Kto oglądając w telewizji wyścigi Formuły 1 lub WRC sam nie chciał się pościgać wyjątkowymi samochodami na legendarnych torach? Dzięki symulatorom wyścigów jest to nie tylko możliwe, ale i coraz popularniejsze. Do tego stopnia, że grywa nawet Robert Kubica
Wyścigi samochodowe były popularnym tematem gier komputerowych od samego początku ich pojawienia się. Jednak dopiero stopniowy rozwój technologii i możliwości programistów sprawił, że ostatnie lata obfitują w gry, które w niezwykle realistyczny sposób oddają kierowanie samochodem rajdowym i przemieszczanie się po torach wyścigowych. Dlatego w końcu można używać sformułowania symulator, gdyż podobieństwo z realnymi wyścigami jest ogromne.
Kubica esportowcem? Ścigał się w internecie
Na świecie popularność tzw. simracingu rośnie od kilku lat, w Polsce ten rodzaj esportu dopiero raczkuje, ale z każdym rokiem widać stały postęp i zwiększającą się liczbę graczy. Być może na wyobraźnie polskich graczy działa jedyny Polak w F1, czyli Robert Kubica. Dwa lata temu kierowca wyjawił, że lubi gry i brał udział w wirtualnych mistrzostwach iRacing. – Startowałem już dawniej w różnych takich imprezach, ale teraz robię to dla treningu. Chodzi bardziej o kwestie fizyczne i ćwiczenie koncentracji, niż o szybką jazdę – przyznał Kubica na łamach „Przeglądu Sportowego”. Polak symulatorów używał do przygotowania się do sezonu. – Czasami daję sobie obciążenia na przykład dwa kilogramy na nadgarstki, a w ustawieniach włączam jak najcięższy force-feedback – dodawał kierowca.
Simracing w Polsce raczkuje
Nie może zatem dziwić stale zwiększające się grono polskich graczy simracingu. Nie są to liczby w jakikolwiek porównywalne z CS:GO czy LoL, ale już dziś szacuje się, że liczba graczy wyścigowych z kilkuset wkrótce osiągnie kilka tysięcy. W pierwszym ligowym sezonie (2018 r.) wzięło udział ponad 250 osób. Według ekspertów polska scena simracingowa raczkuje, ale rozwija się dynamicznie. M.in. właśnie dzięki temu, że wspierają ją kierowcy wyścigowi. Dobrym przykładem jest Damian Lempart, kierowca rajdowy, który swój czas dzieli na wyścigi w realu i wirtualu. O rozwoju tej gałęzi esportu i wzrostowi jego znaczenia na pewno świadczy fakt, że Polska Liga Esportowa została powiększona i tej jesieni, do lig CS:GO, League of Legends, czy FIFA 20 dołączył także simracing.
Jakie mamy gry simracingowe?
Wybór gier jest spory i stale się powiększa. Wszystko zależy do tego, jak bardzo zależy nam na podobieństwach do prawdziwych wyścigów. Generalnie gry możemy podzielić na typowe wyścigówki i na gry symulatory, które skupiają się na odwzorowaniu naturalnych warunków, w których ścigają się kierowcy. Na liście najpopularniejszych gier wybija się kilka tytułów. F1 to typowy symulator, który odwzorowuje warunki pogodowe, techniczne bolidów, a nacisk kładziony jest na fizykę jazdy. W Polskiej Lidze Esportowej, ale i nie tylko, odbywają się rozgrywki w Assetto Corsa, a gra ta uznawana jest przez graczy za najbardziej zaawansowaną propozycję dla fanów simracingu. Popularnością cieszy się także gra iRacing, o której była mowa przy Robercie Kubicy. Gra ta udoskonalana jest od kilkunastu już lat. Nie tylko rozwijają się gry, ale także sprzęt do simracingu, bo bardziej zaawansowani gracze inwestują w specjalne fotele i nawet kokpity do ścigania się w wirtualnym świecie. Jak widać, różnica między tradycyjnymi wyścigami, a tymi komputerowymi zmniejsza się w niezwykle szybkim tempie. Czy kiedyś się to wyrówna? Trudno w tej chwili przewidzieć… Aby nie przegapić najnowszych informacji, wyniki ostatnich esportowych turniejów możesz sprawdzać na stronie internetowej sts.pl.
Udział w nielegalnych grach hazardowych jest karany. STS (Star-Typ Sport Zakłady Wzajemne Spółka z o.o.) posiada zezwolenie wydane przez Ministra ds. Finansów Publicznych na urządzanie zakładów wzajemnych. Hazard związany jest z ryzykiem.