Choć przed majówkowym weekendem odebrali już swoje świadectwa, na prawdziwą próbę nerwów zostali wystawieni 4 maja. Dziś odbył się pierwszy tegoroczny egzamin maturalny. Absolwenci szkół średnich mają przed sobą kilka stresujących dni, a maturalny maraton tradycyjnie rozpoczęli od języka polskiego!
Przypomnijmy, że maturzyści muszą przystąpić do trzech obowiązkowych pisemnych egzaminów na poziomie podstawowym (z języka polskiego, języka obcego i matematyki), co najmniej jednego z przedmiotów do wyboru na poziomie rozszerzonym i dwóch ustnych (z języka polskiego i języka obcego) na poziomie podstawowym.
Maturalny zawrót głowy tradycyjnie rozpoczęliśmy od języka polskiego. Po raz kolejny zestresowani maturzyści przekonali się, że strach ma wielkie oczy. Można mówić o pozytywnym zaskoczeniu, a w przypadku malkontentów literatury nawet o uldze. W zestawie nie pojawiły się bowiem zadania powiązane z tekstami kanonu polskich lektur na czele z Mickiewiczem czy Prusem, z którymi to mieliśmy do czynienia podczas zeszłorocznej matury.
„Praca – pasja czy obowiązek? Rozważ problem i uzasadnij swoje zdanie, odwołując się do fragmentu „Ziemi, planety ludzi” Antoine’a de Saint-Exupery’ego oraz do wybranych tekstów kultury” – tak brzmiała treść końcowego referatu.
– Temat rozprawki bardzo łatwy – tym bardziej, że fragment nie pochodził ani z lektury z gwiazdką, ani nawet z żadnego popularnego tekstu lekturowego omawianego w szkole, a poza tym wymagał odniesienia się nie tylko do innych tekstów, ale tekstów kultury – powiedziała Katarzyna Koźlikowska, polonistka III LO w Toruniu. – Mało kto odwoływał się do „Lalki”, czyli oczywistego tekstu przy takim temacie – pewnie dlatego, że nie czytali (ale wyjątki się trafiały). Obawiam się, że w pracach w ogóle będzie mało odniesień do lektur szkolnych czy nawet książek w ogóle, za to masa filmów, seriali etc.
Zamiast rozprawki abiturienci mogli podjąć się interpretacji wiersza „Słyszę czas” Kazimierza Wierzyńskiego. Mimo to zdecydowana większość zwykle stawia na pierwszą opcję.
– Nikt z wychodzących, z którymi rozmawiałam, nie umiał mi powiedzieć nawet, jaki wiersz był do interpretacji – to znaczy, że znakomita większość nawet nie bierze tego zadania pod uwagę, trochę szkoda, że nawet nie czytają – dodaje Katarzyna Koźlikowska. – Kolejna moja obawa wynika z tego zachwytu uczniów, że tak super im poszło – obawiam się, że pisali o wszystkim, co im się z tematem kojarzyło, pytanie tylko, czy zwyczajnie streszczali, czy argumentowali – co zawsze jest największym problemem. Mam jednak nadzieję, że większych wpadek nie będzie i ta matura będzie zdana.
W innych zadaniach maturzyści spotkali się z fragmentem „Wesela” Stanisława Wyspiańskiego i tekstem o Henryku Sienkiewiczu i sławie, jaką przyniosło mu dzieło „Quo Vadis”. W piątek przeprowadzony zostanie egzamin z matematyki na poziomie podstawowym, zaś w poniedziałek maturzyści zmierzą się z językiem angielskim.