[NASZ CYKL] Co ma piernik do papryczki?

0
1939

Po niemal trzech latach przypatrywania się sprawom Torunia, jego mieszkańcom, politykom, aktywistom i sportowcom, postanowiliśmy w końcu to zrobić. Nareszcie, mamy to! Proste i przejrzyste publicystyczne podsumowanie tygodnia. O polityce, sporcie, kulturze i wszystkim, co jest godne komentarza przeczytacie u nas co poniedziałek w niniejszym cyklu! Pierwszy odcinek obejmuje nieco więcej tematów niż te, które miały miejsce w mijającym tygodniu, ale skoro to debiut, to możemy sobie na to pozwolić. Nie przedłużajmy zatem i przyjrzyjmy się, co działo się ostatnimi czasy w Grodzie Kopernika

Polityka                                                                                                          

Słuchy krążą, że Toruń stał się ostatnio centrum zainteresowania wielkiej Warszawki. Ponoć posłanka Szojring-Wielgus z Kropki Nowoczesnej okazała zainteresowanie, jak się sprawy w jej prowincjonalnym Toruniu mają i postanowiła zrugać samego poczciwego Michała Zaleskiego. Ponoć wspomniany Pan Prezydent bardzo brzydko czyni trzymając w Radzie Miasta z koalicją Pisowców, Platformersów i Gospodarzy, którzy przy Sikorskiego mają się razem całkiem nie najgorzej i raczej się niespecjalnie mają zamiar rozdzielać. Bo i po co? Żyją razem we względnej zgodzie, opozycję w postaci Czasu Mieszkańców z Maćkiem „Cichym” Cichowiczem mają pod butem i głosu sprzeciwu nie muszą znosić, bo jest on tak cichy, że niemal go nie słychać. Zresztą jak i hajmatu, który co jakiś czas wokół UMT zrobi radny „Cichy”. A może to właśnie chodzi o niedolę z jaką spotyka się ugrupowanie, które Joannę wprowadziło do polityki? A może po prostu w Toruniu za spokojnie i również tutaj trzeba wojenkę wywołać? Przynajmniej na czas, kiedy Wielgusowej nie ma w Warszawce.

Swoją drogą nie taki znów ten Toruń spokojny. Ostatnimi czasy na Piekarach było bardzo głośno. Donośne głosy zwiastowały upadek murów, zerwanie kajdan i połamanie bata. Jak się okazało, fani twórczości Kaczmarskiego, zgromadzeni przed sądem okręgowym to bardzo uczynni ludzie, którzy postanowili oświetlić drogę do domów wracającym z imprez torunianom. Bardzo nieładnie niestety zachował się radny Karol Wojtasik z jeszcze brzydszego PiS-u, który zawinął świeczki z chodnika i postawił, gdzie według niego trzeba. Biedni mieszkańcy Torunia – ich szanse na szczęśliwe dotarcie do domu znacznie się zredukowały. A co do murów – runą, ale chyba te przy Bulwarze Filadelfijskim. Kiedyś w końcu muszą.

Podobno po gorących dyskusjach nad reformą sądownictwa na wczasy wyjechali politycy różnych frakcji. Jak być na wczasach i zarazem dobrze wykonywać swoją pracę, pokazali politycy PO z Arkiem Myrchą na czele nad polskim morzem. Ponoć ta ekipa mocnego uderzenia nawracała Polaków z konstytucją w rękach i objaśniała wszystkie jej tajniki, jakby dla przeciętnego Kowalskiego była ona pisana zbyt trudnym językiem. Czasem odnoszę wrażenie, że większość naszego parlamentu na nazwisko ma Kowalski. A nawracanie na plaży? Panowie i panie, dajcie od was chociaż w wakacje odpocząć. A nuż mniej żółci w sobie wszyscy będą mieli. P.S. Podobno Myrcha na laurach nie spoczywa i już z Borysem Budką i Kingą Gajewską do Białowieży pędzi, by pouczać korniki drukarze, że szyszki są lepsze od kory.

Ponoć jakieś animozje wytworzyły się pomiędzy prezydentem Słupska a radnym PiS Jackiem Kowalskim. Przyznać trzeba, że niezły rozgłos ma pan radny skoro imć Biedroń o nim usłyszał. W każdym razie nad Biedroniem górę wzięły instynkty i już złożył Kowalskiemu propozycję wspólnego spacerku za rączkę. Trzeba przyznać, że bardzo by to paradne było, a jaką pożywkę miałaby znakomita część torunian. Kowalski jest jednak z tych, co obcym ręki nie podają i niestety nie zareklamował Torunia jako miast sprzyjającego paradom równości. Swoją drogą, ciekawe czy zjawi się również sama głowa Słupska. Chociaż, co to za głowa bez szyi, którą ponoć jest kobieta.

