Tomaszewski i Żurek znów rozmontowali Spartę (Foto)

0
1635

Elana Toruń odniosła kolejne zwycięstwo! Tym razem na szczeblu Pucharu Polski. W środowym meczu 1/8 finału rozgrywek, żółto-niebiescy pokonali na własnym terenie Spartę Brodnica 3:0. Katami gości ponownie okazali się Krystian Tomaszewski i Bartosz Żurek

W sobotę trener Tomasz Asensky zapewniał, że jego podopieczni każde rozgrywki traktują poważnie i nawet nie myślą o zastosowaniu jakiejkolwiek taryfy ulgowej w spotkaniu Pucharu Polski ze Spartą. Zespół zamierzał podtrzymać zwycięską passę i słowa dotrzymał. Kolejny świetny mecz rozegrał Bartosz Żurek – autor gola i asysty.

Na ławce mecz rozpoczęli m.in. Robert Kłos i Dawid Zamiatowski, wobec czego w rolę kapitana wcielił się Adrian Wróblewski. Nie najlepiej pokierował on jednak drużyną w 11. minucie. Najpierw obok bramki uderzał jeden z napastników gości, a zaraz po wznowieniu gry przez Huberta Świtalskiego, błąd popełniła obrona i Sparta miała kolejną okazję na oddanie strzału. Na pierwszą groźną okazję w wykonaniu Elany, musieliśmy czekać aż do 19. minuty. Wtedy to Mateusz Grudziński ładnie wypuścił Macieja Kota, ten minął obrońcę rywali, wbiegł w pole karne i zagrał przed bramkę Sparty. Niestety, w tej sytuacji pogubili się nasi napastnicy, którzy nawet nie oddali strzału. Chwilę później sam na sam z naszym bramkarzem wyszedł jeden z zawodników Sparty, ale Świtalski w świetnym stylu zażegnał niebezpieczeństwo. W kolejnych minutach dwukrotnie gościom zagroził Bartosz Żurek, ale najpierw ładną interwencją popisał się golkiper Sparty, a kolejny strzał pomocnika Elany minimalnie minął słupek. Z kolei tuż przed przerwą sędzia powinien podyktować rzut karny dla Elany. W polu karnym wyraźnie faulowany był Maciej Kot, ale arbiter uznał, że przewinienia nie było.

W drugiej połowie ataki Elany były jeszcze bardziej zdecydowane i już w 47. minucie mogliśmy cieszyć się z pierwszej bramki dla żółto-niebieskich. Wynik spotkania otworzył Żurek, który tym samym podtrzymał swoją średnią jednego gola na mecz. W 63. minucie swoją szansę na wyrównującego gola miała Sparta, ale strzał z linii pola karnego pewnie obronił Świtalski. Kolejne minuty należały do Żurka i Tomaszewskiego, który po przewie zmienił Patryka Aleksandrowicza. Niemal każda akcja toczona przez Elanę, kończyła się strzałem jednego z nich. Warta odnotowania jest akcja tej dwójki z 68. minuty, kiedy to świetną podcinką nad obroną rywali popisał się ten pierwszy, z kolei strzał Tomaszewskiego minimalnie minął bramkę Sparty. Swoje pięć minut, i to dosłownie, mieli także brodniczanie. Między 70. a 75. minutą przeprowadzili oni kilka groźnych akcji. Najpierw świetnym podaniem obsłużył swojego kolegę pomocnik Sparty, ale ten fatalnie skiksował. To powinien być gol dla gości, podobnie jak chwilę później. Jeden z brodniczan popisał się indywidualną akcją, minął już bramkarza torunian i miał przed sobą pustą bramkę, ale w ostatniej chwili piłkę niemal z linii bramkowej wybił Borys Vasyutin. Te sytuacje zemściły się w kolejnych minutach. Katem gości okazał się Krystian Tomaszewski. Kwadrans przed końcem meczu wykorzystał on idealne dośrodkowanie Żurka z rzutu rożnego, a w 89. minucie ze spokojem przyjął w polu karnym piłkę, obrócił się i ustalił wynik spotkania na 3:0. Swoje szanse mieli jeszcze Krystian Karbowski i Arkadiusz Czajkowski, ale stan meczu nie uległ już zmianie. Ogromna w tym zasługa także Huberta Świtalskiego, który pod koniec meczu popisał się niesamowitą interwencją. Kibice na trybunach na przemian bili brawo i łapali się za głowy – to powinien być gol dla Sparty!

– Spotkanie w pewnym stopniu było podobne do tego ligowego sprzed niespełna trzech tygodni – powiedział po meczu Tomasz Asensky. – Zaskoczeniem było jednak to, że Brodnica próbowała dzisiaj rozgrywać piłkę od tyłu, gdzie w ostatnim meczu tego brakowało. Każdy mecz jest jednak inny. Jeżeli się go nie wybiega i nie zaangażuje się w 100% to ciężko myśleć o zwycięstwie, obojętnie z jakim rywalem. Łatwiej jest bronić niż gonić i chwała chłopakom za to, że nie straciliśmy bramki. Stanęliśmy na wysokości zadania i mamy kolejną rundę.

W sobotnim meczu ligowym z Nielbą Wągrowiec, często na spalonym łapany był Krystian Tomaszewski, co bardzo nie spodobało się szkoleniowcowi Elany. Czy jego dzisiejsza absencja w wyjściowej jedenastce ma jakikolwiek związek z tamtym spotkaniem?

– W żadnym wypadku. To było zaplanowane przed meczem. Chciałem żeby razem z Patrykiem Aleksandrowiczem zagrali po połowie, ponieważ czeka nas ważny mecz w Świeciu. Do tego głodny gry jest Bartosz Maćkiewicz, więc dałem mu szansę pokazania się – wyjaśnił trener Elany.

Zwycięski marsz trwa dalej. W ćwierćfinale rozgrywek na szczeblu wojewódzkim, Elana zmierzy się z Piastem Złotniki Kujawskie. Nie jest jeszcze znany dokładny termin spotkania, wiadomo jedynie, że mecz zostanie rozegrany na boisku rywala. Żółto-niebiescy do ligowych zmagań powrócą z kolei w sobotę. Rywalem torunian będzie rywal zza miedzy – Wda Świecie.

Elana Toruń – Sparta Brodnica 3:0 (0:0)

Bartosz Żurek 47, Krystian Tomaszewski 77, 90

(fot. Krzysztof Maliszewski)