Jednym z nieodzownych elementów wszystkich konwentów fantastyki są ludzie, którzy chodzą w niecodziennych przebraniach. Udają postacie z gier, filmów, książek, a także komiksów. Cosplayowcy, bo o nich tutaj mowa, sprawili, że przez ostatni weekend na ulicach naszego miasta mogliśmy spotkać stormtrooperów, piratów, wiedźminów, asasynów i wiele innych barwnych i intrygujących postaci. Postanowiliśmy porozmawiać z kilkoma z nich i dowiedzieć się więcej o ich niezwykłej pasji. Z wielkim zapałem opowiedzieli nam dlaczego zdecydowali się na cosplay, jak tworzyli swoje stroje, a także odpowiedzieli nam na pytanie: Czy cosplay jest dla każdego? Zapraszamy do zapoznania się z materiałem i zdjęciami
Chillitorun.pl (CT): Na początek powiedzcie mi jak się nazywacie, skąd jesteście i za kogo się przebraliście.
Daria Grajnert (DG): Jestem Daria Grajnert, przyjechałam tu ze Szczecina i cosplayuje Alice z gry Alice: Madness Returns.
Ewa Szczęsna (ES): Nazywam się Ewa Szczęsna, przyjechałam z Ciechocinka i przebrałam się za dziwną dziewczynkę z „Frankenweenie”, filmu animowanego Tima Burtona.
Ozzik (O): Jacob Fray z Londynu, a tak naprawdę to Ozzik ze Szczecina. Generalnie mam bardzo dużo wcieleń. Dzisiaj przebrałem się za wiktoriańskiego asasyna.
Kira (K): Kira, pochodzę z Gdyni i przebrałam się za żeńską wersję Connora Kenwaya z gry Assassin’s Creed III.
Cosplay Guardian (CG): Jestem Cosplay Guardian. Przyjechałem z niedaleka, ponieważ z Grudziądza i dzisiaj występuję w stroju Baymaxa z filmu animowanego Wielka Szóstka. Zdecydowałem się na Baymaxa, bo usłyszałem, że to niemożliwe, a poza tym to chciałem być wielką białą kulą, która jest pełna powietrza. Mój strój także się pompuje, dzięki małemu wiatraczkowi w środku.
Mizu (MI): Należymy do Ekipy Budowlanej Cosplay. Ja jestem Mizu i pochodzę z Trójmiasta. Wybrałam właśnie tą postać, ponieważ mam do niej pewien sentyment, a poza tym chciałam dołączyć do mojej grupy, która robiła z tego cosplay.
Gorum (GO): Ja jestem Gorum, mieszkam w Warszawie. Sam cosplay jest taki jak na moje umiejętności. (śmiech) Przebrać się tak nie jest ciężko, a moje zdolności plastyczne nie są zbyt duże. Natomiast lubię tą postać, to anime, więc stwierdziłem „czemu nie?”.
Piotr Pirat Panecki (PP): Piotr Pirat Panecki, jestem z Torunia i przebrałem się za pirata wszechrzeczy.
Mau (MA): Mam na imię Weronika, ksywka Mau, i przyjechałam z Warszawy, a przebrałam się w ramach, obowiązujące na tegorocznym Coperniconie, pirackiej konwencji. Nie miałam na myśli nikogo konkretnego.
Polish Garrison (PG): Jesteśmy z Polish Garrison, organizacji fanowskiej zrzeszającej fanów uniwersum „Gwiezdnych Wojen”. Przyjechaliśmy z różnych stron Polski. Kolega jest przebrany za Sandtroopera, a ja za Stormtroopera, czyli szturmowiec zwykły i szturmowiec mający służbę na pustyni. Dlatego jest taki brudny w odróżnieniu ode mnie.
Marcin (M): Mam na imię Marcin, pochodzę ze szczytna i przebrałem się za losowego wiedźmina, ale najczęściej wychodzi, że to jest Lambert.
Karol Dakiewicz (DK): Nazywam się Karol Dakiewicz i jestem z Torunia. To jest cosplay własny, autorska kompozycja, postacie wymyślone przez nas.
Karolina Ciemielewska (KC): Karolina Ciemielewska i przyjechałam z Stargradu Szczecińskiego.
CT: Ile czasu pochłonęło przygotowanie takiego stroju?
