Nasze teksty są ponadczasowe… – wywiad z zespołem Dogs Head + fotorelacja

0
5384

Zespół Dogs Head powoli staje się inspiracją dla początkujących muzyków. Za pośrednictwem portalu polakpotrafi.pl zebrali fundusze na wydanie płyty, a teraz goszczą na scenie. Ich debiutancki koncert mieliśmy przyjemność ogladać w Dwóch Światach. Choć jeszcze dudnią w uszach dźwięki tego wydarzenia, w planach są już kolejne koncerty. Nasza redakcja miała przyjemność rozmowy z artystami tuż po ich „pierwszym razie”

Chillitorun.pl: Jak odnajdujecie się na scenie muzycznej? To wasz pierwszy wspólny występ, choć oboje graliście już dla publiki.

Adam Gowor: Wcześniej robiliśmy bardzo dużo rzeczy muzycznie, ale to jest najpoważniejsze wydarzenie. Z Kisielem poznaliśmy się przypadkiem. On robił swoją muzykę;  rock, dub, reggae, ja robilem swoje, m.in dubstep, ale obydwaj chcieliśmy spróbować czegoś w triphopie. Zawsze ten styl kojarzył nam się z dojrzałą muzyką. Taką poważną, z przekazem, odpowiednim klimatem i właśnie tak powstał pomysł, by tworzyć razem.

CT: Ten przekaz jest niezwykle mocny. Wasze teksty są jedną z charakterystycznych rzeczy, która wyróżnia was na scenie muzycznej.

Krzysztof Majczuk: Jako ten, który pisze teksty mogę powiedzieć, że my staramy się mówić o czymś. Nie obchodzi nas mainstream i to co sie dzieje w muzyce. Włączając radio bolą mnie zęby. Jestem przerażony poziomem tekściarstwa w polskiej muzyce. Usłyszałem ostatnio utwór jednego z najpopularniejszych młodych muzyków. W jego piosenkach nic nie dzieje, nic. To teksty o niczym. Po co słuchać takiej muzyki? Po co coś takiego tworzyć? To nie jest tworzenie, to nie jest sztuka. My staramy się o czymś mówić, o tym co nas boli, czego się boimy, co w nas siedzi. Muzyka jest dla nas swoistą terapią. Każdy artysta w swojej twórczości wyraża swoje przemyślenia, emocje.

CT: Czy tworząc bierzecie przykład z kogoś? Kto jest dla was wzorem do naśladowania?

AG: Nie wzorujemy się na nikim. Staramy się nie wpadać w jakieś szufladki. To znaczy, że jeśli robimy jakiś motyw i stwierdzamy, że on wpisuje się w określony gatunek, to nie dokładamy czegoś żeby wbić się w ten nurt, tylko tworzymy tak jak czujemy, a czujemy zwykle tak samo. W naszych utworach jest dużo wpływów, one są widoczne, ale mam wrażenie, że składa się to wszystko na jakąś osobną rzecz.

CT: Zaprezentowaliście dość intrygującą piosenkę – „Spalam się”, która budzi kontrowersje przez wstęp – słowa człowieka, który dokonał samospalenia. Skąd pomysł aby wykorzystać ten motyw?

AG: Krzysiek napisał tekst. Stwierdziłem, że ten tekst kojarzy mi się z tym wystąpieniem Ryszarda Siwca. Szczególnie właśnie motyw walki o wolność i spalanie się.

KM: To był normalny facet, żołnierz AK, który czuje taką bezsilność, że nie jest w stanie nic innego zrobić. Poświęca wszystko co ma, żeby ten sprzeciw okazać. O tym człowieku zapomniano na wiele lat. Ówczesny rząd wymazywał wszystkie dane na ten temat. Starali się, żeby to nie wypłynęło do społeczeństwa. Dzieją się rożne rzeczy. Nie ma co panikować, ale dzieją się na świecie rzeczy, które mnie osobiście niepokoją.

AG: To nie jest kwestia tego co się dzieje teraz, ale tego co się dzieje ogólnie na świecie.

KM: Jeśli dzieje się jakieś zło to trzeba się mu przeciwstawić, bo inaczej zginiemy. O tym jest ta piosenka. Nie musi być dosadnie interpretowana – do obecnego rządu, czy wydarzeń. Każdy ma własną interpretację. Staramy się prezentować uniwersalne teksty, które będą tak samo aktualne za 10 lat. Pokazujemy uniwersalną prawdę – zawsze są jakieś świnie u koryta, zawsze artyści są w jakiś sposób poniewierani i zawsze gdzieś dzieje się źle.

