Już w ten czwartek na Stadionie Miejskim w Toruniu zmierzą się dwie równorzędne drużyny. Nie będzie to jednak mecz o żadne laury. Chyba że tym jest utrzymanie w lidze
Obecny sezon układa się wybitnie nie pomyśli futbolistów Angels Toruń i Cougars Szczecin. Obydwie ekipy zajmują dwa ostatnie miejsca w ligowej tabeli, mając jednakową ilość punktów. Czwartkowe spotkanie zadecyduje, która z drużyn najprawdopodobniej pożegna się z PLFA 1. Trudno w tym meczu wskazać wyraźnego faworyta. Wprawdzie pierwszy pojedynek Aniołów z Pumami zakończył się zwycięstwem tych pierwszych 7:0, jednak sam wynik może sugerować jak wyrównane było to spotkanie. Tym razem, równie dobrze, szala zwycięstwa może się przechylić na stronę futbolistów ze Szczecina. Przy takim obrocie spraw do drugiej ligi już blisko.
Aby do tego nie dopuścić należy wyciągnąć wnioski z ostatniego meczu torunian, sobotniego wyjazdu do Warszawy, zakończonego porażką 0:17. Anioły potrafiły konstruować spójne akcje i przedostawać się nimi w tzw. czerwoną strefę przeciwnika. Niestety, zawsze brakowało zimnej krwi, niezbędnej do wykończenia akcji. To była przyczyna porażki z Crusaders. „Nie ukrywam, że trener ma sporo trudnej pracy z atakiem. Chłopaki słyszą często podobne uwagi, ale niestety wciąż popełniają te same błędy. To od zawodników zależy skuteczne egzekwowanie zagrywek i wprowadzanie w życie taktyki. To ma niebagatelne znacznie, ponieważ mecz z Cougars na pewno będzie ciężki, zwłaszcza, że oba kluby są w podobnej sytuacji i grają o życie.” – mówi Hubert Pinczak, prezes Angels.
Podopieczni Billa Moore’a mieli zaledwie kilka dni na wyeliminowanie tych niedokładności. O wiele więcej czasu na przygotowanie mieli zawodnicy Cougars. To dało im okazję na rozegranie dwumeczu sparingowego z Seahawks Sopot, w którym pokazali się z bardzo dobrej strony. Na szczególne wyrazy uznania zasługuje ofensywa, która potrafiła długo trzymać w szachu znacznie lepszych rywali. Przypomnijmy, sopoccy futboliści okupują od początku sezonu fotel lidera tabeli i już teraz wiadomo, że ten stan rzeczy nie zmieni się już do końca sezonu zasadniczego. Wróćmy jednak do drużyny Pum. Torunianie w meczu z Cougars będą musieli zwrócić szczególną uwagę na znakomicie spisującego się w tym sezonie, rozgrywającego rywali, Andrzeja Łukasika. Jego podania w tym sezonie bardzo często kończą się przyłożeniem. Konieczne więc będzie zatrzymanie go, tak jak to miało miejsce 25 kwietnia, podczas meczu w Toruniu.
Czy ta sztuka uda się toruńskiej defensywie 4 czerwca? Musi, jeśli chcemy dalej mieć nadzieję na utrzymanie. Trzymajmy kciuki za naszych futbolistów… najlepiej na stadionie!