DG: Mój strój tworzyłam przez kilka miesięcy, bo stopniowo dorabiałam różne rzeczy. Sukienkę zrobiłam przed Pyrkonem w dwa tygodnie. Potem nóż w dwa dni. Znalezienie peruki to kolejny czas i pieniądze. No i konia robiłam dziesięć dni.
ES: Można powiedzieć, że około tygodnia, nawet nieco mniej. A mojego pluszaka kończyłam dzień przed Coperniconem.
O: Zajęło mi to około dwóch tygodni.
K: Swój strój zaczęłam robić w lipcu, a skończyłam dzień przed Coperniconem. (śmiech) Ale gdybym się sprężyła to zrobiłabym go w dwa tygodnie.
CG: Tak na dobrą sprawę to dwa tygodnie.
MI: Zależy jak bardzo skomplikowany jest strój. Mój płaszcz i czapkę stworzyłam w miesiąc. Sam płaszcz sprawiał mi problemy, ponieważ ma nietypowy wykrój.
GO: Dwie godziny po ciuchlandach? (śmiech)
PP: Stosunkowo niewiele, bo generalnie zbierałem rzeczy które miałem w szafie z różnych dziwnych epok i innych cosplayów. Złożyłem wszystko dzisiaj w 30 minut.
MA: Szczerze mówiąc to pół roku, bo kolejne elementy kompletowałam przez dłuższy czas.
PG: Nie możemy powiedzieć dokładnie, ponieważ nasze stroje wykonali dla nas nasi koledzy z Trójmiasta. Ale na pewno parę tygodni wraz z wytworzeniem, złożeniem i dokupieniem dodatków.
M: Mniej więcej dwie aukcje na allegro. (śmiech) Plus parę lat wcześniej w rycerce. Po prostu zbierało się na przestrzeni lat i jakoś tak wyszło.
DK: Czas zależy od tego kto jak bardzo rzetelnie chce się przygotować do konwentu. Może to wynieść nawet do pół roku z odstępami, ale jeśli pracuje się solidnie, dzień w dzień to może to potrwać z pół miesiąca.
KC: Ja jestem zwolenniczką kupowania rzeczy w lumpeksach i ich przerabiania.
CT: A jaki mniej więcej jest koszt jego wykonania?
DG: Łącznie ze wszystkimi dodatkami, czyli rajstopy, naszyjniki, czaszki, jakby to wszystko zebrać do kupy to jakieś pięć stów.
ES: Nieco ponad dwieście złotych.
O: Kosztowało mnie to w sumie około pięćdziesięciu, sześćdziesięciu złotych.
K: 100 zł? Tak mniej więcej.
CG: Krew, pot, godność osobista, trochę pieniędzy. Ogólnie nie było, aż tak drogie jak się spodziewałem. Gdzieś w okolicach dwustu złotych.
PP: Gdy lubi się dokonywać recyklingu różnych rzeczy to koszty są dość niskie. Biała koszula, którą mam na sobie, jedynie udaje białą koszulę, bo kiedyś była kitlem laboratoryjnym, który sięga do kolan. Przy tworzeniu stroju jest dużo różnego kombinowania, kreatywnego myślenia, ale to ma wyglądać, a nie działać, więc póki wygląda jest ok.
MA: Dużo, w tej chwili przebiliśmy już siedem stów, przede wszystkim przez gorset.
M: Dużo. Bardzo dużo. To jest wynik czterocyfrowy.
DK: Cena każdego stroju zależy od sposobu jego wykonania. Można zrobić cosplay ze wszystkiego. Wszystko co wpadnie w ręce można w odpowiedni sposób przerobić. Mój hełm powstał z obudowy DVD i czajnika.
CT: Dlaczego cosplay stał się Wasza pasją?
DG: Uwielbiam to, ponieważ mogę się przy tym dobrze bawić. Cosplayuje postać z gry, która odmieniła moje życie. Jest najlepszą gra w jaką grałam, więc jak można tego nie robić. Jak można tego nie kochać?
ES: Interesuję się cosplayem już od dawna, aczkolwiek jest to mój pierwszy, w pełni ukończony strój. Uwielbiam robić charakteryzacje, nie tylko cosplayowe. Podoba mi się także zadowolenie ludzi i to jak ciepło odebrali mój strój.