AG: Nasze teksty często nie mówią wprost. Łatwo jest zrozumieć o co w nich chodzi, lecz jednocześnie nie jest to podane na tacy.

CT: Wasze przesłanie trafia do bardzo wielu osób, co było widać na dzisiejszym koncercie. Jak sami oceniacie swój pierwszy występ?

KM: Trudno ocenić. Dajemy z siebie bardzo dużo energii, praktycznie 120 procent. Trudno nam jest oceniać to, co zrobiliśmy. Z technicznego punktu widzenia nie było żadnych technicznych pomyłek. Wszystko poszło zgodnie z planem. Jeśli chodzi o resztę, to musimy ochłonąć, przemyśleć to, spotkać się, przedyskutować, porozmawiać z ludźmi. Problem jest taki, że jak pytasz ludzi po koncercie – jak było? – to 90 procent ci powie, że super. Jest tu z nami kilkoro przyjaciół, którzy wezmą nas na bok i powiedzą, że to nie było super. Konstruktywna krytyka jest tu wskazana. To są właśnie prawdziwi przyjaciele, którzy cię nie głaskają, tylko potrafią wyrazić szczerą opinię. Wspierali nas przez cały czas powstawania płyty.

AG: Gdy graliśmy próby staraliśmy się cały czas przearanżowywać utwory, więc to jak brzmią na scenie, a brzmienie na płycie to dwie różne rzeczy. Krok po kroku dochodziliśmy do tego co dzisiaj prezentujemy.

CT: Czy będzie szli za ciosem? Planujecie już kolejne koncerty? 

AG: Planujemy, planujemy. Pojawiają się nawet konkretne daty, ale nie chcemy zapeszać.

KM: Są daty, są miejsca. To będą już poważne koncerty. Idąc za ciosem, pracujemy nad kolejną płytą. Przygotowaliśmy dużą część materiału. Chcemy przekazywać jakąś historię i mamy już historię na nowy album. Wiemy o czym chcemy opowiedzieć. Mamy pewien zarys, zaczęliśmy działać, więc na pewno bedzie fajnie.

CT: Czy możecie zdradzić, czego możemy spodziewać się po nowej płycie?

KM: Traktujemy to bardzo poważnie i profesjonalnie. W związku z tym nie chcemy mówić co sie zdarzy, bo tak na prawdę nie wiemy co się zdarzy.

AG: Mogą się pojawić jakieś rzeczy na drodze, które sprawią, że to wszystko nabierze zupełnie innego, nowego wyrazu, ale na pewno nabraliśmy ochoty na więcej.

CT: W takim razie pozostaje tylko czekać. Dla wielu staliście się wzorem do naśladowania, bo pokazaliście, że jednak „da się” i można osiągnąć wszystko mimo przeszkód. Mam tu na myśli formę, jaką wykorzystaliście do wydania pierwszej płyty. Stworzyliście projekt na stronie polakpotrafi.pl i udało się…

KM: Da się, ale też nie byliśmy pierwsi. Trzeba chcieć. Problem polega na tym, że… – zabrzmię jak starszy dziadek – jestem starszym dziadkiem, mam 35 lat (śmiech) i za moich czasów było inaczej. My graliśmy przy starych radiach, sami sklecaliśmy gitary. Nie było sprzętu i trzeba było naprawdę dużo samozaparcia, by zagrać jakikolwiek koncert. Bez odsłuchu, bez niczego. Były bardzo ograniczone możliwości, a teraz artyści mają wszystko, każdy możliwy sprzęt. Nie ma jednak tego zapału. Trzeba chcieć, po prostu trzeba chcieć. Jak widać ja mam dziecko, rodzinę, pracę. Adam ma studia, pisze pracę magisterską, ma dziewczynę, pracę itd. a jednak da się…

AG: Jak się chce, to się da.

KM: Jakbyśmy nie chcieli, to byśmy powiedzieli – nie mogę bo dziecko, nie mogę bo „coś tam”… My to traktujemy bardzo poważnie. Nie zarabiamy na tym, robimy to dla własnej przyjemności, ale traktujemy muzykę jak pracę. Mamy ustalone próby przed koncertem i idziemy jak do pracy – przygotowani, wypoczęci. Siedzimy tak trzy godziny i pracujemy.

AG: Tak samo mamy na sesjach w studiu. Mamy wyznaczone godziny, kiedy siedzimy w tym studiu i działamy. Nawet jeśli nie zrobimy numeru, to zawsze pojawi się jakiś bodziec; melodia, dźwięk, pomysł, jakieś słowo chociażby, które nas zainspiruje i to zawsze jest jakiś krok do przodu.

Fotorelacja z koncertu autorstwa Krzysztofa Maliszewskiego