Elana Toruń po dwóch kolejkach ma komplet punktów i razem z Wdą Świecie przewodzi w ligowej tabeli. Dzisiejsza wygrana nad Świtem Skolwin nie przyszła jednak torunianom łatwo. Decydującego gola, dopiero w 86. minucie zdobył Daniel Ciach
Rewolucje personalne w zespołach nie zawsze przynoszą natychmiastowy skutek. Inaczej jest w przypadku Elany, która po świetnym okresie przygotowawczym, równie udanie zainaugurowała nowy sezon III ligi. Po zwycięstwie w Kołobrzegu kibice z optymizmem mogli patrzeć w przyszłość i ze sporymi nadziejami czekali na sobotni mecz ze Świtem Skolwin. Choć początek spotkania nie należał do najbardziej udanych, to koniec końców liczą się trzy punkty. Te podopieczni Rafała Góraka wywalczyli w ostatnich minutach.
Od pierwszych minut, ku zaskoczeniu zgromadzonych na stadionie kibiców, na boisku przeważali goście. Skolwinianie pierwszą groźną sytuację stworzyli sobie w 5. minucie. Po dośrodkowaniu piłki z rzutu rożnego uderzeniem głową popisał się najlepszy obecnie strzelec Świtu – Michał Kołodziejski. Bardzo czujnie w bramce zachował się jednak Michał Nowak, który sparował futbolówkę poza boisko. Chwilę później strzał z pola karnego oddał inny zawodnik gości, lecz tym razem piłkę sprzed linii bramkowej wybił Kordian Górka.
Torunianie po raz pierwszy zagrozili bramce Świtu w 23. minucie. Sam na sam z golkiperem gości wyszedł Krzysztof Kopciński, jednak Przemysław Matłoka bez problemu uporał się z pomocnikiem Elany. Chwilę później kolejnym strzałem na bramkę Nowaka popisali się przyjezdni. Tym razem uderzenie Adama Ładziaka powędrowało nad poprzeczką. W 32. minucie doszło do nieporozumienia w szeregach obronnych żółto-niebieskich. Defensywa Elany sądząc, że sytuacja nie należy do najgroźniejszych, pozostawiła futbolówkę Nowakowi, jednak od razu ruszyło do niej dwóch piłkarzy Świtu. W końcu golkiper torunian wybił piłkę poza pole karne, jednak wprost pod nogi zawodnika ze Skolwina. Ten oddał strzał z dystansu na pustą bramkę, ale na szczęście niecelny.
Po kilku minutach niebezpieczeństwo przeniosło się pod drugą bramkę. Najpierw ładną akcją popisał się Maciej Stefanowicz, jednak jego uderzenie przeleciało nad bramką Matłoki, a następnie indywidualną akcją popisał się Adam Dobosz. Zawodnik Elany minął kilku rywali i zagrał futbolówkę w pole karne. Niestety nikt nie zakończył tej akcji strzałem. Pod koniec pierwszej części spotkania oba zespoły miały jeszcze po jednej szansie na otworzenie wyniku, lecz ten nie uległ już zmianie.
Po zmianie stron zespołem przeważającym była Elana. Pierwszą groźną sytuacją gospodarzy było uderzenie Mariusza Kryszaka z rzutu wolnego. Piłka trafiła jednak wprost w ręce Przemysława Matłoki. Następnie torunianie spróbowali swoich sił atakami ze skrzydeł, lecz za każdym razem na posterunku stał golkiper Świtu. Skolwinianie również mieli swoje szanse. W 61. minucie wykonywali oni stały fragment gry zza pola karnego żółto-niebieskich. Do piłki podszedł Kołodziejski, ale jego płaskie uderzenie nieznacznie minęło bramkę strzeżoną przez Nowaka.
Kilka minut później goście mogli nieoczekiwanie objąć prowadzenie. Zawodnik Świtu dośrodkował futbolówkę w pole karne i mało brakowało, a oślepiony słońcem Nowak musiałby wyciągać piłkę z siatki. Na szczęście golkiper Elany przeniósł ją nad poprzeczką. Na cztery minuty przed końcem spotkania żółto-niebiescy wykonywali rzut rożny, a w zamieszaniu podbramkowym najlepiej odnalazł się Daniel Ciach, który umieścił piłkę w siatce. Wszyscy kibice mogli odetchnąć z ulgą. Podopieczni Rafała Góraka nie dali już sobie odebrać zwycięstwa i wkrótce mogli się ciszyć z trzech punktów.
– Jesteśmy bardzo zadowoleni z tego, że udało nam się finalnie osiągnąć zwycięstwo – podsumowuje szkoleniowiec Elany, Rafał Górak. – Spodziewaliśmy się, że będzie to dla nas bardzo trudne spotkanie, że ta inauguracja u nas będzie nas kosztowała dużo zdrowia i wysiłku. Tak jak przypuszczaliśmy, Świt był bardzo dobrze zorganizowany. Długo na tę bramkę czekaliśmy, ale w końcu jej się doczekaliśmy. Mamy bardzo duży materiał do analizy, a w środę czeka już nas kolejne spotkanie.
Nowy nabytek Elany, a jednocześnie nowy kapitan zespołu – Maciej Mysiak, nie ukrywał, że nie było to najlepsze spotkanie w wykonaniu torunian. Obrońca żółto-niebieskich zwrócił uwagę na to, że w drużynie brakuje jeszcze pełnego zgrania, co w cale nie może dziwić.
– Trzeba powiedzieć sobie szczerze, że nie zagraliśmy dzisiaj najlepszego spotkania, ale najważniejsze są trzy punkty – powiedział kapitan żółto-niebieskich, Maciej Mysiak. – Bardzo się cieszymy, że zagraliśmy na zero z tyłu i wcisnęliśmy w końcówce tę bramkę. Uważam, że na tę chwilę punkty w lidze są najważniejsze, bo nie ma co ukrywać, mamy wielu nowych zawodników i tego zgrania jakiego byśmy oczekiwali jeszcze trochę brakuje. Czeka nas bardzo dużo pracy dlatego tym bardziej cieszymy się, że po dwóch kolejkach mamy komplet punktów.
Kolejny mecz czeka torunian już w środę. Tego dnia podopieczni Rafała Góraka zmierzą się na wyjeździe z Sokołem Kleczew. Do Grodu Kopernika torunianie powrócą w niedzielę, kiedy to podejmą aspirujący do awansu Bałtyk Gdynia.
Elana Toruń – Świt Skolwin 1:0 (0:0)
Bramka: 86′ Daniel Ciach
(fot. Maciej Gorczyński/chillitorun.pl)