[RECENZJA] „Gotowi na wszystko. Exterminator” – it’s time to laugh!

0
4388
Gotowi na wszystko. Exterminator (fot. materiały prasowe Cinema City)

Przy okazji recenzowania filmu „Najlepszy” stwierdziłem, że polskie kino ma się znakomicie. Albo mam ostatnio wyjątkowe szczęście albo po prostu te odstraszające samym zwiastunem gnioty odrzucam. Z dużymi oczekiwaniami udałem się na najnowszą produkcję Michała Rogalskiego

Pięciu kumpli, każdy marzy o sławie, najmocniejszym graniu i błyskotliwej karierze. Niestety – jak to często bywa, na marzeniach się kończy. Marcyś (Paweł Domagała), Jaromir (Krzysztof Czeczot), „Lizzy” (Piotr Żurawski) oraz „Makar” (Piotr Rogucki) spotykają się na pogrzebie Cypka (Sebastian Stankiewicz) i są na tyle pokłóceni, że nie są w stanie zagrać jednego kawałka, aby uświetnić pamięć o koledze.

Bohaterów poznajemy na życiowym zakręcie. Przestają marzyć o karierze heavymetalowców, praca nie sprawia im zbyt wiele przyjemności, a „Makar” żyje sobie w domu wariatów. Z pomocą chce przyjść Pani burmistrz, która proponuje reaktywację zespołu i wsparcie konkretną kasą.

Film Rogalskiego z pewnością jest wielowymiarowy. Z jednej strony mamy tutaj obraz o gorzkiej przyjaźni pomiędzy ambitnymi facetami, z których każdy ma swoje wartości i nie zawsze chce ustąpić. Często daje znać o sobie przerośnięte ego, które już raz doprowadziło do upadku Exterminatora. Kolejnym wątkiem jest trudna relacja głównego bohatera z Magdą (Agnieszka Więdłocha). W między czasie Rogalski i scenarzyści, którzy skutecznie posiłkowali się książką  Przemysława Jurka „Kochanowo i okolice” serwują nam także sceny, pokazujące funkcjonowanie administracji na prowincji. Znakomite tutaj wypada niekwestionowany bohater drugiego planu – Eryk Lubos w roli Ewarysta, doradcy Pani burmistrz, który uchodzi za stuprocentowego Polaka, ale może mieć problem nawet z imieniem greckiego pochodzenia. Brakuje mu tylko nosacza sundajskiego w odbiciu lustra.

Siła Exterminatora

Czas przejść do meritum. Twierdzę z całą stanowczością, że Exterminator to wspaniałe dzieło. Podstawą filmu są fantastyczne dialogi między bohaterami, które mogą i powinny rozbawić widzów do łez. Na piedestale jest tutaj szczególnie fragment rozmowy Marcysia i Jaromira na temat naleśników. Rogalski subtelnie nawiązuje do nie tak dawno wykreowanych bohaterów polskiej kultury, m.in. zespołu Jarzębina. Sprawne oko widza z pewnością to wychwyci. No i wreszcie aktorzy, którzy dają z siebie 100%. Kwartet Domagała, Czeczot, Żurawski oraz Rogucki dopełnia się wręcz idealnie. Są autentyczni, zabawni, kiedy trzeba złośliwi i na samym końcu wzbudzają sympatię. Szczególne brawa należą się Piotrowi Roguckiemu. Zawsze można się lekko zaniepokoić, gdy do filmu zostaje zaproszony człowiek – może i z wykształcenia aktor – ale jednak przede wszystkim znany z muzyki. Lider zespołu Coma tymczasem prezentuje przez cały czas spojrzenie wariata, które idealnie pasuje do akcji.

„Gotowi na wszystko. Exterminator” to pozycja obowiązkowa dla wielbicieli dobrej muzyki. Bardzo dobre covery hitów takich jak „51” grupy TSA są wisienką na torcie całego filmu.

Kamyczkiem do ogródka będzie nieco słabsza forma części z Pań. Agnieszka Więdłocha wygląda przepięknie, ale jakby nie do końca potrafi dobić do poziomu charyzmatycznego i zabawnego Domagały. Dużo większy potencjał miała również Aleksandra Hamkało, w roli Julci z domu wariatów. Niestety – nie wykorzystała go w pełni i także może zostać pominięta przy największych pochwałach.

Mimo tych maleńkich minusów, wciąż mamy do czynienia z jedną z najlepszych komedii ostatnich lat. Może w końcu uda się nam zerwać z łatką tych, którzy najlepiej radzą sobie w dramatach. „Gotowi na wszystko. Exterminator” oraz „Atak Paniki” z pewnością są światełkiem w tunelu.

9

Tekst powstał we współpracy z siecią kin Cinema City

LOGO CINEMA