Nesta Mires Toruń wciąż czeka na pierwsze zwycięstwo na własnym lodowisku. We wtorek przegrali z Polonią Bytom 3:5. Była to dziewiąta porażka toruńskich hokeistów
Do bramki Nesty po przerwie spowodowanej urazem wrócił Michał Plaskiewicz. Trener Oleg Małaszkiewicz nie mógł skorzystać z Krzysztofa Kantora i Łukasza Podsiadly, którzy nadal leczą kontuzje.
Gra na początku wyglądała dobrze. Torunianie ambitnie atakowali swoich przeciwników, konstruowali składne akcje, jednak nie zdołali skierować krążka do bramki strzeżonej przez Czecha Fillipa Landsmana. Potem goście po kontrataku zdobyli pierwszą bramkę, której autorem został Błażej Salamon. Z minuty na minutę gra wyglądała coraz gorzej. Po trzydziestu minutach gry hokeiści z Grodu Kopernika przegrywali 0:4.
W tym momencie trener bytomskiej drużyny, Dariusz Jędrzejczyk zdecydował się na zmianę bramkarza. Czeskiego golkipera zastąpił Dominik Kraus. Gospodarze wykorzystali ten fakt, strzelając dwie bramki. Przed ostatnią, decydującą tercją na tablicy widniał wynik 2:4 dla bytomian.
Złudzeń toruńskich kibiców pozbawił Martin Przygodzki, który strzelił piątą bramkę dla przyjezdnych. Ewidentnie podcięło to skrzydła naszej drużynie, która była bardzo nieskuteczna i popełniała dużo błędów. Na minutę przed końcem meczu swojego pierwszego gola dla Nesty Mires strzelił Czech Jaroslaw Sarsok.
Kolejne spotkanie naszych hokeistów czeka już w najbliższy piątek, kiedy to podejmą na Tor-Torze drużynę Zagłębia Sosnowiec. Początek pojedynku zaplanowano na godzinę 18.30.