„Myślimy nad wieloma scenariuszami na przyszłość” – rozmowa z Iloną Termińską

0
3090

Obecny sezon dla toruńskiego żużla jest jednym z najgorszych od ponad dekady. Drużyna Get Well Toruń zajmuje ostatnie miejsce w tabeli i ma spore szanse, by w przyszłym sezonie rywalizować w niższej klasie rozgrywkowej. Prezes Ilona Termińska jednak uspokaja i nadal wierzy w swój zespół. W rozmowie z chillitorun.pl prezes podzieliła się z nami swoimi przemyśleniami dot. obecnego sezonu oraz zdradziła, że już teraz Klub Sportowy Toruń rozmyśla nad różnymi scenariuszami przyszłości toruńskiego żużla 

Chillitoruń.pl: Jakie nastroje panują w Klubie po zawieszeniu Grigorija Łaguty? Nagle przed Wami stanęła wielka szansa, która może dać pewne utrzymanie.

Ilona Termińska: Byłam bardzo zaskoczona tą sytuacją. Tym bardziej, że w sporcie żużlowym o dopingu mówi się rzadko, mimo że często słyszy się o testach. To bodajże trzecia taka sytuacja, która zdarzyła się w ciągu ostatnich lat. To na pewno zaskoczenie dla całego środowiska. Wiem jakie panują opinie, jednak my skupiamy się na swoich meczach, a te na Motoarenie po prostu już musimy wygrać, by myśleć o pozostaniu. Nie patrzymy na rywali.

CT: Pojawiła się szansa, ale nie musiała się pojawiać żadna. Czy podejrzewaliście przed rozgrywkami, że ten sezon może być taki kiepski?

IT: To jest sport. Liczą się wyniki i trzy przegrane mecze dwoma punktami spowodowały, że znaleźliśmy się na pozycji nie do pozazdroszczenia. Pewnie, że oczekuje się zawsze wygranych, ale to jest sport, nie wszystko wychodzi zawsze tak jakbyśmy tego sobie życzyli. My gramy do końca, na pewno będziemy ścigać się do ostatniego biegu sezonu.

CT: W ogóle nie było podejrzeń, że transfery poczynione w zimie mogą taki wynik przynieść?

IT: A o których Pan transferach mówi? Skład drużyny nie był mocno zmieniany.

CT: Nie był mocno zmieniany, ale pozostał niepewny. Kibice i eksperci byli podzieleni co do składu Get Well. Część była zespołem zachwycona, a część patrzyła raczej sceptycznie i medali na szyje nie wieszała. Chodzi mi o Grega Hancocka, który co prawda prezentuje dobrą formę, ale młodszy już nie będzie. Były podejrzenia co do Pawła Przedpełskiego, że nie będzie potrafił sobie poradzić w gronie seniorów. Podobnie sprawa ma się z Jepsenem Jensenem. Co prawda końcówkę sezonu 2016 miał rewelacyjną, ale pojawiały się głosy, że w Toruniu znowu będzie jeździł słabo.

IT: Jeśli chodzi o Hancocka, to nie jest on naszym tegorocznym transferem, tylko liderem drużyny z ubiegłego roku. Konia z rzędem temu, kto przed sezonem odstawiłby od składu Hancocka i Holdera, a teraz wszyscy się o tym rozpisują. Jeśli patrząc na statystyki…

CT: Statystyka jest taka, że jesteśmy na końcu w tabeli.

IT: Zależy o których statystykach Pan mówi. Owszem, jesteśmy na końcu tabeli, ale jeśli popatrzymy na statystyki naszych zawodników, to oprócz początkowych porażek, które przyczyniły się do tego siódmego miejsca (rozmowa przeprowadzona 14.07) , zawodnicy często „jechali swoje” Na początku były problemy z silnikami, co na całe szczęście zaczęło się normować. Greg Hancock, mimo, że jak pan powiedział, młodszy już nie będzie, to wciąż czołówka światowa, ba w polskiej lidze zajmuje trzecie miejsce pod względem średniej biegopunktowej, więc akurat do niego chyba pretensji mieć nie można. Co więcej, proszę mi wierzyć, że robił wszystko co mógł, byśmy wygrywali te mecze, tak złego Amerykanina po meczach jeszcze nie widziałam. Co do Pawła Przedpełskiego, to myślę, że się odbudował i jego forma będzie zadowalająca w końcówce sezonu.

