Budowlani Toruń w zastraszającym tempie chylą się ku upadkowi. Jeszcze dwa lata temu w Grodzie Kopernika mieliśmy siatkarską ekstraklasę. Tym czasem klub wycofał się z rozgrywek I Ligi…
Tradycja kobiecej siatkówki w Toruniu sięga lat 50-tych ubiegłego wieku. W swojej historii przeżywała wzloty, ale potem bolesne upadki. Ostanie lata najdobitniej to potwierdzają. W 2016 roku Budowlani awansowali do ekstraklasy, gdzie zagościli na dwa lata. Poprzedni sezon spędzili już w I Lidze, którą zakończyli na dziewiątym miejscu.
Już w ubiegłe wakacje sytuacja nie była jasna, skład budowano w pośpiechu i niekompletnie. Mimo to udało się przystąpić do rozgrywek. Niestety z fatalnym skutkiem. W siedemnastu meczach udało się wygrać tylko raz. W końcu zarząd klubu postanowił wycofać się z rozgrywek. Powód? Od dawna mówi się o ogromnych długach, a dziura w budżecie tylko się pogłębiała.
Kobieca siatkówka po toruńsku – czyli wielkie nadzieje i jeszcze większe długi
O kiepskiej sytuacji klubu pisaliśmy na początku września. Problemy finansowe pojawiły się jednak dużo wcześniej i z roku na rok tylko się pomnażają. Jeszcze z czasów gry w ekstraklasie klub miał nie wypłacić wszystkim zawodniczkom pełnego wynagrodzenia, co kończyło się rozprawami sądowymi. Oficjalnie nie wiemy, jak wygląda sytuacja obecnych zawodniczek, które muszą już szukać nowych miejsc zatrudnienia.
Jaka przyszłość czeka toruńską siatkówkę? Czy Budowlani przetrwają? W tej chwili próżno oczekiwać od zarządu klubu konkretnych informacji. Do tematu będziemy wracać!