Rozpoczynamy cykl rozmów z kandydatami na prezydenta RP. Na pierwszy ogień idzie słynący z kontrowersyjnych poglądów i płomiennych przemówień europoseł i zwolennik wolnego rynku. Zapraszamy do lektury ekskluzywnego wywiadu z Januszem Korwin-Mikke
Chillitorun.pl: Podałby Pan rękę Jerzemu Urbanowi?
Janusz Korwin-Mikke: Oczywiście, że tak. Robiłem to wiele razy.
CT: W programie „Skandaliści”, w którym brał Pan udział Artur Zawisza ręki Urbanowi nie podał. Co więcej – program został zdjęty z anteny za obrazę uczuć religijnych. Słusznie?
JKM: Przyznam szczerze, że nie oglądałem tego odcinka. Z tego, co wiem, to Jerzy Urban przebrał się za biskupa. Wielu ludzi przebierało się za biskupów, ja nie widzę w tym nic nadzwyczajnego.
CT: Pan, jako „wolnościowiec” jest przeciwko cenzurze. Zdjęcie takiego programu nie jest formą cenzury mediów?
JKM: To problem telewizji Polsat. Program nazywał się „Skandaliści”, więc logiczne, że chodziło o wzbudzenie skandalu. Zabawne jest to, że wcześniej w tym programie brał udział pan Palikot i ja, a jak pojawił się prawdziwy skandalista, to zdjęli program. Wspomniał Pan o cenzurze. Gdyby Jerzy Urban obrażał kogoś fizycznie, albo naprawdę wulgarnymi słowami, to należałoby interweniować. Prywatnie Jerzy Urban jest bardzo kulturalnym człowiekiem, a używa swojego kontrowersyjnego języka, bo jest to dla niego opłacalne.
CT: Zapytałem o ten gest podania ręki nie bez przyczyny. Jest ktoś – poza Michałem Bonim oczywiście – komu Janusz Korwin Mikke nie podałby ręki?
JKM: (śmiech) Michałowi Boniemu. Ten człowiek nie ma honoru i dopiero, kiedy przeprosi ktokolwiek może mu podać rękę. Boni zdaje sobie sprawę, że miałem rację i powinien przyznać się do błędu. Każdy, kto w aktualnej sytuacji podaje mu rękę, jest również kłamcą.
CT: A czuje się Pan trochę celebrytą politycznym?
JKM: Czuję się bojownikiem o wolność. Mam swoją wierną drużynę, która czasami mnie porzuca (śmiech). Ale zaraz znajdują się nowi, wierniejsi, bardziej przekonani do tego, że mam rację. Sympatie ludzi idą za mną, mam coraz więcej sympatyków. Dochodzimy już do takiego punktu, że jeżeli reżim spróbuje sfałszować obecne wybory, to ci ludzie wyjdą na ulice.
CT: Przejdźmy do spraw bardziej związanych z kampanią. Czemu – jak często Pan powtarza – socjaliści rządzą tym krajem?
JKM: Odpowiedź jest prosta, bo mamy demokrację. Karol Marks wyraźnie powiedział, że rządy socjalistów najlepiej wprowadzić pod ustrojem demokratycznym. Socjalizm jest idealnym ustrojem dla idiotów. Podzielmy po równo i będzie dobrze.
CT: Ale ludzie wybierają socjalistów.
JKM: No tak, bo większość ludzi jest głupia. Nic na to nie można poradzić. Widać to po wynikach wyborów. Każdy narzeka, że mu jest źle, ale na wyborach głosuje tak samo.
CT: Może jednak ludziom w tym ustroju jest dobrze? Może próbuje Pan zmienić coś, co się sprawdza, co funkcjonuje przynajmniej poprawnie?
