Marvel pokazał klasę i ponownie zachwycił. Produkcja znana z serii komiksów, gier oraz filmów, postanawia dać szansę finalnego zaistnienia na dużym ekranie jednemu z najbardziej rozpoznawalnych bohaterów serii X-Men, Loganowi, popularnie zwanego Wolverine
Od kilku lat Marvel wypuszcza ze swojego studia masę filmów ze swojego uniwersum. Wśród nich występują prawdziwe filmowe perełki, gromadzące w kinach rzesze fanów super bohaterów. Marzec 2017 (a być może cały rok) zdecydowanie należy do Logana, który odbywa swoją ostatnią podróż.
Rok 2029, generacja Mutantów zdaje się wymierać. Jednym z nich jest ukrywający się Logan, w którego rolę tradycyjnie wcielił się australijski aktor Hugh Jackman. Wraz z Calibanem opiekuje się zniedołężniałym Charlesem Xavierem, którego umysł uważany jest za najsilniejszą broń masowego rażenia. Logan ma dość i pragnie swojej śmierci. Przeszkadza mu w tym jednak nie tylko nadludzka zdolność regeneracji, ale również tajemnicza kobieta, prosząca go o przysługę w wywiezieniu małej Laury w bezpieczne miejsce. Kiedy kobieta zostaje zamordowana, życie Logana zmienia się w kolejną waleczną podróż, w której towarzyszy mu Xavier oraz wspomniana dziewczynka.
Film zdecydowanie zachwyca widza swoją dynamiką. Nie pozwala się nudzić, a efekty towarzyszące walkom są wręcz zdumiewające. Zdecydowanie rola Wolverina oraz Laury zasługuje na wyróżnienie. Nie wyobrażam sobie, aby ktokolwiek mógł zagrać lepiej niż Jackman i Dafne Keen, wcielająca się w postać dziewczynki. Nie jestem fanką fantastyki i komiksów, ale po seansie Logana szczerze żałuję, że tak późno było mi dane poznać historię Mutantów. Jeżeli tak ma wyglądać pożegnanie z komiksowymi bohaterami, to nie mogę się doczekać, co następnym razem zaprezentuje nam Marvel.
Film zdecydowanie godny polecenia, nie tylko dla fanów serii, ale także dla ludzi lubiących dobrze się bawić podczas filmowego seansu.