O: Tak sobie kiedyś wymyśliłem, że fajnie by było mieć strój z „Gwiezdnych Wojen”, więc od tego zacząłem, a później poszło dalej. Teraz jestem w Szczecińskiej Lidze Superbohaterów i aktualnie tam działam.
CG: Szczerze? Chyba samorealizacja, chęć tworzenia nowych projektów na które wszyscy reagowali „I tak ci się nie uda.”, więc to okazja do tego by pokazać, że jednak się uda.
MI: Cosplay to bardzo ciekawe hobby. Dzięki niemu mamy zawsze coś do roboty. To bardzo kreatywne zajęcie, możemy stworzyć coś z niczego.
GO: Dzięki temu możemy się wcielić w postacie, które lubimy, które się nam w jakiś sposób podobają i czujemy do nich pewien podziw. Moim zdaniem jest to całkiem zabawne, że możemy chociaż na chwilę stać się tą wybraną przez nas postacią.
PP: Moją pasją jest fantastyka. Przez poprzednie lata byłem organizatorem Coperniconu. W tym roku postanowiłem nieco odpocząć i odsapnąć, a także móc się trochę pobawić tym konwentem, bo organizatorzy nie mają zbyt wiele czasu, by korzystać z tego co tworzą. Przebrałem się by móc pójść na konkurs maskarady, ale nie po to, żeby go wygrać, ani nie po to aby się pokazać. Chciałem spotkać ludzi, którzy współdzielą moją pasję, którzy mają jakąś manię, żeby przebrać się i wyglądać inaczej niż reszta. To przeżycie, współdzielenie emocji z innymi ludźmi, którzy są mi obcy, a zarazem tak bardzo pokrewni, to właśnie moja pasja.
MA: Sprawia mi to frajdę, to że wyglądam inaczej i to że tutaj mogę wyglądać inaczej, bo większość ludzi wygląda inaczej. Jakbym wyszła tak na co dzień w Warszawie to raczej bym trafiła do psychiatryka. (śmiech)
PG: Ja mogę odpowiedzieć tylko za siebie, ewentualnie kolega coś jeszcze doda. Ja od małego, jak tylko po raz pierwszy zobaczyłem „Gwiezdne Wojny”, w latach 80. Wtedy w Polsce to był szał. I od tamtego czasu, ja osobiście chciałem być szturmowcem, ale wtedy to oczywiście była mrzonka, bo przecież skąd wziąć jakiś strój bohatera z filmu. Absolutnie nie było o tym mowy. Dopiero parę lat temu te stroje stały się bardziej popularne i wstąpiłem do Garrisonu. To pasja od dziecka. Wszystkie osoby, które tu są, w jakiś sposób się tym pasjonują, nieważne czy od małego, czy od dużego. „Gwiezdne Wojny” łączą pokolenia.
M: To dla mnie raczej jest forma rozrywki, hobby. A dlaczego? Bo lepsze to niż siedzieć i, jak większość ludzi, upijać się i użalać. (śmiech)
DK: To dla mnie szansa, jako dla osoby, która ma wielką wyobraźnię, chce stworzyć coś swojego, swoją własną historię. Myślę, że cosplay to naprawdę fajna sprawa. Tworzenie rekonstrukcji, postaci to świetna zabawa i hobby. Dzięki temu dajemy radość sobie poprzez tworzenie i pokazywanie się w naszych strojach, jak i osobom postronnym, ludziom na ulicy, którzy na nas patrzą. Zdarza się, że mamy szansę na spełnienie czyjegoś małego marzenia robiąc sobie zdjęcie z osobą, która chciała spotkać właśnie tą postać z filmu, książki, czy gry.
CT: Czy Waszym zdaniem cosplay jest pasją dla każdego?
DG: Zdecydowanie tak. Każdy może znaleźć postać, którą mógłby cosplayować. Większa osoba, mniejsza osoba, wysoka, niska, dziewczyna, chłopak. Świetna sprawa!
ES: Według mnie tak. Cosplay powinien być zabawą, a nie być oceniany, np. kiedy ktoś jest inny i od razu leci na niego fala hejtu. Najważniejsze jest wykonanie stroju, to jak bardzo się starał i jaki jest jego wkład pracy w to wszystko.