CT: Odbudował się w tej przerwie między rozgrywkami?

IT: Już wcześniej. W ostatnich meczach, w których dostał szansę, swoje pojechał.

CT: Jak przerwa w rozgrywkach jest wykorzystywana przez klub, by zintegrować drużynę?

IT: To nie do końca jest przerwa w zawodach, bo żużlowcy jeżdżą w różnego rodzaju ligach i turniejach indywidualnych. Natomiast z punktu widzenia klubu, chłopaki muszą odpocząć i przygotować się psychicznie do końcówki sezonu. Młodzież teraz jeździ z zawodów na zawody.

CT: I idzie im bardzo dobrze.

IT: To prawda. Żeby jeszcze tak dobrze im szło w zawodach ligowych, to byłoby super. To są wciąż młodzi chłopacy, na których ciąży duża presja. W ubiegłym tygodniu potrafili wygrać zawody w Rzeszowie oraz Tarnowie, po czym w finale MIMP zarówno Igor jak Daniel pojechali niestety słabo. Ważne, by objeżdżali się w zawodach w swojej kategorii wiekowej, a reszta powinna przyjść z czasem.

CT: Skoro temat juniorów został wywołany, to proszę powiedzieć: z czego wynika słaba postawa młodzieżowców? Co prawda teraz chłopacy wygrali dwie rundy DMPJ, ale w Ekstralidze nasza formacja młodzieżowa jest jedną z najsłabszych.

IT: Na pewno nie z tego, że nie są przygotowani fizycznie. Trzeba zwrócić uwagę, że sport żużlowy wydaje się być łatwy, ale taki nie jest. Niby to czterech zawodników, którzy startują spod taśmy, ale przygotowanie psychiczne i fizyczne decyduje, czy jest w nich moc. Co do młodzieży, to młodzież musi jeździć, jeździć i jeszcze raz jeździć. Tak jak pan wspomniał, dobrze im idzie w zawodach juniorskich. Czemu to się nie przekłada na zawody w lidze? Trudno powiedzieć. Może presja jest większa, a co za tym idzie także stres. Nie chcę umniejszać wagi zawodów juniorskich, ale są bez wątpienia łatwiejsze niż liga.

CT: Nawiązując do Pani wcześniejszej wypowiedzi, zawodnicy mieli problemy ze sprzętem na początku sezonu. Teraz zbliżamy się do jego końca, a cały czas GetWell jedzie słabo. Z czego to wynika? W opinii wielu kibiców nasz toruński żużel upada.

IT: Wyrazić opinię może każdy, ale opinia powinna być jeszcze poparta odpowiednimi faktami. Czemu nasz żużel upada?

CT: Fakty są takie, że zmierzamy ku spadkowi.

IT: Raz już tak było. W 2006 roku jechaliśmy w barażach i jakoś ten żużel w naszym mieście nie upadł. To jest sport. Raz jest się na szczycie, a raz trochę niżej. Co do wyrokowania, że żużel upada, to chyba brakuje trochę argumentów, żeby to poprzeć. Wciąż jest drużyna, jest tor, jest grupa ludzi, którzy pracują każdego dnia, abyśmy jednak nie spadli…

CT: Zaznaczam, że nie przedstawiłem swojej opinii.

IT: Ja wiem. Jest duży przekrój opinii kibiców. Od fajnych informacji, że od zawsze jesteśmy z Wami i będziemy, bo jesteśmy prawdziwymi kibicami, poprzez…

CT: Hejt.

