FC Toruń zremisował wczorajsze spotkanie z AZS Uniwersytet Śląski Katowice w ramach 21. kolejki Futsal Ekstraklasy. Nasza drużyna toczyła wyrównany bój z katowiczanami, a wynik tego meczu był niewiadomą do ostatniej syreny
Mecz nie ułożył się tak jak Klaudiusz Hirsch oraz zespół sobie zakładali. Mecz ze wciąż walczącym o grupę mistrzowską AZS UŚ Katowice nie mógł należeć do łatwych i to ostatecznie się potwierdziło. Pierwszy gwizdek arbitra poprzedziła dekoracja kapitana FC Toruń oraz reprezentacji Polski Marcina Mikołajewicza. „Miki” w ostatnim ligowym spotkaniu z Red Devils Chojnice zdobył 150 bramkę w Ekstraklasie.
Mecz rozpoczął się od poważnego osłabienia FC Toruń. Czerwoną kartkę za faul w sytuacji „sam na sam” na Marcinie Minkusie dostał Nicolae Neagu. Nie da się ukryć, że była to kontrowersyjna decyzja arbitra tej rywalizacji. Katowiczanie chcieli wykorzystać 120 sekund osłabienia toruńskiej drużyny, ale pewnie w bramce spisywał się Kamil Naparło. Niestety nasz golkiper skapitulował w 9. minucie, gdy po prostopadłym podaniu Damiana Wojtasa akcję wykończył Kamil Kmiecik.
Torunianie ruszyli do ataków. Po okresie posuchy w końcu piłka wpadła do katowickiej bramki. Po uderzeniu w poprzeczkę piłki po strzale Mikołajewicza, sytuację sfinalizował Mykoła Morozow. Remis utrzymał się końca pierwszej odsłony.
Druga połowa rozpoczęła się fantastycznie dla gospodarzy. W 57 sekundzie po wstrzeleniu piłki w światło bramki przez Cleversona Pelca, do siatki trafił po raz 26 w tym sezonie Marcin Mikołajewicz. Oba zespoły nie zwalniały tempa w kolejnych minutach, czego dowodem były „chybione ciosy” w postaci niecelnych lub wybronionych strzałów. AZS zaryzykował w ostatnich 10 minutach, wycofując bramkarza w każdej następnej akcji ofensywnej.
Obrona toruńska z bramkarzem Kamilem Naparło dwoiła się i troiła, aby uniemożliwić piłce dostęp do bramki. Nasz zespół dwukrotnie był bliski trafienia do pustej bramki, lecz tym razem torunianie się mylili. Napór drużyny z Dolnego Śląska w końcu został udokumentowany bramką w końcówce, a na listę strzelców ponownie wpisał się Kamil Kmiecik. AZS chciał za ciosem, ale niefortunnie w sytuacji „1 na 1” z Naparło faul w ataku popełnił właśnie Kmiecik, co w dodatku było szóstym faulem katowiczan i przedłużonym rzutem karnym w drugą stronę na kilkanaście sekund przed końcem.
Niestety Cleverson Pelc nie wykorzystał tego prezentu i ostatecznie FC Toruń zremisował z AZS UŚ Katowice 2:2. Oznacza to, że w przypadku zwycięstwa Piasta Gliwice z Rekordem Bielsko-Biała, to gliwiczanie wskoczą na trzecią lokatę. Ostatnią rywalizację w fazie zasadniczej toruńska ekipa rozegra w Chorzowie, gdzie podejmie miejscowy Clearex. Mecz odbędzie się w przyszłą sobotę o 18:00.
FC TORUŃ – AZS UŚ KATOWICE 2:2 (1:1)
Bramki: Morozow, Mikołajewicz – Kmiecik (2)
(fot. Bartosz Tomczak/chillitorun.pl)