CG: Myślę, że tak. Choć, „dla każdego” to trochę za duże słowa. Na pewno dla kogoś, kto jest dość cierpliwy, by zacząć i ukończyć swoją pracę, bo osoby, które zaczną coś robić i rzucają wszystko przy pierwszej porażce mówiąc „Już nigdy więcej!”, raczej się do tego nie nadają. Cosplay to szlak pełen błędów i pomyłek. Wciąż trzeba coś robić, poprawiać i wracać do czegoś co wydawało się skończone. Także, jeśli ktoś się łatwo zniechęca to ta pasja może niekoniecznie być dla niego, ale dla każdego innego jak najbardziej, na pewno znajdzie tu swoje miejsce.
GO: Zdecydowanie tak. W każdą domenę, w każdą postać można się wcielić. Oczywiście są pewne ograniczenia, na przykład mi byłoby ciężko przebrać się za kogoś bardzo niskiego, albo bardzo wysokiego. Ale poza tym każdy może się w to bawić, każdy może znaleźć coś dla siebie.
PP: W Polsce to trudne i ryzykowne pytanie, na które najłatwiej jest odpowiedzieć „Nie.”, a powinno się odpowiedzieć niekoniecznie. Cosplay jest bardzo głębokim i szerokim tematem, bo możemy tu mówić o odgrywaniu względem kostiumu jakiejś postaci, możemy próbować porównywać to z cosplayem jako odtwórstwem historycznym. Możemy również tworzyć stroje, co było moją domeną, żeby grać w gry narracyjne, czyli larpy. Każda domena trochę inaczej rządzi się swoimi prawami, ale zawsze przede wszystkim chodzi o kostium. Pytasz „Czy cosplay jest dla każdego?”, moja pierwsza myśl to „Ludzie starczy czy młodzi?”. Jeśli mowa o młodych to rok temu kręcił się tu pięciolatek przebrany za Yodę i jest to super sprawa, naprawdę kreatywne rodzicielstwo. A idąc w drugą stronę, które fizycznie są stare i nie ukrywają tego, więc cosplay też wymaga, ze tak powiem, grupy ludzi starszych, bo zawsze łatwiej jest być po prostu starszym i na takiego wyglądać, niż się charakteryzować na osobę starszą. Dlatego właśnie zdarzają się odważni ludzie, póki co bardzo rzadko w Polsce, którzy przebierają się mimo dużego wieku na koncie.
MA: Myślę, że nie, ponieważ trzeba mieć w sobie trochę chęci wyjścia do ludzi i potrzebę zwracania na siebie uwagi. To nie ejst hobby dla każdego, ale jeśli ktoś chce, aby ludzie się na niego patrzyli to cosplay jest do tego idealny. (śmiech) To zajęcie dla narcyzów.
PG: Jeśli chodzi o naszą organizację to oficjalnie może do nas wstąpić każdy od 18 lat. Ale są też młodsi, którzy wyjeżdżają z nami na imprezy, ale nie są jeszcze członkami Polish Garrison. Czyli tylko 18 lat plus posiadanie stroju z „Gwiezdnych Wojen” zaakceptowane przez nasze zwierzchnictwo.
M: Jasne. To jest świetna forma rozrywki. Człowiek poszerza swoje horyzonty, zainteresowania, musi więcej przystawać z literaturą, filmem, grą. To świetny bodziec dla rozwoju intelektualnego.
DK: Myślę, że tak. Każdy może się wcielić w kogo zechce. Chyba, że mówimy o konkursach poziomu krajowego, gdzie na stroje i osoby je prezentujące patrzą bardziej krytycznie. Na przykład ktoś wysoki nie będzie w stanie przebrać się za niską postać.
KC: Cosplay jest zdecydowanie dla każdego. Miała okazję zobaczyć niepełnosprawnego chłopaka na wózku inwalidzkim, który zrobił cosplay Joffrey’a Baratheon’a na Żelaznym Tronie! Jak widać można!
CT: Jakie są reakcje osób, które Was zobaczą?