Sport

Jakiś czas temu, kiedy Motomyszy objeżdżały upadłe Anioły na ich własnym torze, Marek Cieślak dostał w swoją łysinę piwem, które jakiś mniej życzliwy kibic cisnął w jego stronę. Podobna sytuacja się zadziała podczas meczu z Lwami, które okazały się jeszcze bardziej drapieżne od myszek. Rozszarpały wręcz anielski zaciąg, ale za swoje dostały, a konkretnie Sebastian Ułamek, który po jednym z biegów o mały włos nie został trafiony butelką rzuconą w niego z trybun. Z nich też był wyzywany od najgorszych. Trzeba przyznać, że nie jest to zbyt duży komfort – być w parku maszyn i mieć nad głową stadko rozszczekanej tuszy ciskającej mięsem w kogo się da. Szczerze współczuję Sebkowi tego, co go spotkało i toruńskim działaczom, którzy znów musieli się za swoich „kibiców” wstydzić. Ciekawe, czy oni (kibice) też czasem tak sami nad sobą westchną.

Po meczu z Włókniarzem na konferencję do parku maszyn przyszedł sam Michał „El Presidente” Zaleski i pogaworzył z Jackiem Frątczakiem parę minut. Menago toruńskich aniołów nie za bardzo chce zdradzić, co było powodem wizyty w parku maszyn pierwszego kibica toruńskiego żużla. Kto wie, co mu tam Prezydent naopowiadał, ale być może po ewentualnym zwycięstwie w Rybniku będziemy go nazywać również pierwszym taktykiem toruńskiej szlaki. Może to nieodkryty menedżerski talent? Śmieję się, ale wiem, że El Presidente to akurat zarządzać potrafi.

Stało się. Plan minimum wykonany. „Anioły” wywiozły z Rybnika jeden punkt i dalej są w walce o utrzymanie. Podkreślamy – walce, bo ono jeszcze nie jest pewne. Wygląda na to, że porady El Presidente Zaleskiego podziałały i torunianie pokazali pazur w meczu na Śląsku. Za tydzień spotkanie z Grudziądzem. Ponoć wielu kibiców na miejscu Kościechy widziałoby Zaleskiego właśnie. Nam to, przyznamy się, obojętne. Ważne, by było utrzymanie.

Podczas meczu bardzo na „Fretkę” Lindgrena wkurzył się właściciel Get Well Przemysław Termiński. „Termos” w swoim poście na fejsie doszedł do wniosku, że Szwed wypełnił misternie przygotowany plan zamachu na Pawła Przedpełskiego. Cóż, bardzo odważne postawienie sprawy. Jak to powiedział Leon Madsen? „Złodziej zawsze myśli, że inni kradą?” Jakoś tak to szło. Mimo wszystko pozdrawiamy Pana Termińskiego i życzymy mocnej wodzy, by trzymać na niej skołatane nerwy. P.S. Czytam komentarze internautów pod tym wpisem i dochodzę do wniosku, że wielu kibiców bardzo chce, by pan właściciel już się na temat żużla nie wypowiadał. Ot, vox populi.

Tyle o tym żużlu nawijam, a trzeba zaznaczyć, że Elana zainaugurowała sezon i to całkiem nieźle. Wygrana w Kołobrzegu to najlepsze rozpoczęcie ligi od paru lat. Swoją drogą, ciężko być kibicem żółto-niebieskich. Dopiero co nauczyłem się składu Jerzego Cyraka, a tutaj całą drużynę mi wymieniają i znów trzeba się uczyć nowych nazwisk. I jak tutaj żyć w tym sportowym mieście?

Kultura

Za nami coś, czego jeszcze w Toruniu nie było. Woda, światło, 3D, kapitalne efekty wizualne i musical na najwyższym poziomie. Mnóstwo torunian w ubiegły weekend zgromadziło się w fosie zamkowej, by oglądać „Romeo i Julię” na kurtynach wodnych. Trzeba przyznać, że co jak co, ale wody to mieli oni pod dostatkiem. Nie dość, że wodę mieli przed sobą, to i jeszcze z nieba spadła. Jakie to charakterystyczne dla musicali. Prawdziwa deszczowa piosenka…


Informujemy, że niniejszy cykl ma jedynie charakter satyryczny i bynajmniej jego celem nie jest obrażanie kogokolwiek. Nasza obserwacja toruńskiej sceny politycznej, sportowej czy kulturalnej skutkuje tym, że dopatrujemy się pewnych sytuacji, które nawet jeśli dotyczą rzeczy ważkich, to można je zamienić w żart. Zdajemy sobie sprawę, że wielu ludzi, w tym naszych Czytelników, ma różne poglądy, dlatego nie chcemy ich w żaden sposób urazić, a jednie ukazać weselsze spojrzenie na pewne kwestie. Tym samym zachęcamy do lektury naszego cyklu. 

CMPDP