„Prokurator” – pozostaje w pamięci na długo

0
2919

Paulina Świst, to pseudonim młodej adwokat, która niedawno wydała swoją debiutancką książkę pt. „Prokurator”, ukazując prawniczy świat od podszewki

Kiedy czytam książki wydane pod pseudonimem, zawsze zastanawiam się, kto jest po drugiej stronie. Taka tajemniczość mnie intryguje, ale też zastanawia, czy aby pod Paulinę Świst nie podszywa się ktoś doskonale mi już znany. Jak było tym razem? Sama nie wiem. Mam wrażenie, że pierwszy raz czytam coś w takim stylu, ale ręki sobie uciąć nie dam.

Książka opowiada o losach trzydziestoletniej adwokat, Kingi Błońskiej, która całkiem przypadkiem (zbyt dogłębnie) poznaje prokuratora, Łukasza Zimnickiego. Będzie ona musiała stawić mu czoła w procesie „Szarego”. Więź łącząca tę dwójkę jest początkowo jednokierunkowa, ale z czasem można doszukać się w niej czegoś głębszego. Będąc przeciw sobie, nagle zaczynają grać w jednej drużynie, nie zmieniając relacji, jaka ich łączy od samego początku.

Książka z tych raczej mocnych, jeśli chodzi o język czy opisy scen erotycznych, jednak nie przeszkadza to wchłonąć w akcję. Sama nie wiem ile zajęło mi przeczytanie powieści, ale mogę obiecać, że jak się zacznie ją czytać, to wie się, że trzeba ją skończyć.

Mam tylko jeden mały dylemat… mianowicie chodzi o gatunek jaki przedstawia „Prokurator”. Kryminał prawniczy, sensacja? Ciężko mi jednoznacznie go gdzieś uplasować. Pewne jest, że książka wciąga, że chce się jej więcej oraz to, że Paulina Świst (kimkolwiek jest) wkroczyła w polską literaturę z udanym debiutem. Może nawet bardzo udanym.

Książkę szczerze polecam nie tylko ludziom ceniącym sobie mocne wrażenia.