DK: Różne. Dzieci krzyczą zachwycone „O, konik!”. Niektórzy chcą robić zdjęcia. Starsi ludzie robią ogromne oczy, jakby chcieli zapytać „Co ona robi?!”. Na zamkniętych konwentach czuję się jakoś pewniej, bo nie ma tego całego obserwowania ludzi, którzy nie wiedzą o co chodzi. Ale ogólnie na Coperniconie, na starówce zostałam miło przyjęta.
ES: Jeśli chodzi o osoby z Coperniconu to bardzo dobrze. Mówią, że wyglądam strasznie, oczywiście w pozytywnym sensie. Ale idąc na teren konwentu ze sleep roomu, jakiś pan chyba myślał, że rzucę na niego czar i zasłonił oczy, aby nie patrzeć na mnie. (śmiech)
O: Kiedy chodzę w tym stroju po Szczecinie to ludzie patrzą na mnie jak na idiotę, to standardowe podejście. A tutaj ludzie nie rozpoznają mnie jeszcze, bo jestem dla nich zbyt nowy. (śmiech)
K: Niektórzy patrzą na mnie krzywo, a inni robią takie „Wow!”, „Ale super!”. Zdarzy się, że ktoś mnie zaczepi, ale kiedy ta osoba jest bardziej podpita to nie jest już zbyt przyjemnie. (śmiech)
MA: Oglądają się z dużym zaciekawieniem, ale najbardziej zdziwiły mnie reakcje matek z dziećmi, typu „Patrz jak pani jest fajnie przebrana!”. To jest bardzo miłe.
PG: Bardzo dobre! Jeśli chodzi o Szturmowców to są to najbardziej rozpoznawalne postaci z tego uniwersum. Oczywiście pomijając Lorda Vadera. Ludzie najczęściej robią sobie z nami zdjęcia, bo zwykle to nasze postaci najłatwiej rozpoznać. Poza tym sam fakt przebrania jest bardzo ciekawy dla osób robiących sobie z nami zdjęcia. A reakcje bywają różne, od euforii i spazmów radości po zwykłe „Dobre zdjęcie, dziękuję, do widzenia.”. Ale najlepsi są dorośli faceci, którzy widząc nas i mogąc zrobić sobie z nami zdjęcie potrafią cieszyć się jak dzieci.
CT: I ostatnie pytanie: Czy Wasz strój jest wygodny?
DK: No cóż… Mam odciski na rękach od noszenia mojego konia. Jestem cała spocona, mam włosy upchnięte pod peruką i jestem najszczęśliwsza na świecie!
ES: Można tak powiedzieć (śmiech), poza tym, że zgniata mi nieco żebra, bo mam pod spodem dwie halki.
CG: Nie licząc upału to tak, jest całkiem przyjemnie, ale słońce trochę za bardzo grzeje jak na końcówkę września.
PP: Absolutnie nie. Ta kurtka jest zrobiona z grubej, czerwonej, marynarskiej bawełny, która jest świetna na szkwały, wiatry, deszcze i nie przepuszcza wilgoci, dlatego pocę się w niej jak świnia. (śmiech)
MA: Nie! Zdecydowanie nie. (śmiech) Mam na sobie gorset z metalowymi fiszbinami, to musi być porządnie związane, aby dobrze wyglądało. Przez to jestem zmuszona do oddychania górną częścią klatki piersiowej, a do tego potrzeba pewnego treningu.
PG: Zdecydowanie nie są wygodne. (śmiech) Jest w nich strasznie gorąco, mamy bardzo ograniczone ruchy i nie możemy mieć przy sobie niczego poza naszymi karabinami.
M: Bardzo. Jest bardzo wygodny. Wczoraj była jeszcze wersja z pancerzem skórzanym, ale dzisiaj jest na to za ciepło, więc zrezygnowałem z tego.
Copernicon jest już niestety za nami i minie jeszcze sporo czasu zanim nasze miasto ponownie zaroi się od pasjonatów cosplayu. Jeszcze raz bardzo dziękujemy wszystkim uczestnikom konwentu z którymi mieliśmy okazję porozmawiać i z góry przepraszamy, jeśli w jakiś sposób przekręciliśmy Waszą ksywkę. Warto wspomnieć, że żadna zaczepiona przez nas osoba nam nie odmówiła! Mamy nadzieję, że dzięki tym wypowiedziom więcej osób będzie mniej negatywnie nastawiona do cosplayereów i być może ktoś stwierdzi, że warto spróbować!