Piątkowy mecz z GAF-em Omegą Gliwice miał być dla torunian kolejnym krokiem w górę tabeli. Niestety, niewiele dały przygotowania w Kowalewie Pomorskim. Gospodarze okazali się zbyt silni dla piłkarzy Klaudiusza Hirscha
Początek spotkania wcale nie wskazywał na to, że mecz zakończy się zwycięstwem GAF-u. Częściej przy piłce byli goście i to oni wiedli prym na boisku. Nie oznaczało to jednak, że gliwiczanie byli bezbronni. Podobnie jak torunianie, także oni mieli swoje szanse na objęcie prowadzenia i z nich skorzystali. W dziewiątej mi nucie Nicolae Neagu został pokonany przez Macieja Mizgalskiego i od tej pory to gliwiczanie mogli pozwolić sobie na uspokojenie gry. Torunianie zostali postawieni pod ścianą i musieli gonić wynik.
Nie było to łatwe zadanie, bo gospodarze starali się pójść za ciosem i cały czas wyprowadzali groźne akcje. W pewnym momencie doszło do sytuacji, w której toruńskiego bramkarza prawie pokonał… golkiper GAF-u. Na groźne kontrataki stać było również piłkarzy FC Toruń. Blisko strzelenia wyrównującego gola byli parę razy Krzysztof Elsner, Marcin Mikołajewicz oraz Michał Wojciechowski. Na Michała Widucha nie było jednak w tym meczu mocnych.
Druga połowa zaczęła się pechowo dla piłkarzy z Gliwic. Urazu doznał Marcin Kiełpiński, co wykluczyło go z gry. Nie osłabiło to jednak za bardzo drużyny gości, którzy mimo starty zawodnika potrafili dalej wieść prym w spotkaniu. Gliwiczanie wyprowadzili kolejny kontratak, który po podaniu Piotra Łopuchy wykończył Tomasz Lutecki. Strata drugiego gola zdecydowanie podcięła skrzydła torunianom, ale się nie poddawali. Nie od dziś wiadomo jak groźna jest drużyna Klaudiusza Hirscha, nawet w sytuacjach gdy ma nóż na gardle. Tym razem nie udało się jednak wyswobodzić z opresji. W akcjach torunian brakowało pomysłu na wykończenie. To oraz brak odpowiedniej dyscypliny w obronie poskutkowało przegranym spotkaniem.
Po porażce z GAF-em pozostaje niedosyt i żal, bo, nie ma co ukrywać, że to spotkanie było do wygrania. Można się jednak dopatrzyć pozytywów. Piątkowy mecz obnażył wszystkie niedoskonałości torunian, co daje Klaudiuszowi Hirschowi pole do popisu przy przygotowaniach do kolejnych spotkań. Jeśli wczorajsze błędy zostaną wyeliminowane, to FC Toruń może nadal mieć szanse, by wskoczyć na podium Futsal Ekstraklasy.
GAF OMEGA Gliwice 2 – 0 FC Toruń
Bramki: Maciej Mizgalski, Tomasz Lutecki