Przed dwoma dniami wodny patrol zauważył przy nadbrzeżu Wisły osamotnione i osłabione pisklę mewy siwej
Służbę pełnili wówczas policjanci Zespołu Prewencji Na Wodach i Terenach Przywodnych oraz funkcjonariusz Straży Miejskiej. Na terenie Portu Zimowego zauważyli osamotnione i osłabione pisklę mewy siwej, które dopłynęło w pobliże policyjnej łodzi.
– Pozostając samo przy nadbrzeżu bez opieki dorosłych ptaków najprawdopodobniej zginęłoby – informuje oficer prasowy Wioletta Dąbrowska. – Policjanci doszli do wniosku, że pisklak musiał oddalić się z gniazda, które znajduje się po przeciwnej stronie portu. Zabrali go na pokład łodzi i popłynęli w tamtą stronę, aby odszukać miejsca lęgu. Po dopłynięciu i kilkukrotnym przejściu wzdłuż linii brzegowej policjanci odnaleźli miejsce, z którego najprawdopodobniej młoda mewa się oddaliła i tam je pozostawili.
Mewy zakładają gniazda na nadbrzeżach wód, w zagłębieniach terenu porośniętych zaroślami. Jak po chwili zauważyli funkcjonariusze, przy pisklęciu pojawiły się dorosłe mewy.