Get Well Toruń przegrał na inaugurację sezonu żużlowego 2018 z Cash Broker Stalą Gorzów 35:54. Spory wpływ na wynik miała niestety kontuzja Jasona Doyle’a. Wychowanek toruńskiego Unibaksu wierzy, że drużyna wycisnęła z tego meczu ile się dało
– Walczyliśmy na maksa. Wiadomo, że wypadek Jasona nie podziałał na nas pozytywnie. Staraliśmy się jechać najlepiej jak mogliśmy i myślę, że jako tako to wychodziło. To jest żużel, kto popełni mniej błędu, ten wygrywa – podsumowuje Paweł Przedpełski, w rozmowie z chillitorun.pl
Po kiepskich wynikach w sparingach, niektórzy obawiali się o postawę zawodnika Get Well w Gorzowie. Jak sam zainteresowany przyznaje – u niego dominował spokój. Ostatecznie zdobył pięć punktów i bonus, a jedyny nieudany wyścig to gonitwa numer jedenaście niedzielnych zawodów.
– Nie obawiałem się o mój występ, gdyż wiedziałem na czym jeździłem na sparingach i na czym stoimy. Najwięcej wypowiadały się osoby, które się kompletnie nie znały. Oni zawsze mają dużo do powiedzenia. W meczu ze Stalą wybraliśmy bardzo dobre silniki i to było widać. Numer na plastronie, z którym startowałem nie jest lekki. Ma to duże znaczenie, tak dla tych, którzy nie wiedzą – zaznacza wyraźnie wychowanek Unibaksu Toruń.