W sobotni wieczór drużyna Klaudiusza Hirsha rozegrała w Warszawie kolejne spotkanie w ramach rozgrywek o Puchar Polski. W 1/16 finału torunianie byli podejmowani przez stołeczny zespół AZS-u Uniwersytetu Warszawskiego. Piłkarze FC nie mieli większych problemów z pokonaniem skazywanych na porażkę rywali. Do końcowego sukcesu przyczynił się znacznie, debiutujący w toruńskiej drużynie, Cleverson Pelc
Torunianie na mecz w stolicy wystawili drugi garnitur. Klaudiusz Hirsch dał odpocząć podstawowym zawodnikom. Niektórzy z nich, tj. Nicolae Neagu i Krzysztof Elsner byli obecni w Warszawie, ale na boisku się nie pojawili. Z kolei Marcin Mikołajewicz wszedł na parkiet dopiero pod koniec spotkania, a Michał Wojciechowski grał tylko wtedy, gdy FC Toruń miał przewagę liczebną na boisku. Wyżej wymienieni zawodnicy są oszczędzani przez trenera na spotkanie z Red Devils Chojnice.
Na początku spotkania nie było widać różnicy klas rozgrywkowych. Obie drużyny grały wyrównany mecz i stwarzały sobie okazje do objęcia prowadzenia. Najbliżej zrealizowania tego celu byli gospodarze, którzy w trzeciej minucie stworzyli zagrożenie pod bramką Kamila Naparło. Radosław Marcinkowski zagrał piłkę na prawą stronę do Dominika Majewskiego, ale zawodnik AZS-u nie zdołał zamknąć akcji. Chwilę później z groźną kontrą ruszyli torunianie, ale ostatecznie oni również nie potrafili zakończyć akcji trafieniem. W dogodnej okazji w słupek trafił Maciej Wołoszyn.
Składne i groźne akcje dodawały torunianom wiatru w żagle i to nasza drużyna zaczęła dominować na boisku. Dalej nie potrafiła jednak swojej przewagi zamienić na bramkę. Kolejnej dobrej sytuacji nie wykorzystał Mateusz Waszak, który, podobnie jak kilka minut wcześniej Wołoszyn, trafił w słupek. Na tablicy wyników wciąż widniał bezbramkowy remis, ale na szczęście nie długo. W czternastej minucie sprawy w swoje ręce wziął podstawowy zawodnik torunian. Sylwester Kieper wykorzystał dobre podanie Roberta Świtonia i umieścił piłkę w siatce. Chwilę później strzelec pierwszego gola mógł zdobyć kolejnego, lecz na posterunku był Wojciech Grzyb. Ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się prowadzeniem FC Toruń 1:0.
Drugie dwadzieścia minut niebezpiecznie rozpoczęli gospodarze, którzy przypuścili szturm na toruńską bramkę. Na szczęście bezskuteczny. Swoje okazje do strzelenia bramki kontaktowej kolejno marnowali Krzysztof Jarosz i Daniel Waniek.
To czego nie udało się dokonać warszawianom, zrobili torunianie. W 24 minucie Robert Świtoń zaliczył drugą asystę. Tym razem wrzucił piłkę na głowę Mykoli Morozowa, a ten popisał się świetnym uderzeniem z powietrza i podwyższył prowadzenie toruńskiej drużyny. Chwilę po drugim trafieniu na boisku pojawił się nowy nabytek FC – Cleverson Pelc. Brazylijczyk z polskim paszportem od razu pokazał działaczom, że kupienie go było dobrym ruchem i szybko zdobył trzecia bramkę dla swojej drużyny.
Po niespełna minucie honorowo do bramki torunian trafił zawodnik gospodarzy – Grzegorz Och. Dobre wrażenie zostało jednak szybko zatarte, bo niedługo potem znowu trafili warszawianie. Tylko, że do własnej bramki. Samobója zanotował Rafał Klimowski. Co ciekawe, ten sam zawodnik w trzydziestej piątej minucie pokonał również toruńskiego bramkarza i tym samym zrehabilitował się warszawskiej publiczności.
AZS Uniwersytetu Warszawskiego – FC Toruń 2:4 (0:1).
Bramki: 0:1 S. Kieper (14.42), 0:2 M. Morozow (23.08), 0:3 C. Pelc (26.00), 1:3 K. Jarosz (26.43), 1:4 D. Waniek (29.24), 2:4 R. Klimowski (35.51)
FC: Naparło (21, Romanowski) – Czyszek, Morozow, Wołoszyn, Szczepaniak (żk), Kieper, Waszak, Świtoń oraz Wojciechowski, Pelc, Mikołajewicz, Elsner