Jak zapowiada Urząd Miasta w Toruniu, jutro najprawdopodobniej w okolicach południa dotrze do nas fala z nieczystościami, która jest wynikiem awarii systemu odprowadzania ścieków w stolicy naszego kraju. Nie ma jednak powodów do obaw…
„Negatywnych skutków tego zdarzenia w Toruniu nie musimy się jednak obawiać” – czytamy w oficjalnym stanowisku toruńskiego magistratu. Przypomnijmy, że chodzi o awarię kolektorów doprowadzających ścieki do oczyszczalni „Czajka” w Warszawie. Jest to pewnego rodzaju powtórka kłopotów, które w zeszłym roku przechodziła wspomniana oczyszczalnia, kiedy do Wisły dostały się bezpośrednio olbrzymie pokłady zanieczyszczeń.
Zdarzenie to wywołało nie tylko obawy o stan środowiskowy rzeki, ale także o zdatność wód miejskich dla mieszkańców. Z dostępnych informacji wiadomo jednak, że sytuacja jest kontrolowana i przedsięwzięto odpowiednie środki, aby skala się nie powtórzyła.
– Ilość wody, która płynie w Wiśle w stosunku do ścieków wydostających się z uszkodzonego rurociągu, jest tak niewielka, że po drodze wszystko zostanie rozpuszczone. Tym bardziej, że na rurociągu został wprowadzony system ozonowania, który pozwala na dalszą dezynfekcję ścieków – zapewnia prezydent Torunia Michał Zaleski.
Tak samo jak w roku ubiegłym, należy przypomnieć o fakcie pozyskiwania wody pitnej przez nasze miasto ze źródeł niezależnych od Wisły. Mieszkańcy nie mają zatem powodów do obaw.
– Pierwsze ujęcie jest głębinowe, czyli absolutnie bez jakichkolwiek zagrożeń. Natomiast drugie na Drwęcy, znajduje się daleko od Wisły – w odległości kilkunastu kilometrów – a w dodatku woda czerpana jest tam z pokładów piasku pod dnem, czyli poprzez infiltrację – dodał prezydent.