[RECENZJA] „Czwarta władza” – z życia dziennikarzy

0
4498
Czwarta Władza (fot. youtube)

Steven Spielberg, Tom Hanks i Meryl Streep, w temacie walka mediów z władzami USA. Oscarowy pewniak. Rzeczywiście – dwie (tylko?) nominacje – dla najlepszego filmu i dla niezatapialnej aktorki. Tak właśnie przedstawia się na ten moment sytuacja „Czwartej Władzy”

Dziennikarze Washington Post stają do walki z najważniejszymi ludźmi w Stanach Zjednoczonych. Katherine Graham (Meryl Streep) i Bena Bradlee (Tom Hanks) różni bardzo wiele, ale to właśnie razem staną przed najpoważniejszym dylematem w ich życiu.

Rekonstrukcja jednego z najważniejszych dziennikarskich śledztw w historii. Temat nieprawdopodobnie szeroki. Dziennikarze postanowili walczyć o prawa wolnej prasy i pogrążyć Richarda Nixona, jego poprzedników, ludzi ze sfer rządowych i obnażyć kłamstwa dotyczące wojny w Wietnamie. Steven Spielberg nie raz nam pokazał, że jest idealnym człowiekiem do zademonstrowania całemu światu ważnych wydarzeń z historii, naznaczając je jednocześnie typowym dla siebie patosem. Nie inaczej będzie tym razem. W „Czwartej Władzy” nie uświadczymy pościgów, kina akcji ani jakiegoś gigantycznego napięcia. Cała siła filmu będzie oparta na dialogach, w redakcji, podczas spożywania posiłków lub w miejscach zamieszkania głównych bohaterów. Oczywiście, że całe śledztwo jest ważnym tłem dla całej akcji nowego obrazu Spielberga, ale reżyser skupił się przede wszystkim na profilach dziennikarzy.

Aktorski popis mistrzów i co dalej?

Nie można podważyć, że Spielberg znakomicie poprowadził swoich bohaterów. Siłą filmu są Meryl Streep i Tom Hanks – ale tego wszyscy mogli się spodziewać. Twórca „Lincolna” pokazał nam jak rozmawiali ze sobą w tamtych czasach mężczyźni oraz, w którym momencie kobiety opuszczały towarzyszy, aby rozpocząć dyskusje na temat „swojego” świata. W filmie mamy bardzo wyraźnie nakreślone różnice charakteru pomiędzy Kay Graham i Boba Bradlee. Pokazują nam rozdartą, ale ostatecznie silną kobietę oraz redaktora naczelnego, który ponad wszystko chce służyć swojej gazecie i być wiernym przekonaniom. Aktorzy stają na wysokości zadania, nie wykonując żadnego niepotrzebnego spojrzenia. Reżyser obnaża jednocześnie życie prywatne dziennikarzy, którzy być może znaleźli się zbyt blisko wpływowych przyjaciół i czerpali z tego wymierne korzyści. Za ten ukłon w stronę obiektywizmu oraz pokazanie podłoża rywalizacji między Washington Post a New York Times należą się Spielbergowi brawa.

Całkiem niedawno o statuetkę Oscara z powodzeniem powalczył „Spotlight”, pokazujący śledztwo gazety  The Boston Globe na temat ukrywanej w kościele pedofilii. Zrównując ze sobą te dwa obrazy, które traktują o życiu dziennikarzy, lepiej w moich oczach wypadł obraz Toma McCarthyego. O ile w „Czwartej Władzy” znakomicie wypada pierwszy plan, o tyle o pozostałej części obsady nie da się powiedzieć niczego konkretnego – po prostu byli i stanowili tło dla wielkich Meryl Streep i Toma Hanksa. Nieźle wypadają także zdjęcia wirtuoza Janusza Kamińskiego, szczególnie w momentach prezentacji matrycy z pierwszej strony Washington Post. W końcowej scenie dostajemy jeszcze bardzo subtelne nawiązanie do Afery Watergate – aż by się chciało obejrzeć ponownie „Wszystkich ludzi prezydenta”. Mimo wszystko – mam nieodparte wrażenie, że czegoś w tym filmie zabrakło. Historia tego śledztwa to praktycznie studnia bez dna, z której można wycisnąć zdecydowanie więcej.

Nie ma jednak wątpliwości, że w Hollywood „Czwarta Władza” jest wręcz skazana na sukces. W czasach gdy Kalifornia wyraża się dość jednoznacznie w sprawie osoby obecnego prezydenta Donalda Trumpa, prztyczek wymierzony w kierunku napiętnowanego już wielokrotnie innego republikanina Richarda Nixona zostanie bardzo ciepło przyjęty. Tym bardziej jak podepniemy to pod heroiczne hasła pokazujące walkę o wolną prasę. Mimo wszystko – większość widzów, którzy zobaczyli nazwiska odpowiadające za ten film może odczuwać delikatny, ale jednak niedosyt. Jest dobrze, ale tylko (?) dobrze.

7

Tekst powstał we współpracy z siecią kin Cinema City

LOGO CINEMA CITY