Żółto-niebiescy zapomnieli już o trapiących ich od początku rundy wiosennej problemach i odnieśli kolejne ligowe zwycięstwo! Tym razem podopieczni Rafała Góraka nie dali żadnych szans Bałtykowi Gdynia, wygrywając 3:1. Bramki dla torunian zdobywali Patryk Aleksandrowicz, Marcin Trojanowski i Łukasz Zagdański, a wynik mógł być jeszcze bardziej okazały
Wydaje się, że początkowe wielkie problemy Elana ma już za sobą. Przełamaniem był mecz z Pogonią Lębork, który żółto-niebiescy wygrali pewnie 3:0. Kilka dni później przyszło im się mierzyć z rywalem zza miedzy – Chemikiem Bydgoszcz. To spotkanie należało do bardzo wyrównanych i nie przyniosło rozstrzygnięcia. Cieszył na pewno fakt, że podopieczni Rafała Góraka kolejny raz zagrali na zero z tyłu. Swoją rosnącą formę torunianie potwierdzili w starciu z jednym z pretendentów do awansu – Bałtykiem Gdynia.
Już od pierwszego gwizdka sędziego wyraźną przewagę osiągnęli gospodarze. Swoją wyższość nad rywalem udokumentowali już w 7. minucie. Piłkę z rzutu wolnego zagrywał Aleksander Tomaszewski, a w polu karnym świetnie odnalazł się Patryk Aleksandrowicz, który z najbliższej odległości wpakował piłkę do bramki rywali. Nie trzeba było długo czekać na kolejne dogodne okazje żółto-niebieskich. W kolejnych pięciu minutach swoje szanse na podwyższenie prowadzenia mieli Marcin Trojanowski i Łukasz Zagdański, lecz ich uderzenia były minimalnie niecelne lub górą z tych pojedynków wychodził golkiper gości. Napór podopiecznych Rafała Góraka nie ustępował i w 29. minucie doczekaliśmy się drugiej bramki dla Elany. Z lewego skrzydła piłkę w pole karne zagrał Łukasz Uszalewski, a do siatki skierował ją Trojanowski. Od tego momentu torunianie trochę zwolnili, jednak mimo to, rywale nie potrafili poważnie zagrozić bramce strzeżonej przez Bartosza Piotrowskiego.
Od początku drugiej połowy zawodnicy Bałtyku starali się zniwelować straty, lecz ich próby były nieskuteczne. Swoje szanse mieli Klecha oraz Buławski, ale po ich strzałach nie musiał nawet interweniować Piotrowski. W 64. minucie na strzał z dystansu zdecydował się Maciej Stefanowicz. Uderzenie pomocnika żółto-niebieskich sprawiło problemy bramkarzowi gości, który wybił futbolówkę na rzut rożny. Po stałym fragmencie gry doszło do sporego zamieszania pod bramką Bałtyku, a w nim najlepiej odnalazł się Łukasz Zagdański, który podwyższył prowadzenie na 3:0. Euforia z tak wyraźnej przewagi nie trwała jednak długo. Kilkadziesiąt sekund później fantastycznym uderzeniem z woleja popisał się Piotr Ruszkul. W tej sytuacji Piotrowski był bez szans. Była to pierwsza stracona bramka Elany od ponad 250 minut. Do końca spotkania nie działo się już zbyt wiele poza bijatyką, do której doszło w 78. minucie. Marcin Trojanowski faulował Kewina Wesołowskiego, a rozwścieczony zawodnik Bałtyku zaatakował pomocnika Elany. Do akcji wkroczyli niemal wszyscy zawodnicy obu drużyn, jednak nikt nie został wydalony z boiska. Po żółtej kartce otrzymali Wesołowski, Trojanowski i kapitan torunian – Michał Glanowski.
Zwycięstwo pozwoliło Elanie wskoczyć na 6. miejsce w tabeli rozgrywek i przedłuża nadzieje zespołu i kibiców na awans. Obecnie żółto-niebiescy do prowadzących Gwardii Koszalin i Lecha II Poznań tracą już tylko 6 punktów, a do końca zmagań pozostało 7 kolejek. W najbliższej torunianie udadzą się do Szczecina, gdzie zmierzą się z nieobliczalnym Świtem Skolwin. Kolejny mecz w Grodzie Kopernika czeka nas dopiero 27 maja.
Elana Toruń – Bałtyk Gdynia 3:1 (2:0)
Bramki: Patryk Aleksandrowicz 8, Marcin Trojanowski 30, Łukasz Zagdański 65 – Piotr Ruszkul 68