seta, wygrywając go 25:21.
Torunianki w końcówce partii oszczędzały siły co przełożyło się na udany początek czwartego seta. Podopieczne Nicoli Vettoriego zdobyły pięć punktów z rzędu i trener gospodarzy znowu zmuszony był wziąć czas. Nie dało to jednak oczekiwanych efektów. Siatkarki z Grodu Kopernika wciąż dominowały i powiększyły swą przewagę do siedmiu punktów. Dopiero druga przerwa na żądanie Aleksandersena pomogła. Bielszczanki zaczęły zdobywać punkty i doprowadziły do remisu 15:15, a po chwili wyszły na prowadzenie. Torunianki nie poddały się, odrobiły straty, a od stanu 21:20 punktowały już tylko one.
Jak to mówią – „siatkówka jest grą błędów, kto popełni ich mniej – wygrywa”. Dokładnie tak wyglądał przebieg tie-breaka. Niestety, to torunianki częściej myliły się pod siatką i musiały uznać wyższość rywalek. Do tego należy zwrócić uwagę na świetną skuteczność Mikyskovej, która w tej partii była zdecydowanie wyróżniającą się postacią. Podopieczne Vettoriego utrzymywały kontakt z bielszczankami do stanu 8:8. Od tego momentu gospodynie zdecydowanie odskoczyły przyjezdnym i wygrały piątego seta 15:11.
To jednak nie był koniec emocji. Taki wynik oznaczał, że do wyłonienia zwycięzcy dwumeczu potrzebny będzie „złoty set”. W nim od początku lepiej wyglądały gospodynie, jednak po asie serwisowym Staniuchy-Szczurek i prowadzeniu bielszczanek 9:5, zbyt mocno się rozluźniły, co doprowadziło do popełnienia przez nie trzech błędów z gry. Dawało to jeszcze nadzieję na korzystny wynik dla Giacomini Budowlanych, lecz siatkarki BKS-u szybko się podniosły i wygrały „złotego seta” 15:12.
Dzisiejszy wynik oznacza, że torunianki zajmą ostatecznie 8. miejsce w tabeli Orlen Ligi. Trzeba to jednak uznać za spory sukces, bowiem był to pierwszy sezon Giacomini Budowlanych w siatkarskiej ekstraklasie, a celem nadrzędnym zespołu Nicoli Vettoriego było utrzymanie w lidze. Początki były trudne, lecz w końcówce sezonu torunianki osiągnęły niezwykle wysoką formę, która pozwoliła walczyć o górną połówkę tabeli. Nasze siatkarki poznały już smak Orlen Ligi, więc czemu by za rok nie miały walczyć o jeszcze lepsze pozycje? Póki co, niestety będziemy musieli trochę od siatkówki odpocząć. Nowy sezon ruszy w październiku.
BKS Profi Credit Bielsko-Biała – Giacomini Budowlani Toruń 3:2 (28:30, 25:22, 25:21, 20:25, 15:11), „złoty set” – 15:12