„Mam chęć rewanżu za poprzedni sezon” – rozmowa z Bartoszem Diduszko

0
1726

Bartosz Diduszko zanim przybył do Torunia, w barwach Anwilu Włocławek walczył o brązowy medal mistrzostw Polski. Na drodze stanęła jednak Energa Czarni Słupsk, która to wcześniej wyeliminowała Polski Cukier Toruń. Czas wyrównać rachunki!

ChilliToruń.pl: Energa Czarni Słupsk sensacyjnie pokonała Anwil Włocławek. Spodziewałeś się takiego rozstrzygnięcia? 

Bartosz Diduszko: Końcowa pozycja nie do końca oddawała ich siłę. Oni awansowali z ósmego miejsca, jednak mieli bardzo dobrą końcówkę rundy zasadniczej, wygrali bodajże 12 z 14 meczów. Anwil był na pierwszym miejscu i tak naprawdę wszyscy stawiali na włocławian. Anwil musiał, a Czarni mogli. To jednak jest sport i wszystko jest możliwe. Jest to na pewno jakaś sensacja.

CT: W półfinale nie dojdzie zatem do toruńsko-włocławskich derbów. Ucieszył was ten fakt czy jednak mieliście ochotę rewanżu, a może nawet widzieliście większe szanse w starciu z Anwilem?

BD: To już są półfinały i tak naprawdę nie ma słabych zespołów. Mówienie, z jaką drużyną mielibyśmy większe szanse, nie ma wielkiego znaczenia. Miały być derby, jednak do nich dojdzie. Z jednej strony szkoda. Z drugiej strony z Energą Czarni Słupsk mamy przewagę parkietu.

CT: W zeszłorocznej walce o brązowy medal Energa pokonała twój wcześniejszy klub – Anwil Włocławek. Jak wspominasz tamte mecze?

BD: To był dla nas ciężki czas. Odpadliśmy z półfinału po porażce z Rosą i chcieliśmy za wszelką cenę wywalczyć ten brąz. Ja wówczas wracałem po kontuzji. Walczyliśmy na całego, jednak w końcówce trochę się rozpadliśmy i przegraliśmy ten brąz. Teraz niejako mam jeszcze większą motywację i chęć rewanżu za tamten sezon.

CT: Na pokonanie Rosy Radom i uzyskanie awansu potrzebowaliście raptem trzech meczów. Zrobiliście to najszybciej ze wszystkich drużyn. 

BD: Na pewno dało nam to sporo pewności. Pokazaliśmy, że wciąż potrafimy dobrze grać, a tamta świetna seria z początku sezonu nie była przypadkiem. Później był mały dołek, aczkolwiek wydaje mi się, że wróciliśmy na właściwe tory. Cieszy nas jeszcze jeden fakt. Nikt na nas nie stawiał. Wielu chciało na nas trafić. Mówiono, że przegramy z Rosą 3:1 lub 3:0. My jednak utarliśmy nosa wszystkim niedowiarkom i pokazaliśmy, że w koszykówkę nadal potrafimy dobrze grać.

CT: Co twoim zdaniem okazało się kluczowe w wyeliminowaniu Rosy. Dobra obrona, a może ten opór i gra do końca?

BD: Wydaje mi się, że kluczowym momentem tej całej serii było odrobienie w pierwszym meczu osiemnastopunktowej straty. To był moment, w którym uwierzyliśmy, że możemy tę serię wygrać. Rosa jest drużyną klasową i jeszcze aktualnym wicemistrzem Polski. Odrobić w takim meczu taką stratę, to nie łatwe zadanie. Jak pokazują wyniki, to była raczej ofensywna rywalizacja. Obrona była ważna w pewnych momentach, jednak przede wszystkim w tych meczach liczył się atak.

(fot. Krzysztof Maliszewski/chillitorun.pl)
Derby z Anwilem dla Diduszki miały wyjątkowe znaczenie (fot. Krzysztof Maliszewski/chillitorun.pl)

CT: Mieliście dłuższą przerwę niż Energa. Myślisz, że to może mieć znaczenie w kontekście tych najbliższych meczów?

BD: Na pewno będziemy świeżsi i żądni gry. Ten głód gry jest spory. Z tego rytmu meczowego możemy być trochę wyjęci, jednak mamy regularne treningi. Wydaje mi się, że będziemy dobrze przygotowani zarówno pod względem kondycyjnym, jak i taktycznym,

CT: Cokolwiek się nie stanie, Polski Cukier Toruń już osiągnął historyczny sukces. Czy można powiedzieć, że wy tak naprawdę już nic nie musicie, a ta presja jest nieco mniejsza?

BD: Tak. Uważam, że my możemy, a nie musimy. Nikt na nas nie stawiał, a jednak jesteśmy w półfinale. Aczkolwiek to dopiero czwórka. To już jest duży sukces, ale jeszcze połowa drogi, którą chcielibyśmy dobrze przejść. Jako drużyna mamy swoje cele. Każdy zawodnik ma też swoje własne ambicje. Mimo wszystko nie ma żadnej presji. My wciąż możemy wszystko.

CT: Jedną z najważniejszych rzeczy w drużynie jest atmosfera. Jak wygląda ona u was? Czy przed decydującymi meczami zagrzewacie się do walki?

BD: Zdecydowanie tak i to było widać we wszystkich ćwierćfinałowych meczach przeciwko Rosie. Nieważne czy szło nam dobrze czy źle, zawsze się wspieraliśmy. Takim obrazkiem, który podsumuje całą atmosferę, była ta radość po trzecim meczu w Radomiu. Widać tę chemię, radość i motywację, która między zawodnikami i trenerami jest bardzo dobra.

CT: Twój pierwszy sezon w Toruniu, a już walczysz o medale. W październiku przypuszczałeś, że potoczy się to wszystko w takim kierunku?

BD: Wiadomo, każdy sportowiec chce zawsze wygrywać i w każdym sezonie walczyć o medale. To jest cel każdego z nas, aczkolwiek wydaje mi się, że nikt na nas nie stawiał i sami siebie w tym aspekcie pozytywnie zaskoczyliśmy.

CT: Gdzie widzisz siebie w połowie czerwca, a właściwie na którym stopniu podium?

BD: Wszystko rozstrzygnie się w przeciągu najbliższego miesiąca. Mogę obiecać, że damy z siebie wszystko i dołożymy wszelkich starań, żeby być jak najwyżej. Skupiamy się mecz po meczu i tak naprawdę każdy medal na koniec tego sezonu byłby wielkim sukcesem.