Zawrzało na linii Madsen – Frątczak – „Złodziej zawsze myśli, że inni kradną”
W trakcie meczu pomiędzy Vitroszlif Crossfit Włókniarzem Częstochowa a Get Well Toruń doszło do małego incydentu. Po jedenastym biegu Jacek Frątczak zgłosił sprzeciw. Argumentował to nieprawidłowościami przy gaźniku Leona Madsena. Ten ostro skomentował poczynania menedżera torunian
Po jedenastym wyścigu Jacek Frątczak zgłosił do sędziego protest w związku z rzekomymi nieprawidłowościami z gaźnikiem Leona Madsena. W związku z tym prowadzący ten mecz Paweł Słupski musiał zejść z wieżyczki sędziowskiej i udać się na oględziny do parku maszyn. Zawody zostały przerwane, a protest torunian odrzucony. Jak się okazało po meczu, protest był tylko taktyczną zagrywką Jacka Frątczaka.
– Protest był całkowicie taktyczny, bo potrzebowaliśmy czasu, by przełożyć silnik z jednej ramy do drugiej. Nie powiem, o którego zawodnika dokładnie chodziło. Nie ma to większego znaczenia w tej chwili. Potrzebowaliśmy odrobiny czasu, by to zrobić. Takie rzeczy są w regulaminie dozwolone, więc jeśli jest taka opcja, to się to wykorzystuje – przyznał po meczu Jacek Frątczak.
Do całej sytuacji odniósł się również Leon Madsen, który na konferencji prasowej w bardzo ostrych słowach skrytykował zajście.
– Co do protestu ze strony Torunia – stare przysłowie mówi, że złodziej myśli, że wszyscy kradną – skomentował Duńczyk.