„Będę częścią tego, co powstaje” – rozmowa z Damianem SyjonFam

0
3308

Damian Skoczylas to były wokalista zespołu Comeyah, który rozpoczął solową karierę i wszedł na polską scenę reggae z płytą „Wracam do domu”. Muzyk opowiedział o swoich doświadczeniach, twórczości oraz fanach, z których zdaniem bardzo się liczy 

ChilliToruń.pl: Afryka Reggae Festiwal to wydarzenie charytatywne. Jak odnosisz się do kwestii budowy studni przez PAH?

Damian SyjonFam: Jestem otwarty na każdą pomoc. Chociaż tak naprawdę jeżeli chcielibyśmy pomóc wszystkim, to nie dalibyśmy rady. Całe życie trzeba by było temu poświecić. Cieszę się, że są ludzie, którzy organizują taką akcję. Już od dawna słyszałem o tym wydarzeniu i zawsze chciałem tutaj zagrać. Bardzo się cieszę, że mogę pomóc, jeśli tak to mogę nazwać. Ale przede wszystkim cieszę się, że mogę zagrać przed toruńską publicznością.

CT: Masz jakieś wspomnienie związane z Toruniem?

DS: Nigdy nie byłem w Toruniu. Dopiero po sobotnim koncercie chciałbym zwiedzić miasto. Na pewno będą pierniki. Może to jest oklepana sprawa, ale chętnie kupię sobie ciastka, z których słynie Toruń.

CT: Na jaki dzisiejszy koncert sam chętnie byś poszedł? Cenisz muzykę któregoś z wykonawców?

DS: Tabu już słyszałem wiele razy, bo często się spotykamy. Chciałbym posłuchać Mesajaha. Raz graliśmy wspólnie, była taka akcja w Bielawie. Śpiewałem wtedy tylko jedną piosenkę, a on trzy. Nigdy nie słyszałem całego koncertu Mesajaha i dzisiaj będę miał okazję.

CT: Jak myślisz, na który Twój utwór publiczność czeka najbardziej?

DS: Myślę, że na cały koncert (śmiech). Z doświadczenia wiem, że oczywiście czekają na „Powstanie”, z tego względu, że najwięcej osób zna ten kawałek i najlepiej się przy nim bawią. Możliwe, że „Syrena” też przypadnie im do gustu. Jest trochę utworów, do których można się pobujać. Zagram piosenkę „Krótka historia”. Mam taką wersję koncertową, która faktycznie wpada w ucho.

CT: Czym bądź kim inspirujesz się w muzyce?

DS: Oczywiście życiem. Jestem przeciwnikiem tworzenia tekstu tylko po to, żeby zapełnić wersy. Lubię jak ktoś pisze o czymś, sam też staram się brać sporo z mojego doświadczenia. Ważne jest dla mnie, aby pokazać jak odczuwam czyjeś przeżycia, radosne czy bolesne. Tak jak w życiu.

CT: Co odróżnia Cię od innych artystów muzyki reggae?

DS: Przede wszystkim barwa głosu. Drugi punkt to feedback od ludzi. Dowiedziałem się, że moje teksty trafiają do publiczności inaczej, czasami też bardziej niż teksty innych.

CT: Twoja pierwsza solowa płyta „Wracam do domu” ma związek z utworem zespołu Comeyah „Na wschód” i słowami „Idę na wschód, na początek”?

DS: Oczywiście, że ma związek. Dlatego, że teksty do tych utworów napisałem ja. Chociaż przy tworzeniu „Na wschód”, myślałem o czymś innym, to było bardziej osobiste. Wschód był bardziej w personalnym znaczeniu. Zawsze nawołuję do tego, abyśmy nie zapomnieli o swoich korzeniach, przodkach, pochodzeniu. Powinniśmy zawsze o tym pamiętać. Jeżeli wiemy skąd pochodzimy, to będzie nam łatwiej określić swój cel.

CT: Dlaczego skończyłeś działalność z zespołem Comeyah?

DS: To skomplikowana sprawa. Jednak najprościej – różnica charakterów. Rada dla innych na przyszłość – jeżeli tworzymy z kimś związek partnerski, firmę bądź układ, to najlepiej wyjaśniać wszystkie nieścisłości na bieżąco. Jeżeli się tego nie robi, to potem one rosną do olbrzymich rozmiarów i jest już za późno, bomba wybucha.

CT: Junior Stress śpiewał w piątek: „Ponad połowa moich ziomów wyjechała z domu, nie po to, by łapać słońce”. Jakie Ty zebrałeś doświadczenia będąc w Londynie?

DS: Zawsze byłem związany z muzyką. Wiadomo, dopiero teraz tak dobrze się ułożyło. Zresztą to dzięki mojej żonie. W Londynie słuchałem już reggae, odwiedzałem dzielnicę Brixton, to taka mała Jamajka. Spotkałem tam mnóstwo rastamanów, poznawałem muzykę dosłownie na każdym kroku. Zrobiłem także kurs realizatora dźwięku. Moje doświadczenia były bardziej na zasadzie chłonięcia tego, co wokoło. Jednak to wszystko związane było z muzyką.

CT: Dla kogo głównie tworzysz?

DS: Dla każdego, kto potrzebuje mojej muzyki. Dla młodszego i starszego. Jestem świadomy, że tego, co tworzę słuchają dzieci oraz dorośli. To jest dla mnie po prostu najlepsze, co może być. Cieszy mnie taki duży przedział wiekowy moich odbiorców.

CT: Zależy Ci na popularności?

DS: Nie jest to mój priorytet, ale jestem świadomy tego, jak to działa. Jeżeli więcej ludzi mnie słucha i kupuje płytę, to ja mogę robić to, co kocham. Jednak gdyby popularność była dla mnie aż tak ważna, to zacząłbym pewnie tworzyć kiepskie teksty i jeszcze gorszą muzykę. To byłoby nieszczere. Mam nadzieję, że jeżeli kiedyś mi się to przydarzy i ja sam tego nie zauważę, to moi fani dadzą mi znać.