W sobotę nieopodal Suchatówki byliśmy świadkami wielkiego militarnego widowiska. Nad toruńskim niebem pojawiło się ponad trzydzieści samolotów, z których kolejno desantowano ciężki sprzęt bojowy, a następnie spadochroniarzy. Wszystko to w ramach akcji „Anakonda 16” – największych w naszym kraju ćwiczeń militarnych od 1989 roku
Cel ćwiczeń jest prosty – sprawdzenie gotowości państw NATO na wypadek wojny oraz wspólny trening żołnierzy z 23 państw członkowskich. „Anakonda 16” to akcja zakrojona na niezwykle szeroką skalę. Bierze w niej udział aż 31000 żołnierzy, a ćwiczenia odbywają się na lądzie, w powietrzu oraz na wodzie. Po raz pierwszy Toruń był gospodarzem takich działań militarnych.
– „Swift Response”, czyli ćwiczenia odbywające się w Toruniu, są powietrzno-desantową częścią ćwiczeń „Anakonda 16” – mówił kapitan Marcin Gil, oficer prasowy „Anakondy 16”. – Pod Toruniem, z ponad 30 samolotów, desantuje się blisko 1200 żołnierzy ze Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Polski. Amerykanie przylecieli tutaj bezpośrednio ze swojego kraju, wykonując lot transatlantycki. Brytyjczycy startują z Niemiec, a Polacy z Krakowa. Dzień wcześniej zostały desantowane grupy awangardowe, czyli zespoły żołnierzy, które odpowiadają za rozpoznanie zrzutowiska oraz za przejęcie tego zrzutu. Pierwsze zostaną zrzucone ładunki, czyli pojazdy bojowe wraz z innymi, potrzebnymi rzeczami. Następnie przyjdzie kolej na żołnierzy, którzy będą skakać zgodnie z normami NATO – 300 metrów wysokości.
Około godziny 15:00, w strefie powietrznej nieopodal Torunia, na niebie pojawiły się pierwsze samoloty, z których zrzucone zostały wozy bojowe oraz zaopatrzenie dla żołnierzy. Po paru minutach przyszła kolej na żołnierzy amerykańskich, lecących na teren zrzutowiska prosto z Fortu Bragg w Karolinie Północnej. Ich podróż trwała ponad 22 godziny! Następnie desantowali się żołnierze brytyjscy, a na koniec Polacy z 6. Brygady Powietrznodesantowej. W międzyczasie, w strefie wyznaczonej dla mediów, trwała konferencja prasowa z udziałem przedstawicieli wojska amerykańskiego i polskiego. Wiele pytań dotyczyło ewentualnej reakcji Rosji na ćwiczenia odbywające się w Polsce.
– Rosjanie nie mają się czego obawiać. Operacja „Anakonda 16” ma charakter tylko i wyłącznie ćwiczeniowy. Głównym celem operacji jest ukazanie możliwości obronnych państw NATO, więc nikt nie ma powodów do obaw – mówił podczas konferencji generał wojsk amerykańskich, Mark Milly.
Podczas toruńskich ćwiczeń obecny był Szef Gabinetu Politycznego Ministerstwa Obrony Narodowej, Bartłomiej Misiewicz, który podkreślił znaczenie „Anakondy 16” i opowiedział o korzyściach, jakie polska obronność może dzięki nim zyskać.
– Przez najbliższe dwa tygodnie na wszystkich poligonach w kraju będą trwały ćwiczenia „Anakonda 16” – powiedział Bartłomiej Miśkiewicz. – Zresztą nie tylko na nich. Również na wodzie oraz w powietrzu. Część z nich będziemy mogli podziwiać dzisiaj pod Toruniem. W ćwiczeniu biorą udział żołnierze z powstającej obrony terytorialnej, dlatego „Anakonda 16” ma dla nas tak ogromne znaczenie. To wydarzenie traktujemy priorytetowo. Zależy nam na wymianie współpracy z naszymi sojusznikami. Przygotowujemy się do stałej obecności na terenie kraju wojsk Sojuszu Północnoatlantyckiego. To ćwiczenie na pewno doprowadzi do tego, że tak współpraca będzie układała się świetnie.
Desant pod Toruniem był pierwszy etapem „Anakondy 16”. Już w środę będzie miała miejsce kontynuacja ćwiczeń. Od godziny 9:00 na moście im. Elżbiety Zawackiej będą stacjonować „wrogie” wojska. Do zadań żołnierzy, którzy dzisiaj desantowali się na poligonie nieopodal Torunia, będzie należeć wyparcie przeciwnika oraz przejęcie kontroli nad rzeczną przeprawą. Do ćwiczebnego starcia pomiędzy dwoma wojskami powinno dojść w okolicach 10:30.