Energa Toruń pewnie wygrała w meczu piętnastej kolejki Basket Ligi Kobiet! Katarzynki po lepszej drugiej połowie pokonały PGE MKK Siedlce 76:50! Najskuteczniejszą zawodniczką w drużynie Algirdasa Paulauskasa była Darxia Morris, która zdobyła 21 punktów
Katarzynki odprawiły z kwitkiem MKK Siedlce! Torunianki od początku dyktowały tempo gry, choć z początku rywalki stawiały mocny opór kilkukrotnie doprowadzając do wyrównania. O pewnym zwycięstwie Katarzynek zadecydowała bardzo udana druga połowa, w której gospodynie całkowicie zmiotły z parkietu rywalki.
W pierwszych minutach obie ekipy toczyły wyrównany bój, w którym szala zwycięstwa przechylała się na obie strony. Remis na 7:7 dała Emilia Tłumak, jednak rywalki znów odpowiedziały udaną punktową akcją. Dopiero dwie trójki z rzędu popularnej Szpili zdeprymowały rywalki, a Katarzynki wyszły na czteropunktowe prowadzenie. Gospodynie utrzymały przewagę do końca, choć mało brakowało, a doszłoby do kolejnego wyrównania.
Goście nie załamali rąk i równie efektywnie pokazali się w drugiej kwarcie. Już na samym początku za sprawą Oksany Mollovej po raz kolejny był remis (19:19). Podobnie jak w pierwszej kwarcie odpowiedź torunianek była natychmiastowa i bardzo efektowna. Po trafieniu za trzy Darxi Morris Energa znów była na prowadzeniu. Zawodniczki z Siedlec wciąż jednak stawiały mocny opór. Dopiero w końcówce Energa zdobyła 6 punktów z rzędu, co znacznie wpłynęło na losy tego spotkania.
– Żałuję, że to spotkanie tak się skończyło – powiedział trener gości Teodor Mollow. – Pierwsza połowa dała nadzieję na bardzo dobre widowisko. Wszyscy wiedzą jak to jest z kobietami. Raz tak, raz inaczej. Kobieta zmienną jest. W pierwszej połowie realizowaliśmy wszystkie założenia. Mieliśmy kilka czystych pozycji nietrafionych, mogliśmy mieć remis.
Druga część to już absolutna dominacja podopiecznych Algirdasa Paulauskasa. O ile w dwóch pierwszych kwartach siedlczanki stawiały mocny opór, o tyle później nie były wstanie przeciwstawić się narastającej przewadze Energii. Gospodynie rzucały z doskonałą skutecznością, a ponadto świetnie broniły dostępu do własnego kosza. W trzeciej partii zdobyły aż 21 punktów, a ich rywalki tylko 11.
– W tych meczach, gdzie jesteśmy faworytem robimy sobie bazę fizyczność – powiedział Algirdas Paulauskas. – Dlatego nie graliśmy w tym meczu na świeżości. W pierwszej kwarcie trzy faule złapała już Kelley Cain i to pomieszało nam wszystkie karty. Musieliśmy grać zupełnie innym składem. Było to dla nas korzystne, ale nie było tam zgrania. Bardzo słabo broniliśmy. Po przerwie inaczej zaczęliśmy bronić Oksane Mollovą i graliśmy swoje na luzie. Cieszy wygrana, przyczyny złej gry są znane dlatego też one zbytnio nie martwią.
Obraz widowiska nie zmienił się w ostatniej kwarcie. Kolejne punkty zdobyły Nicole Michael czy Julia Adamowicz. Rywalki bezowocnie próbowały odrobić straty, ale na to było już za późno. W końcówce tempo nieco zmalało, a Katarzynki trafiały już nieco rzadziej, choć przy tak sporej przewadze można było sobie pozwolić na lekkie rozluźnienie. Ostatecznie Energa pokonała rywala z Siedlec różnicą 26 punktami!
– Siedlce zagrały dobry mecz, walczyły do końca – podsumowała Nicole Michael. – Mamy z drużyną jeszcze sporo pracy. To dopiero mój drugi mecz w zespole. Graliśmy nieźle, ale miałyśmy problemy z faulami. To dotknęło nas w pewien sposób. To był dobry mecz, obydwie drużyny walczyły.
Energa Toruń – PGE MKK Siedlce 76:50 (17:14, 21:16, 21:11, 17:9)
Energa: D. Morris 21, N. Michael 12, J. McBride 11, E. Tłumak 11, J. Adamowicz 6, M. Radomska 4, W. Gajda 4, K. Cain 3, A. Szczepanik 2, R. Płonka 2.
PGE MKK: O. Mollova 19, K. Poboży 13, K. Trzeciak 6, M. Parysek 4, R. Schmidt 3, P. Żukowska 3, A. Przeńska 2, M. Koperwas 0, M. Naczk 0, D. Paczkowska 0, A. Wajler 0.
(fot. Krzysztof Maliszewski/chillitorun.pl)