Podczas Dni Torunia, do naszego miasta zawitał Jamal. Zaraz po ich koncercie mieliśmy okazję porozmawiać z Bartkiem Głową Głowackim o przyszłości zespołu
ChilliToruń.pl: W jednym z wywiadów mówiliście, że chcecie, aby media określały Was jako zespół grający muzykę alternatywną. Czy to był Wasz cel od samego początku?
G: Wszyscy wywodzimy się z nurtu muzyki alternatywnej, z rock’n’rolla. Wszyscy zaczynaliśmy tak, że zakładaliśmy zespoły w garażu. Zresztą próby dalej mamy w Domu Kultury i tej alternatywy nie chcemy się wyzbywać. Muzyka zespołu Jamal jest w większości alternatywna. To, że niektóre piosenki pojawiały w stacjach radiowych to jakby nie nasza zasługa, nie nasz cel. Trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że czasami radia zabijają piosenki. Jak pisaliśmy tak emocjonalną piosenkę jaką jest „Peron”, która wychodzi od nas prosto z serca. To był zupełnie inny numer przed tym, jak zaczął się pojawiać w radiowych playlistach. Obdarły go trochę z jego wyjątkowości. A wracając do muzyki alternatywnej, to płyta „Miłość” jest w głównej mierze alternatywna. Jest tam romans z rock’n’rollem, to jest taki nasz powrót do korzeni. Teksty nie są takie oczywiste, zaczynamy skręcać już w stronę poezji. Mówię, że gramy muzykę alternatywną, ponieważ chciałbym cały czas grać w zespole, który jest alternatywny. Takim jakim jest Jamal.
CT: Lubisz w ogóle rozmawiać z dziennikarzami?
Głowa: Wiesz co… ja lubię, kiedy ludzie są przygotowani do swojej roboty. Czy jesteś dziennikarzem, górnikiem, czy kimkolwiek. Jeśli ktoś przychodzi i prosi o wywiady to znaczy, że to jest jego pasja. Bycie dziennikarzem to musi być trochę pasja. Gdzieś to się ociera o jakiś freestyle, artyzm to może za dużo powiedziane, ale trzeba dużo dać od siebie, trzeba mieć ten flow. Ja po prostu lubię z ludźmi rozmawiać, a czasami przychodzą dziennikarze, którzy są kompletnie nieprzygotowani i to zraża do tych wywiadów. Czasami ludzie zadają takie pytania na które odpowiedzi można znaleźć w Internecie. Wiele informacji o tym zespole krąży i to wszystko można przeczytać w sieci, albo obejrzeć na Youtube. Lubię po prostu rozmawiać z inteligentnymi ludźmi.
CT: Dlaczego na Waszej ostatniej płycie nie pojawiły się żadne gościnne występy innych artystów?
G: Do trzeciej płyty nie pasują featuringi. Teksty napisał Miodu, to są jego teksty i tam nie potrzeba żadnych featuringów. Wydaje mi się, że to nie jest płyta do tego, aby ktoś się do niej dogrywał, ona niczego więcej nie potrzebuje. Featuring to musi być jakaś naprawdę zajebista rzecz, która musi być wyjątkowa. Trudno to czasami uzyskać, ale spójrz teraz na Miodule. Ile on zrobił w swoim życiu featuringów, tego jest ogrom. Może będą jeszcze jakieś featuringi, ale wiem co teraz powstaje na próbach i na pewno się na to nie zanosi.
CT: Czy Jamal ma jakiś określony dla siebie target?
G: To się zmienia. Na takie imprezy muzyczne jak dzisiaj przychodzą głownie dzieciaki, które znają tylko piosenkę „Policeman” z radia, piosenkę „Peron” i coś tam jeszcze. Zauważyłem, że po płycie „Miłość” nastąpiła wymiana tej publiczności. Zaczęli przychodzić ludzie w naszym wieku. Najbardziej to widać na koncercie w klubie, bo tam przychodzą osoby, które chcą zapłacić za bilet, chcą posłuchać piosenek, chcą pozostać w kontakcie z nami. Ja mam 37 lat i zauważyłem, że głównie zaczęli przychodzić ludzie po 30-stce. Traktuję to tak, że na tej płycie ten zespół mocno spoważniał.
CT: Co do relacji z fanami, to czy spotkaliście się kiedyś z presją ze strony publiki, jeśli chodzi o to jak rzadko wydajecie swoje płyty?
G: Wiesz, my jesteśmy takiego zdania, żeby to nie zabrzmiało jak napuszenie, ale to my jesteśmy od wychowywania fanów, a nie fani od wychowywania nas. W dobie tego Internetu, tego hejtu ludzie mogą sobie pisać co chcą, a my będziemy wydawać płyty wtedy, kiedy chcemy je wydawać. Żeby wydać płytę musisz mieć coś do powiedzenia ludziom, musisz to potem ubrać w muzykę. My się staramy, aby to miało jakiś konkretny wymiar i dlatego te płyty wychodzą z taką częstotliwością. Czwarta płyta na pewno szybciej wyjdzie, bo jesteśmy już mocno rozgrzebani z robotą. Wracamy do korzeni pracy. Teraz na próbach spotykamy się wszyscy, kiedyś ten system pracy zupełnie inaczej wyglądał. Zresztą ludzie zawsze od Ciebie czegoś wymagają.
CT: Możesz powiedzieć trochę więcej o nowym krążku?
G: To wszystko skręca w jeszcze bardziej rockową stronę, chociaż wszystko się jeszcze zmienia. Wydaje mi się, że w porównaniu do „Miłości” ta płyta będzie miała znacznie więcej luzu w tekstach, będzie więcej zabawy słowem. To wszystko wynika z tego co przeżywasz. Jeśli żyjesz dobrze to piszesz o dobrym, a jak źle to o złym. Sam jestem ciekawy jak to się skończy, ale wydaje mi się, że to jest dobry czas. Teraz jest taki pomysł, żeby wydać dwu płytowy album. Na jednej płycie około 10 piosenek rockowych, zrobionych przez cały zespół, a druga to powrót do rapu, bo to jest coś co nas mocno kręci. Mamy zajawkę do takiego starego rapu i już naprawdę sporo bitów jest zrobionych, ale czy tak będzie, nie wiadomo.