W miniony weekend ruszyła nowa Liga Futbolu Amerykańskiego. W pierwszym spotkaniu nowo utworzonych rozgrywek Angels Toruń mierzyło się na własnym terenie z rywalem z najwyższej półki, mistrzem byłej PLFA1 – Warsaw Sharks. Zespół ze stolicy okazał się zbyt mocny
Wszyscy byli przekonani, że będzie to bardzo ciężki mecz dla toruńskich aniołów. Mimo to pierwsza kwarta wyglądała na dość wyrównaną. Kolejne partie należały już jednak do warszawskich rekinów. Ofensywa Angelsów nie potrafiła sforsować doświadczonej defensywy mistrzów PLFA1 i nie udało im się zdobyć ani jednego punktu, choć kilkukrotnie byli bliscy tego wyczynu.
Mimo porażki, z niedzielnego spotkania można wyciągnąć pewne pozytywy. Dobrze, zwłaszcza na początku meczu, spisywała się defensywa. Ich kilka udanych przejęć pozwalało graczom ofensywnym rozpoczynać akcje z wielu dogodnych pozycji. Dobra passa skończyła się, kiedy warszawiacy zdobyli w drugiej kwarcie dwa przyłożenia. Trzecie dorzucili w kolejnej partii i wynik nie uległ już zmianie. Na inaugurację Angelsi przegrali z Warsaw Sharks 0:32.
– Wszyscy wiedzieliśmy, że ten mecz nie będzie należał to najłatwiejszych – powiedział po meczu Hubert Pińczak, trener i prezes Angels Toruń. – Pojedynek z mistrzem PLFA1 był dla nas ogromnym wyzwaniem i mimo przegranej uważam, że zagraliśmy dobry mecz.
Kolejne spotkanie czeka torunian 15 kwietnia. Ich rywalem będą Patrioci Poznań. Wcześniej, bo już w najbliższy weekend, zawodnicy Angels udadzą się na weekendowe zgrupowanie do Inowrocławia.