Wracamy do tematu próby spalenia kukły z podobizną ojca Tadeusza Rydzyka przed siedzibą Radia Maryja. Incydent poruszył Annę Sobecką, która wysłała w tej sprawie list do prokuratury
W maju ubiegłego roku przed Radiem Maryja pojawił się mężczyzna z prymitywną kukłą, na której umieszczone było zdjęcie ojca Rydzyka. Następnie oblał ją benzyną i próbował podpalić. To uniemożliwiła mu interweniująca policja. Mężczyznę oskarżono o „nieostrożne obchodzenie się z łatwopalnym materiałem”, za co grozi mu areszt, naganna lub grzywna. O rodzaju kary zdecyduje 26 kwietnia Sąd Rejonowy w Toruniu.
Niezadowolona z takiego obrotu spraw jest toruńska posłanka Anna Sobecka. Domagając się poważniejszego oskarżenia, skierowała pismo do prokuratora okręgowego w Toruniu Artura Krausego.
– Jako osobie wierzącej i praktykującej nie wystarcza mi słów, aby opisać moje wzburzenie wynikające z faktu, iż z jednej strony w innych podobnych sprawach np. przy spaleniu kukły anonimowego Żyda czy polityka zapadają wyroki skazujące na bezwzględną karę pozbawienia wolności (co w pełni aprobuję), a z drugiej czyn tak haniebny skierowany przeciwko kapłanowi, Dyrektorowi radiowej rozgłośni katolickiej, dokonany w centrum miasta w godzinach szczytu kwalifikowany zostaje jako nieostrożne obchodzenie się z materiałem łatwo zapalnym – napisała Sobecka.
List trafił także do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, a także ministra spraw wewnętrznych i administracji Joachima Brudzińskiego.
– Rodzi się pytanie, dlaczego nie zainteresowano się i tym w końcu czy zaistniała sytuacja nie została zrozumiana jako groźba karalna i czy nie wzbudziła ona obawy, że może zostać spełniona? – pyta toruńska posłanka. – Dlaczego nikt nie chciał nawet poznać i ocenić prawnie motywów działania sprawcy?
Anna Sobecka po raz kolejny stanęła w obronie Radia Maryja, w którym nawet kiedyś pracowała.