W wystawie „I po co nam wolność” swoje prace prezentuje 37 artystów i jedna artystka. Kuratorem wystawy jest dyrektor Centrum Sztuki Współczesnej w Toruniu Wacław Kuczma
Dyrektor znalazł się w ogniu krytyki. Powstała grupa inicjatywna pod nazwą „I po co nam wolność kobiet”, która przygotowała list otwarty, w którym zadano dyrektorowi Kuczmie konkretne pytanie „Dlaczego o pojęciu wolności mogą mówić tylko męscy twórcy?” Podpisało się pod nim ponad 400 osób, w tym uznane polskie twórczynie m.in. Katarzyna Kozyra czy Agnieszka Graff. Pozostał jednak bez odpowiedzi.
Podczas wernisażu wystawy zorganizowano happening, który nie zakłócał przebiegu. Kilkadziesiąt osób pojawiło się na nim w strojach z nazwiskami polskich artystek, które zdaniem uczestników happeningu powinny znaleźć się na poświęconej wolności wystawie.
Jak donosi portal Gazety Pomorskiej, dyrektor jak na razie nie chce podejmować dialogu. Grupa inicjatywna chciała zaprosić Wacława Kuczmę do wspólnej debaty.
– Uważamy, że taka dyskusja byłaby okazją umożliwiającą merytoryczną i edukacyjną rozmowę na ten ważny temat – pisali w piśmie do Wacława Kuczmy, który w odpowiedzi zaoferował przestrzeń instytucji na zorganizowanie dyskusji, lecz nie zgodził się wziąć w niej udziału. Gazeta Pomorska próbowała ustalić, dlaczego nie przystał na zaproponowane przez grupę warunki debaty.
– Uważam sprawę za zamkniętą i nie widzę powodu, dla którego miałbym brać udział w dyskusji na temat udziału artystek w wystawie – odpowiedział Wacław Kuczma, cytowany przez portal Gazety Pomorskiej. – Jednocześnie przypominam, że zaproponowałem organizatorom dyskusji skorzystanie z przestrzeni CSW – Czytelni lub Kina Centrum, jeśli w debacie chciałaby wziąć udział większa liczba osób – podkreślił dyrektor CSW.
Rzecz jasna odpowiedź zainteresowanego nie spodobała się grupie „I po co nam wolność kobiet?”. Efektem działań będzie debata, która grupa zorganizuje przed drzwiami CSW w piątek 29 czerwca o godzinie 17:00.
Źródło: pomorska.pl