Kajtuś przyszedł na świat dziewięć i pół roku temu. Jest radosnym i nietuzinkowym chłopcem. Uwielbia muzykę, place zabaw, a zwłaszcza zjazdy na tyrolce. Do szczęścia brakuje mu tylko zdrowia. Od ośmiu lat walczy bowiem z autyzmem. Rodzice znaleźli odpowiedniego specjalistę, jednak najpierw muszą zebrać odpowiednie środki na wykonanie kilkunastu specjalistycznych badań, które pomogą ocenić, co i jak leczyć
Kai był uczniem przedszkoli terapeutycznych i integracyjnych, a obecnie uczęszcza do Szkoły Podstawowej Montessori. Równolegle z edukacją i terapią chłopiec był poddawany różnym badaniom.
– Miały one podpowiedzieć nam, co takiego dzieje się w organizmie naszego synka, co nie pozwala mu normalnie żyć, bawić się, uczyć, rozumieć otoczenie i korzystać z atrakcji dzieciństwa – wspomina Katarzyna Krzemińska. – Co decyduje o tym, że przez pewien okres zaczyna dobrze się rozwijać i nadrabiać zaległości, a potem całkowicie zatrzymuje się w rozwoju. Co wreszcie sprawia, że nie może on spać, jest bardzo wybiórczy pokarmowo, źle trawi, ma liczne nadwrażliwości zmysłowe.
Badania pokazują, że Kai cierpi na bardzo liczne nietolerancje pokarmowe, nawracające infekcje grzybicze, bakteryjne i pasożytnicze jelit, ma alergię wziewną na pleśnie.
– Kai ma wciąż liczne nadwrażliwości wielozmysłowe – dodaje pani Krzemińska. – Często trudno mu wytrzymać dłużej w głośniejszym pomieszczeniu, słuchać płaczu dziecka, szczekania psa lub dźwięku odkurzacza, bywa nadwrażliwy na światło i dotyk. W jego zachowaniu widoczna jest obecność sztywnych schematów oraz czynności przymusowych. Z trudnością akceptuje zmiany rytmu dnia, znanej sobie kolejności zdarzeń. Jest wciąż nadpobudliwy psychoruchowo.
Kai pomimo kilkuletniej terapii logopedycznej prawie nie mówi. Wypowiada tylko kilka – okresowo kilkanaście słów. Często zniekształca nawet te dobrze znane słowa. Mimo wielkich starań w jego mowie pojawia się pewna blokada. Chłopiec potrzebuje solidnej opieki lekarskiej. Niestety w Polsce nie ma wielu specjalistów, a badania, których potrzebuje Kai, nie są refundowane z NFZ.
– Przez ostatnie lata wydaliśmy już mnóstwo pieniędzy na diagnostykę, suplementy i produkty dietetyczne dla naszego dziecka – wyjaśnia pani Krzemińska. – W bieżących wydatkach na edukację i leczenie wspomagamy się środkami zebranymi z 1% podatku. Jednak jakakolwiek pogłębiona diagnostyka i leczenie pozostaje poza naszym zasięgiem.
Państwo Krzemińscy na leczenie synka potrzebują 20 000 zł. W serwisie zrzutka.pl ruszyła zbiórka, dzięki której udało się już zebrać 6000! Wpłaty dokonać można on-line lub przelewem tradycyjnym. Zachęcamy do przelania choćby symbolicznej kwoty oraz rozpowszechnienia artykułu wśród swoich znajomych. Internet ma ogromną moc. Wykorzystajmy ją i pomóżmy Kajtusiowi.
Co ciekawe, ojciec Kaia – pan Tomasz nie raz profesjonalnie i artystycznie umilał przechadzkę po starówce wielu torunianom. W jaki sposób? Polecamy zobaczyć ten post. 🙂