IT: Dziękuję, nie lubię tego słowa, więc powiedziałabym raczej: poprzez negatywny przekaz informacyjny. Każda opinia się liczy, natomiast to jest ciężka praca zawodników, trenerów, kadry szkoleniowej i wszystkich pracowników zaplecza technicznego. To jest sport i trzeba z tą drużyną być i na szczycie i wtedy, kiedy jest niżej. Wracając do sedna – ja nie widzę perspektyw pod tytułem „toruński żużel upada”. Upadek jest wtedy, kiedy nie ma zawodników, nie ma sponsora, nie ma wsparcia miasta i nie ma zaangażowania kibiców. Na szczęście to wszystko mamy i daleka jestem od stwierdzenia, że żużel w Toruniu upada. Być może trzeba to poukładać wszystko od początku, póki co jednak trzeba dokończyć ten sezon i utrzymać się w PGE Ekstralidze.

CT: Jeszcze raz pozwolę sobie zadać pytanie, od którego wyszliśmy – skąd się bierze słaba dyspozycja naszego zespołu?

IT: Jak pan prześledzi cały ten okres, w którym były ustawiane pary, w którym były podejmowane próby Jacka Gajewskiego, żeby pospinać wszystko jak najlepiej, to zobaczy pan, że tych prób nie było jednej czy dwóch. Każdy z tych zawodników ma swoje walory i trzeba je wykorzystywać jak najlepiej. Jak zawodnik w danym meczu nie jest dobrze dysponowany, to właśnie mamy takie efekty jak w tym sezonie.

CT: Wywołała Pani do tablicy Jacka Gajewskiego, więc porozmawiajmy również o nim. Wielu kibiców wskazuje go jako głównego winowajcę aktualnej pozycji w tabeli i słabej jazdy w lidze. Jak Pani się do tego odniesie?

IT: Jacek Gajewski żużlem zajmuje się praktycznie od zawsze. Mam do niego pełne zaufanie. W zeszłym roku doprowadził drużynę do srebrnego medalu i wówczas wielu mówiło, że rozegrał play – offy najlepiej jak się dało. Tak jak mówiłam, my wyznaczamy cele i realizujemy je zapleczem organizacyjnym, ale wszystko zależy od tego jak pojadą zawodnicy. Warunki mają idealne.

CT: Skoro Pani nie są obce opinie kibiców na różnych portalach społecznościowych, to zapewne zdaje sobie Pani sprawę z tego, że wiele osób ma także pretensje do działaczy. Pojawiają się głosy typu: „Termińscy nie znają się na żużlu”, „Termińscy powinni odejść”. Jak Pani się do tego odniesie?

IT: Rozumiem, że ci co się wypowiadają, są specjalistami od zarządzania klubami i wiedzą w jaki sposób prowadzić biznes. Nie chciałabym tego komentować.

CT: Nalegam.

IT: „Nie znamy się na żużlu…”. Ja zawsze powtarzałam, że kocham żużel i wciąż się go uczę. Od momentu, kiedy przychodzę na mecze i poznaję tajniki czarnego sportu i staram się jego funkcjonowanie zrozumieć. Natomiast w zarządzaniu klubem mamy do czynienia z dwoma aspektami: zarządzaniem bezpośrednio zawodnikami, od czego mamy specjalistę w postaci Jacka Gajewskiego, i zarządzanie klubem. Myślę, że co do zarządzania klubem nie można mieć do nas większych pretensji, natomiast jazda zawodników podlega indywidualnej ocenie kibiców. Oczywiście jest ona odzwierciedlona również, albo i przede wszystkim miejscem w tabeli.

CT: A to miejsce w tabeli dobrze póki co nie wróży. Co się stanie, jeśli klub spadnie do pierwszej ligi?

IT: To, że nie jest dobrze, wiemy doskonale i naprawdę nikt nie musi nam tego uświadamiać. Już teraz myślimy nad wieloma scenariuszami na przyszłość, tak by uniknąć błędów z ostatniego okienka transferowego. Na razie nie przyjmujemy do wiadomości, że moglibyśmy spaść z ligi. Sezon trwa, a przed nami cztery mecze, w których musimy się pokazać z jak najlepszej strony i zdobyć jak najwięcej punktów.