Terminy odbiorów mieszkań nieustannie ulegają opóźnieniu. Sprawy nie ułatwiają przedstawicielki dewelopera. Przyszli mieszkańcy stracili już cierpliwość…
Deweloperowi zarzuca się brak rzetelnych informacji o stanie, zaawansowaniu prac i terminach oddania kluczy mieszkań, które są już w pełni opłacone. Niestety przedstawicielki firmy od miesięcy podają nową datę. – Polityką działań tych Pań lub/i strategią całej Spółki jest kłamstwo! – stwierdza właścicielka jednego z mieszkań, która umowę rezerwacyjną lokalu zawarła pod koniec lata 2017 roku.
– Przedstawicielka Spółki zapewniała mnie i mojego męża, że ostatecznym terminem końca budowy jest dzień 25 maja 2018 roku – mówi jedna z pokrzywdzonych, która zastrzegła sobie anonimowość. Co ważne, wspomniany termin potwierdzają akt notarialny i dwa prospekty informacyjne. – W innym przypadku byśmy się na to nie zdecydowali. Dopiero u notariusza padł termin 30 września jako data, przed którą nastąpi przekazanie własności mieszkania. Zapytane panie, skąd ta data, odpowiedziały, żebyśmy się nie martwili, bo prace są tak zaawansowane, że już w kwietniu możemy szukać fachowców. Mamy sierpień… – dodaje.
Niestety takich przypadków jest znacznie więcej. Do właścicieli mieszkań co rusz docierają sprzeczne informacje dotyczące terminu oddania kluczy. Najpierw była mowa o kwietniu, potem o maju, czerwcu…
– Ze względu na sprzeczne informacje postanowiliśmy z pozostałymi nabywcami wyjaśnić nieścisłości (nie tylko związane z terminem odbioru mieszkań) bezpośrednio z Paniami, dnia 24 maja bieżącego roku – zdradza nasza rozmówczyni. – Panie jasno nas poinformowały, że wewnętrzne odbiory mieszkań zaczną się pod koniec czerwca i potrwają dwa-trzy tygodnie. Niestety i ten termin minął.
Jak stwierdził kierownik budowy, wprowadzenie się uniemożliwiły prace, a dokładnie kładzenie tynków i gresów na klatkach schodowych. Terminy przesunięto na wrzesień.
Nabywcy mieszkań skarżą się na brak rzetelnych, potwierdzonych pisemnie informacji. Jak to ujęła nasza rozmówczyni – wszystko jest obiecywane słowie. Przyszli mieszkańcy czują się lekceważeni, a nawet oszukani.
– Odkąd wpłaciliśmy wszystkie należności, nie wiemy nic na temat naszych mieszkań – mówi poszkodowana kobieta. – Innymi, pobocznymi sprawami są kłamstwa na temat kameralnego położenia osiedla i otoczenia. Panie w biurze zapewniają o cichym miejscu oplecionym lasem z trzech stron. Niestety, osoby, które wcześniej na własną rękę sobie tego nie sprawdzą, są mocno zdziwione, że osiedle będzie znajdowało się na skrzyżowaniu czteropasmówek z linią tramwajową.
Postanowiliśmy skontaktować się z toruńskim oddziałem spółki Murapol. Pani, z którą przyszło nam rozmawiać telefonicznie, kategorycznie odmówiła przekazania jakichkolwiek informacji. Nie chciała nawet potwierdzić najnowszej daty odbioru kluczy. Poleciła za to wystosować zapytanie zarówno do centrali, jak i toruńskiego oddziału firmy drogą mejlową. Tak też uczyniliśmy we wtorkowe południe, ale odpowiedzi wciąż nie otrzymaliśmy. Do tematu będziemy zatem wracać!