JKM: Tak, no to jest dobre. W późnym PRLu ludziom też żyło się lepiej niż do 56 roku. Nie oznacza to jednak, że nie może być zdecydowanie lepiej. My chcemy iść do przodu, a aktualny świat się cofa, ginie w oczach. Proszę zrozumieć, to jest taka sytuacja – jak mówił Milton Friedman – z upadkiem cywilizacji jest jak ze spadającym samolotem. Piękne uczucie nieważkości, „róbta, co chceta”, tylko zetknięcie z ziemią jest nieprzyjemne.
CT: Co w takim razie nam grozi?
JKM: Najprościej mówiąc – przyjdą muzułmanie i zrobią porządek.
CT: A nasze społeczeństwo jest gotowe na proponowane przez Pana zmiany? Jesteśmy przyzwyczajeni do podatku dochodowego, dodatków socjalnych.
JKM: No to się odzwyczaimy.
CT: No to ile może zająć takie „przyzwyczajenie” społeczeństwa do zmian?
JKM: Jeżeli człowiek żył w kraju, gdzie był podatek dochodowy i przylatywał do USA, gdzie w 1911 roku nie było jeszcze takiego podatku, to się przyzwyczajał od razu. To nie rewolucja, to działanie na rzecz społeczeństwa. Zapewniam, że do braku podatku przyzwyczaimy się bardzo szybko.
CT: Tylko, wie Pan, że ludzie boją się tego, że zlikwiduje Pan podatki i państwo przestanie funkcjonować.
JKM: Dlatego nie ma mowy, żebym zlikwidował wszystkie podatki. To utarty stereotyp, ale zupełnie mijający się z prawdą.
CT: To wyjaśnijmy – jakie podatki Pan zlikwiduje, a jakie zostawi?
JKM: Z pewnością wspomniany już podatek dochodowy oraz podatek od kupna i sprzedaży. Vat i akcyzy musimy zachować, bo tak każe nam Unia Europejska. Z pewnością utrzymamy podatki od nieruchomości. To jest słuszny podatek. Skłania ludzi do tego, żeby nie kupować ziemi i trzymać odłogiem, tylko coś z nią robić. Wprowadziłbym podatek od samochodów. Nie od kupna-sprzedaży jak teraz, tylko od posiadania samochodu. Państwo nie może brać pieniędzy za to, że coś sprzedałem. Jednak samochód jeździ, hałasuje, wydziela spaliny. Podobnie jak z ziemią, bez podatku od samochodu ludzie zostawialiby je bez użytku.
CT: Orban nałożył ogromne podatki na grunty dla firm zagranicznych. Słusznie?
JKM: Nie jestem przychylnie nastawiony, do tego typu pomysłów. Wystarczy, żeby ludzie nie dawali „forów” tego typu firmom, stawiającym na ulgi podatkowe i tego typy bzdury. Dlaczego człowiek, który ledwo wiąże koniec z końcem ma dopłacać do zagranicznego kapitału?
CT: A co z finansowaniem partii politycznych z budżetu państwa?
JKM: To jest rzecz z kategorii – do natychmiastowego zlikwidowania.
CT: To co zostaje pod opieką państwa? Policja i wojsko?
JKM: Tak, to powinno moim zdaniem zostać pod opieką Polski. Są jednak teorie, według których najlepszym dla kraju byłaby policja prywatna. Oczywiście, to państwo musi wynajmować te oddziały, więc i tak taka służba byłaby opłacana z podatków. Policja może być lokalna, mogą być prywatni „goryle”, ale ta centralna jest bardzo potrzebna. Ten, kto ukradnie coś w Toruniu, nie może czuć się bezpiecznie np. w Suwałkach.
CT: Taka prywatna policja nie wymyka się jednak spod kontroli społeczeństwa? Jej poczynaniami kieruje tak naprawdę jeden człowiek. Przecież może być np. niezrównoważony psychicznie.
JKM: Dobrze, ale jego ludzie pracują dla państwa i to państwo im płaci. Za każdy występek przeciwko prawu, byliby karani. Podobnie jak zarządca danej służby.
