Toruń to miasto, które może poszczycić się wieloma słynnymi osobami, które z niego pochodzą. Klimat tego miasta tworzą jednak osoby, które nie są znane szerszemu gremium, ale każdy kojarzy to, co w życiu dokonały. Taką osobą bezsprzecznie był Piotr Chudziński – właściciel księgarni „Hobbit”. Jak podają toruńskie Nowości, Pan Piotr zmarł 2 lipca. Miał 64 lata
Wielu torunian może go kojarzyć z desek sceny teatru im. Wilama Horzycy, z którym był związany jako aktor w latach 1983-1991. Tam też rozpoczęła się jego przygoda z księgarstwem. W budynku teatru wraz z żoną Sławą pan Piotr sprzedawał pierwsze książki, a jego „księgarnię” stanowiło niewielkie, ciasne pomieszczenie, które pod względem przestrzeni przypominało norkę Bilbo Bagginsa – hobbita, który był głównym bohaterem legendarnej powieści Johna Reula Ronalda Tolkiena. Stąd też się wzięła nazwa księgarni – „Hobbit”. W 1990 roku pan Piotr przeniósł biznes z budynku teatru na ulicę Szeroką, gdzie zwolniło się miejsce po kiosku. Z początku budynek księgarni mieścił się w jednej izbie, ale szybko znalazło się wiele miejsca po księgarni Domu Książki.
Pan Piotr nie od razu znalazł się w Toruniu. Do Grodu Kopernika sprowadziła go prężnie rozwijająca się kariera aktorska. W latach osiemdziesiątych do Torunia zaprosiła go Krystyna Meissner – legendarna reżyser teatralna, która wówczas piastowała stanowisko dyrektora artystycznego teatru im. Wiliama Horzycy. W 1989 roku gra w teatrze przestała panu Chudzińskiemu wystarczyć i postanowił znaleźć dodatkowe źródło dochodów.
– W 1989 roku zacząłem zastanawiać się, na czym by tu zarobić. Uznałem, że znam się na dwóch rzeczach: sporcie i literaturze – wspominał kilka lat temu na łamach „Nowości”.
Czas pokazał, że pan Piotr miał wybrać literaturę i otworzył swoją księgarnię, którą z biegiem lat zaczął kojarzyć chyba każdy torunianin. Śmiało można powiedzieć, że było to wyjątkowe miejsce, w którym brakowało jednej rzeczy – bestsellerów, które były reklamowane w niemal każdej renomowanej księgarni. Mimo wszystko w „Hobbicie” można było natknąć się na pozycje niemniej ciekawe, a częstokroć znacznie lepsze od tych bestsellerowych. Każdy mógł znaleźć tam coś dla siebie, a wyborze pomagał nie kto inny, ale sam pan Piotr.
– Pamiętam tego pana dobrze – wspomina właściciela „Hobbita” pan Krzysztof. – Nieraz odwiedzałem tą księgarnię, bo mój wzrok przyciągały ciekawe pozycje, których niejednokrotnie nie mogłem nigdzie znaleźć. Wówczas pan Piotr po zapoznaniu się z moimi preferencjami książkowymi potrafił mi odradzić książki, która mnie interesowała, mówiąc, że ma dla mnie coś lepszego. I faktycznie, zawsze miał rację.
Pan Piotr Chudziński zajmował się nie tylko księgarnią. Wraz z żoną prowadził także hodowlę chińskich grzywaczy. Zmarł w wieku 64 lat po walce z ciężką chorobą. W dniu wczorajszym odbył się jego pogrzeb.