Elana Toruń wygrała trzecie spotkanie z rzędu na własnym terenie. Tym razem w pokonanym boju żółto-niebiescy pozostawili Vinetę Wolin, choć to rywale pierwsi zdobyli bramkę. Dla torunian trafiali Łukasz Zagdański, Patryk Aleksandrowicz i Krystian Tomaszewski
To miało być łatwe spotkanie i pewne trzy punkty Elany. Vinetę prześladują problemy od początku bieżącego roku, od tych organizacyjnych, po kadrowe. Dość powiedzieć, że w dzisiejszym meczu w zespole z Wolina wystąpiło kilku juniorów, a na ławce rezerwowych znalazło się miejsce tylko dla… trzech zawodników. Mimo to, spotkanie lepiej rozpoczęli przyjezdni.
Od pierwszego gwizdka sędziego to gospodarze byli stroną zdecydowanie przeważającą, lecz to wolinianom udało się otworzyć wynik spotkania. Doszło do tego w 25. minucie po fatalnym błędzie obrony, czego efektem było znalezienie się dwóch zawodników Vinety wyłącznie przed Bartoszem Piotrowskim. Goście nie mieli problemów z umieszczeniem piłki w siatce, a konkretnie Adam Nagórski, najlepszy strzelec zespołu. Wolinianie mieli jeszcze jedną okazję, również po błędzie żółto-niebieskich, jednak tym razem świetnie zachował się Łukasz Uszalewski, wybijając piłkę tuż sprzed linii bramkowej. Groźne okazje po stronie Elany stworzyli natomiast uderzeniami z dystansu Aleksander Tomaszewski i Patryk Aleksandrowicz. Z kolei w 14. minucie mogliśmy być świadkami kapitalnej bramki w wykonaniu Łukasza Zagdańskiego. Napastnik żółto-niebieskich wykorzystał świetne podanie Marcina Trojanowskiego, oddając strzał piętką. Piłka trafiła jednak wprost w golkipera Vinety. Kilkadziesiąt sekund później indywidualną akcją popisał się Aleksandrowicz, ale rozpędzony torunianin nie miał już sił na oddanie mocnego strzału. Bardzo aktywny w dzisiejszym spotkaniu był Trojanowski i to właśnie on wykonał najwięcej pracy przy wyrównującej bramce. W 39. minucie pomocnik Elany był przewracany w polu karnym, ale nie poddał się, wstał i pobiegł z piłką jeszcze kilka metrów, a następnie zagrał do niepilnowanego Zagdańskiego. Takim wynikiem zakończyła się pierwsza połowa.
Drugie 45 minut nie przyniosło już aż tylu emocji. Do bardziej zdecydowanych ataków ruszyli goście, lecz w końcowych momentach brakowało im zdecydowania lub dokładności. Elana z kolei się cofnęła i nie stwarzała żadnych groźnych sytuacji. Pierwszą ujrzeliśmy dopiero w 71. minucie i od razu była to sytuacja zamieniona na bramkę. Świetną akcją na prawej stronie popisał się Trojanowski, który wbiegł w pole karne i zagrał na 16 metr do niepilnowanego Aleksandrowicza. Ten bez namysłu uderzył i po chwili mógł cieszyć się z gola. W doliczonym czasie gry faulowany w polu karnym był Krystian Tomaszewski i sędzia musiał podyktować rzut karny. Do „jedenastki” poszedł sam poszkodowany i nie miał problemu z umieszczeniem piłki w siatce. Chwilę później sędzia zakończył to spotkanie.
Dzięki zwycięstwu Elana przesunęła się w tabeli na 4. miejsce. Niestety najgroźniejsi rywale torunian wysoko wygrali swoje spotkania, dlatego strata do liderującego Lecha II Poznań na 4 kolejki przed końcem rozgrywek wynosi wciąż 4 „oczka”. Kolejny mecz czeka żółto-niebieskich w Szczecinie z tamtejszą drugą drużyną Pogoni. Do Grodu Kopernika zespół Rafała Góraka powróci 10 czerwca, kiedy to zmierzy się z Lechem II Poznań.
Elana Toruń – Vineta Wolin 3:1 (1:1)
Bramki: Łukasz Zagdański 39, Patryk Aleksandrowicz 71, Krystian Tomaszewski 90 – Adam Nagórski 25
(fot. Bartosz Tomczak/chillitorun.pl)