CT: Profesor Kieżun odniósł się do koncepcji polityki gospodarki społecznej. Według niego państwowe zakłady mogłyby zostać sprywatyzowane społecznie, dając każdemu obywatelowi namacalną władzę nad nimi.
JKM: Ja nie wierzę w nic społecznego, socjalnego itd. Rozdawanie każdemu akcji danej firmy, czyli władzy nad danym przedsiębiorstwem byłoby czystym PRLem. Z drugiej jednak strony są przypadki nielicznych przedsiębiorstw, do których pasowałaby np. koncepcja spółdzielni pracowniczej. Bardzo nieliczne, ale są.
CT: Porozmawiajmy o polityce zagranicznej. Jaka byłaby pierwsza zagraniczna podróż Janusza Korwin-Mikke?
JKM: Zdecydowanie Vaduz.
CT: Czemu akurat do Liechtensteinu?
JKM: Bo jadąc tam, nikt nie oskarży mnie o faworyzowanie USA czy Rosji. Poza tym w Liechtensteinie władca jest absolutnie suwerenny, bardzo bogate o ustroju, jaki powinien panować w Polsce.
CT: A jak powinniśmy prowadzić politykę zagraniczną? Agresja, czy raczej spokojna rozmowa i stawianie na dyplomację?
JKM: I jedno i drugie. Pewne jest to, że musimy mieć silną armię. Jak się nie ma silnej armii, to nie ma co oczekiwać, że ktoś będzie się z nami liczył. Francja ma przyzwoitą armię, Niemcy mają bardzo przyzwoitą armię. Unia Europejska nie ma armii, więc np. wspomniane wcześniej Księstwo Liechtenstein jest silniejsze od Unii. W końcu ma 40 żołnierzy.
CT: Możemy się czuć zagrożeni ze strony innych państw, np. Rosji?
JKM: Dla Polski teoretycznie, co podkreślam, zagrożeniem jest sojusz Niemiec z Ukrainą, ponieważ oba te kraje mają wobec nas roszczenia terytorialne. To jednak słabe zagrożenie, a póki Niemcy są w NATO i Unii i Ukraina ma problemy z Rosją to nic nam nie grozi.
CT: Czyli zwiększenie wydatków na armię mija się z celem?
JKM: Aktualnie ludzie, którzy chcą zwiększenia takich wydatków dążą do korupcji. Proszę się zastanowić – najpierw zwalniamy 15 tysięcy żołnierzy, a później chcemy „zwiększać wydatki na armię”? Coś tu nie gra.
CT: Z drugiej strony, chroni nas NATO. To dobry sojusz dla Polski?
JKM: Gdyby działało, tak jak ma w założeniach, to byłoby świetnym rozwiązaniem. Przypominam, że NATO nie obiecuje nam obrony zbrojnej. Zakłada, że w przypadku wypowiedzenia przeciwko nam wojny, podejmie stosowne kroki nie wykluczając interwencji zbrojnej.
CT: Dużo mówi Pan o całym kraju, rzadko wspomina Pan o samorządach. Zastanawiam się, czemu Pana partie mają tak słabe wyniki w wyborach do samorządów?
JKM: Rozwiązanie jest proste – ludzie wolą wybrać kogoś, kto jest podatny na łapówki, bo wiedzą, że szybciej z nim coś załatwią.
CT: To jak zlikwidować łapówki na poziomie lokalnym?
JKM: Nie da się tego zrobić od razu. Najpierw trzeba zabrać się za system centralny. Trzeba zmienić cały ustrój.
CT: Na koniec pobawmy się w przewidywanie przyszłości. Załóżmy, że wybory prezydenckie Panu nie wyjdą, ale Pana partia wejdzie do sejmu z dobrym wynikiem. Z kim może Pan wejść w koalicję?
JKM: Wejdę w koalicję z tym, kto umożliwi mi spełnienie większej ilości postulatów. W takim wypadku wejdę w koalicję nawet z diabłem.
Marcin Lewicki, Marcin Morkowski