W polskim rapie trudno o bardziej barwną postać niż Jacek TEDE Graniecki. Warszawski muzyk niedawno wydał swój kolejny solowy album zatytułowany „Keptn”. Z materiałem z tego krążka wystąpi na początku stycznia przed toruńską publicznością
Początek nowego roku zapowiada się niezwykle atrakcyjnie dla fanów rapu. 12 stycznia przed toruńską publicznością wystąpi prawdziwa legenda gatunku i jedna z najbarwniejszych postaci w środowisku – mowa oczywiście o Jacku Granieckim znanym szerzej jako TEDE. Graniecki swoją przygodę z nagrywaniem rozpoczął w 1994 roku w zespole Trzycha, który następnie przekształcił się w Warszafski Deszcz współtworzony przez Tedego z Numer Razem. Do dzisiaj obydwaj raperzy utrzymują ze sobą wzorowy kontakt, ale ich drogi artystycznie się rozeszły. Wraz z Numer Razem i dzięki swoim albumom, Tede po latach budowania swojej kariery doszedł na szczyt. Przyszło mu jednak z niego spać z wielkim hukiem.
CZYTAJ WIĘCEJ – WYWIAD: Tede: Nie jestem niewolnikiem
W 2009 roku Graniecki poróżnił się Ryszardem Andrzejewskim szerzej znanym jako Peja. Konflikt dwóch czołowych polskich raperów było tematem do dywagacji nawet w mainstreamowych mediach. Po parudniowej wymianie uprzejmości Peja i Tede rozpoczęli beef. Po zdarzeniu Granieckiego, jak on sam mówi, „spotkała paroletnia infamia”. Na artystę wylała się fala hejtu i na dobre trzy lata słuch o nim zaginął. Raper próbował ratować sytuację wydaniem płyty „Mefistotedes”, ale ta przeszła bez echa.
Dopiero następny album spotkał się ze znakomitym odbiorem i rozpoczął marsz Tedego na szczyt. Wraz z Sir Michem wydał „Elliminati” i ponownie zjednał sobie rzesze fanów – tym razem z młodszego pokolenia. Następny album „Kurt Rolson” jeszcze raz usadowił Granieckiego na samym szczycie popularności i do dziś to on pozostaje najchętniej słuchanym raperem w Polsce.
Każda kolejna płyta jest przyjmowana jeszcze lepiej niż poprzednia, mimo że warszawski raper mocno eksperymentuje z formą, co nie jest w Polsce zbyt dobrze przyjmowane. Parę poprzednich albumów różni się od siebie znacznie, a jak pokazuje historia, nie zawsze tak u Tedego było. Na płytach słychać brzmienia typowo amerykańskie, lecz także niemieckie, co jest w Polsce rzadko spotykane. Dodatkowo, na najnowszym krążku „Keptn” jest wiele rdzennych polskich motywów. Artysta traktuje je raczej z przymrużeniem oka. Wyraźnie nie zgadza się z poglądem, gdzie rap powinien cały czas stać w miejscu i być materiałem do konkretnych przemyśleń.
Dlaczego warto wybrać się na koncert Tedego? Raper trasę swojego poprzedniego albumu „Vanillahajs” nazwał „Drogą Zwycięstwa” i jak się okazało, nie bez kozery. Graniecki wielokrotnie udowodnił w swojej karierze, że „wygrał życie” i robi to po dziś dzień, a nowy album, co by o nim nie mówić, jeszcze bardziej wydłuża jego zwycięską drogę.
Koncert Tedego „Tour Bulencje” odbędzie się 12 stycznia w klubie Lizard King o godzinie 20:00. Informacje o biletach zostaną podane wkrótce.