Elana Toruń odniosła trzecie zwycięstwo z rzędu. Tym razem w pokonanym boju żółto-niebiescy pozostawili Górnika Konin, wygrywając 2:1. Bramkę i asystę zaliczył w tym spotkaniu Kordian Górka
Kontuzje i kary dyscyplinarne zmusiły Rafała Góraka do wprowadzeniu kilku zmian. Na boku obrony po raz pierwszy w tym sezonie zaprezentował się Adrian Wróblewski, a do podstawowego składu wrócili m.in. Kordian Górka i Aleksander Tomaszewski. Bartosza Poloczka w bramce zmienił z kolei Michał Nowak.
Od samego początku był to bardzo żywy mecz, w którym wiele się działo. Pierwsze minuty należały do Górnika. Koninianie stworzyli sobie kilka groźnych sytuacji, jednak w ich wykończeniu brakowało precyzji. Niestety nie we wszystkich. Już w 7. minucie gospodarze wyszli na prowadzenie. Najpierw strzelał Sebastian Antas, a piłka po jego uderzeniu trafiła w słupek. Dobijał Mateusz Majer, którego nie zdołali zablokować Adrian Wróblewski i Artur Lenartowski. Górnik nie cieszył się jednak zbyt długo z prowadzenia. w 12. minucie spotkania kapitalnego gola zdobył Kordian Górka. Najpierw piłkę w pole karne dośrodkował Maciej Stefanowicz, następnie głową na 15 metr zgrał Daniel Ciach, gdzie czekał już Górka. Pomocnik Elany popisał się świetnym uderzeniem z woleja i doprowadził do wyrównania. W kolejnych minutach gra obu zespołów nieco się uspokoiła. Jedną z groźniejszych sytuacji miał w 43. minucie Mariusz Kryszak. Pomocnik żółto-niebieskich oddał groźny strzał z rzutu wolnego, lecz na posterunku był golkiper Górnika. W ostatnich sekundach doliczonego czasu gry torunianie przeprowadzili kontrę. Prawą stroną pędził Górka, który będąc już w polu karnym zagrał do środka w kierunku niepilnowanego Filipa Kozłowskiego. Napastnik Elany nie miał problemów z umieszczeniem piłki w siatce i było 2:1 dla gości.
Po zmianie stron gra się uspokoiła. Po raz pierwszy poważne zagrożenie Elana stworzyła w 58. minucie po błędzie jednego z obrońców Górnika. Z piłką w pole karne ruszył Górka, bramkarz wybił mu futbolówkę spod nóg, a ta trafiła pod nogi Stefanowicza. Pomocnik żółto-niebieskich oddał jednak strzał ponad poprzeczką. W 63. minucie piłka szczęśliwie trafiła pod nogi niepilnowanego Aleksa Sieradzkiego. Na szczęście strzał pomocnika gospodarzy był niecelny. Niespełna 10 minut później z rzutu wolnego uderzał Łukasz Wesołowski. Wydawało się, że jest to zagranie proste to wybronienia, a jednak spore problemy miał z tym Nowak. Na szczęście obrońcy zażegnali sytuację. W końcówce koninianie mocno przycisnęli torunian. Przez kilkanaście minut zawodnicy Górnika praktycznie nie wychodzili z połowy Elany, jednak nie potrafili udokumentować przewagi zdobyciem gola. W 90. minucie gospodarze wykonywali rzut wolny z dość dużej odległości. Mimo to jeden z zawodników Górnika zdecydował się na strzał, a piłka wylądowała na górnej siatce bramki Nowaka. W doliczonym czasie gry na boisku zameldował się jeszcze Damian Lenkiewicz, dla którego był to powrót na murawę po kilkumiesięcznej przerwie. W jednej z ostatnich akcji spotkania piłkę z własnej połowy w pole karne żółto-niebieskich zagrywał bramkarz z Konina. Najwyżej wyskoczył Jakub Matusiak, który minimalnie chybił. Wkrótce sędzia tego meczu gwizdnął po raz ostatni.
Dzięki zwycięstwu Elana Toruń po 12. kolejkach ma na swoim koncie 24 punkty. Świt Skolwin zremisował swój pojedynek z Sokołem Kleczew 1:1, co oznacza, że do lidera żółto-niebiescy tracą obecnie pięć punktów. Kolejny mecz podopieczni Rafała Góraka rozegrają w sobotę, 28 października na własnym terenie z Wdą Świecie.
Górnik Konin – Elana Toruń 1:2 (1:2)
Bramki: Mateusz Majer 7 – Kordian Górka 12, Filip Kozłowski 45