Sobotnia interwencja toruńskich municypalnych wzbudziła ogromne kontrowersje w mediach społecznościowych. Na nagranym filmie widać funkcjonariusza, który – według relacji jednej ze stron – wyrwał telefon i nie miał podstaw do interwencji. Jaka jest wersja Straży Miejskiej?
Weekendowy wieczór, imprezowa i szampańska atmosfera, dobry humor, interwencja służb mundurowych i… wszystko zmienia się w prawdziwy koszmar. Doświadczył tego pan Damian. Mężczyzna nagrał film z interwencji, który wzbudza w Internecie ogromne kontrowersje. Jak całe zdarzenie opisuje nasz czytelnik?
– Wracałem do domu wraz z dziewczyną i koleżanką, ja sam byłem po spożyciu alkoholu, dziewczyna i koleżanka były zupełnie trzeźwe – mówi mieszkaniec Torunia. – Przechodziliśmy przez przejście dla pieszych, a ja trzymałem w ręku czteropak piwa. Opakowanie było zamknięte i nikt nie spożywał alkoholu w miejscu publicznym. W tej samej chwili podjechał patrol Straży Miejskiej. Funkcjonariusz chciał mnie wylegitymować, ale ja nie zgodziłem się na to. Nie zrobiłem przecież nic złego!
Interwencja funkcjonariuszy trwała kilkanaście minut. W innych zarejestrowanych przez pana Damiana filmach widać, jak świadek zdarzenia twierdzi, że zachowywał się on spokojnie. W późniejszym czasie wyraźnie słychać sprzeczkę funkcjonariusza, z legitymowanymi osobami. W pewnym momencie jednej i drugiej stronie puściły nerwy, a funkcjonariusz zabrał panu Damianowi telefon.
– Zacząłem nagrywać strażnika, gdyż z sekundy na sekundę stawał się coraz bardziej agresywny – dodaje nasz czytelnik. – W pewnym momencie wyrwał mi z ręki mój telefon i zaczął mnie szarpać. W całe zdarzenie wtrącił się świadek, który stał na przystanku i również zaczął nagrywać strażnika. Według mnie niesłusznie został mi odebrany telefon komórkowy i niesłusznie została naruszona moja nietykalność cielesna. A wszystko, dlatego że poprosiłem o przyjazd patrolu policji…
Według relacji pana Damiana, po przyjeździe policji wylegitymował się bez przeszkód. Został również pouczony o możliwości złożenia skargi na Straż Miejską.
Inna wersja municypalnych
Zupełnie inaczej sprawę przedstawia Jarosław Paralusz, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Toruniu.
– Sprawa jest nam znana – mówi przedstawiciel Straży Miejskiej. – Mężczyzna spożywał alkohol w miejscu publicznym, był agresywny i wulgarny. Podstawą do podjęcia interwencji było przejście w niedozwolonym miejscu, choć niedaleko jest przejście dla pieszych. Osoby, które popełniły to wykroczenie naraziły siebie, oraz innych uczestników ruchu drogowego.
Według strażników, towarzyszki pana Damiana zaśmiecały również ulice. Po podjętej interwencji odmówiono również strażnikowi podania danych osobowych. W jednym momencie wersja obydwu stron jest zbieżna – w zdarzeniu pojawiła się agresja.
– Uczestnicy zajścia byli nadzwyczaj agresywni – dodaje Paralusz. – Doszło do naruszenia nietykalności cielesnej strażnika. Funkcjonariusz odebrał telefon, bo bał się o swoje zdrowie, prawie otrzymał nim cios w twarz. Z pewnością skorzystamy z miejskiego monitoringu, który wyjaśni całą interwencję.
Wobec pana Damiana i innych uczestników zajścia zostaną skierowane wnioski do sądu w sprawie o picie alkoholu w miejscu publicznym, używanie słów wulgarnych, oraz przejście przez jezdnię w niedozwolonym miejscu. Poważnym zarzutem jest naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza.
Autor filmu nie pozostaje jednak dłużny.
– Z pewnością złożę skargę na postępowanie funkcjonariusza – kończy mieszkaniec Torunia.
https://www.youtube.com/watch?v=RaWLQ-miLuY
Portal chillitorun.pl oświadcza, że nie jest autorem filmu, ani nie opublikował go w sieci. Udostępnienie nagrania z zewnętrznego źródła ma tylko charakter informacyjny.